Rozdział 2

193 14 11
                                    

Jay

Rozwalałem miasto i gnębiłem mieszkańców czekając na głupich Ninja.
W końcu zobaczyłem na niebie 6 punkcików, które stopniowo przynliżały się do miasta.
Poprzyglądałem im się trochę aż po 5 minutach zobaczyłem, że te punkty to były smoki żywiołów.
Domyśliłem się, że to Ninja, bo po chwili smoki wylądowały niedaleko mnie w Ninjago City, potem zniknęły a ze smoków zeskoczyły 2 dziewczyny i 4 chłopaków. Wszyscy byli w strojach Ninja i wyglądali jak Ninja z kuli Władczyni Mroku.
- Dobra gościu poddaj się, bo i tak nie wygrasz a my mamy milion innych rzeczy do roboty - przemówił chłopak w zielonym stroju.
- Chyba śnisz koleś! - powiedziałem i bez zastanowienia uformowałem w rękach kule fioletowych piorunów.
Widziałem zdziwienie i przerażenie w oczach Ninja, którzy przyjęli postać do walki.
Ja nie czekałem na ich kolejny ruch i strzeliłem w Ninja piorunem.
Jednak obrońcy Ninjago zdąrzyli się uchylić i przez to mój grzmot trafił tylko w jakiś budynek za Ninja.
Wtedy zaczęła się ostra walka.
Ja strzelałem moimi mrocznymi piorunami, a Ninja strzelali : ogniem, lodem, wodą, ziemią, energią i o dziwo też błyskawicami! W pewnym momencie podskoczyłem i zrobiłem mroczne Airjitzu co zwiększyło moją moc i przez to trafiło w Ninja z podwójną siłą.
Właśnie przez to Ninja nie zdążyli uniknąć strzału i zostali odpychnięci w tył uderzając o rozwalony wcześniej budynek jakiegoś sklepu.
Wtedy uniusł się gruz i przez chwilę nic nie mogłem dostrzeć.
Gdy pył w końcu opadł dostrzegłem 5 Ninja, którzy leżeli na gruzach budynku i przez uderzenie nie mieli nawet siły się podnieść.
Ale zaraz...
Było tylko 5 Ninja! Kurde ten 6 pewnie gdzieś się ukrył! Pomyślałem i zacząłem się rozglądać, którego Ninja brakuję.
Po kilku minutach wydedukowałem, że to była dziewczyna o takiej samej mocy co ja i o granatowym stroju Ninja.
Kożystając z tego, że Ninja bez sił leżeli na pozostałościach po budynku zacząłem szukać tej zbiegłej Ninja.

Crystal

Gdy ten podejrzany bandyta zrobił fioletową błyskawicę wiedziałam, że coś tu nie gra. Jak to jest możliwe, że on ma moc błyskawic skoro tylko ja i Jay po śmierci naszej matki mamy moc piorunów.
A co jak ten złol to jest Jay?! Ta myśl mnie strasznie zmartwiła, bo Jaya już nie ma ponad tydzień!
Dlatego gdy ten złoczyńca zrobił jakieś swoje pokręcone Airjitzu i przy tym przyfasolił innym Ninja swoją dziwna mocą, postanowiłam pospiesznie skryć się za jakimś wielkim głazem. W ten sposób nie oberwałam i jako jedyna mogłam teraz pokonać tego złola.
Tylko pytanie brzmi : Jak?
- Ninja wychoć! I tak nie wygrasz a jak cię znajdę to już nie żyjesz! - groził bandyta szukając mnie. Jednak najbardziej niepokojący był fakt, że ten głos był aż nadto znajomy.
W końcu postanowiłam wyjść z ukrycia.
Wyskoczyłam zza głazu i stanęłam naprzeciw bandyty w fioletowo - czarnym stroju Ninja.
- Oo tu jesteś! - zauważył mnie złol i już był gotowy strzelić we mnie mrocznym piorunem.
Ja jednak wtedy skoczyłam i powaliłam złola na ziemię zanim zrobił cokolwiek.
Turlaliśmy się po ziemi kilka dobrych minut i w końcu ze zwykłej szarpaniny zaczęliśmy się walić po łbach mocami. W pewnym momęcie poczułam coś na plecach ale ziknorowałam to.
Po kilku minutach on oberwał odemnie piorunem i przestał się ze mną bić i dzięki temu mogłam go przyszpilić do podłorza.
Gdy to zrobiłam popatrzyłam w czerwonę i nasiągnięte nienawiścią oczy. Wtedy zobaczyłam coś co strasznie mnie przeraziło.
Brew chłopaka była przecięta.
Dokładnie taką samą jak brew tego gościa miał Jay!

Jay

Nawet nie wiedziałem jak, ale ta dziewczyna w jakiś dziwny sposób mnie powaliła. Teraz przyszpiliła mnie tak, że nawet nie mogłem urzyć mojej mocy.
Nie wiedziałem też czemu ta panna gapiła się na mnie ze strachem w oczach, chociaż nic jej nie zrobiłem nie licząc walki. Postanowiłem wykorzystać fakt, że dziewczyna straciła na chwilę uwagę i kopniakiem przewruciłem ją na plecy. Wtedy wstałem i otrzepałem się.
- Bywaj głupi Ninja! Było miło ale się skączyło! - powiedziałem sarkastycznie.
Potem zrobiłem smoka odleciałem w stronę Wyspy Ciemności.

Crystal

Byłam bardzo skołowana po tym co zobaczyłam. Nie mogłam uwierzyć, że to był Jay! Dlaczego miał na sobie mroczny struj Ninja i czemu jego piorun był fioletowy?! Gdzie się podziewał?! Czemu nas zaatakował i czemu nazwał mnie głupią?! Ale przede wszystkim czemu jego oczy były czerwonę?! Rozmyślałam nad tymi pytaniami ale wiedziałam, że odpowiedzi nie dostanę.
Wtedy zobaczyłam Ninja, którzy zebrali już siły i stanęli obok mnie.
- O matko! Ten bandyta jest jakiś dziwny! Będziemy musieli się z kim rozprawić a mamy jeszcze znaleść Jaya! - jęczał jak zwykle Kai. Ja ze łzami w oczach spojrzałam na Ninja.
- Ten bandyta to był Jay - wyjąkałam przez łzy.

Jay

W niecałe 30 minut doleciałeciałem do Wyspy Ciemności i wylądowałem przed zamkiem Władczyni Mroku.
Byłem zadowolony z akcji mimo, że nie schwytałem Ninja.
Weszłem do pałacu. Potem wkroczyłem do sali tronowej. Na tronie jak zwykle siedziała Władczyni Mroku.
- I jak Jay? Schwytałeś tych Ninja? - spytała Władczyni.
- Nie - powiedziałem z uśmiechem.
- To czemu się cieszysz?! - wściekła się Władczyni i podniosła się z tronu.
- Bo założyłem pluskwe z mikrofonem jednej z Ninja - odparłem z zadowoleniem.
- Zaraz, opowiec jak - powiedziała Władczyni i spowrotwm wygodnie usadowiła się na swoim tronie.
- Więc, demolowałem miasto i czekałem na Ninja. Oni się znawili i potem zrobiłem grzmot i walczyliśmy. Potem zrobiłem mroczne Airjitzu i odepchnąłem Ninja na jakiś rozwalony budynek i przez co stracili oni durzo siły i przez to nawet nie mogli mnie zaatakować. Jednak jeden Ninja ukrył się i nie oberwał. To była dziewczyna w granatowym stroju i o takiej samej mocy co ja - tu przerwałem, bo zauwarzyłem zdziwienie w oczach Władczyni Mroku. Jednak kontynuowałem.
- Wtedy zacząłem walczyć z tą dziewczyną. Zaczęliśmy się tarzać na ziemi. Wtedy z kieszeni mojego stroju wybadła mała blaszka. Wiedziałem, że to pluskwa z mikrofonem, bo mi o niej kiedyś muwiłaś. Wykorzystałem sytuację, że tarzaliśmy się po ziemi i nic prawie nie widzieliśmy i przyczepiłem jej pluskwe do pleców. Wtedy w pewnym momęcie ona strzeliła mnie piorunem i zdołała mnie przyszpilić do ziemi.
Lecz zamiast mnie skalęczyć lub zabić dziewczyna przyglądała mi się że strachem i zdziwieniem w oczach. Wydawała mi się jakoś dziwnie znajoma.
Wykorzystałem to, że straciła czujność odepchnąłem ją i odleciałem - powiedziałem z siebie dumny.
- Bardzo dobrze Jay! Teraz będziemy znać ich plan! Teraz ja aktywuję pluskwe a ty poćwicz - odparła Władczyni ze złowrogim uśmieszkiem a ja poszedłem do swojej komnaty.
Nie mogłem jednak usłyszeć ani zobaczyć tego co stało się po moim odejściu :
- Tak, teraz zniszczę tych Ninja i pomszczę cię tato - powiedziała Władczyni i wyciągnęła już dawno zepsuty zegarek kieszonkowy przy którym było zdjęcie ojca Władczyni Mroku.
Jej ojciec to był Mroczny Władca.
---------------------------------------------------------
Elo ludzie!
Chciałam strasznie przeprosić, że nie wstawiłam wczoraj rozdziału ale napisałam go o 24.00 i nie chciałam go tak puźno wstawiać.
Mam nadzięje, że mi to wybaczycie i że rozdział się spodobał.
Jutro spodziewajcie się rozdziału 3.
Do zobaczenia :)

Posłaniec Mroku ~ Ninjago ️✔ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz