Rozdział 8

148 15 2
                                    

Jay

Gdy Ninja zdobyli ten głupi złoty kryształ wściekłem się na maksa.
Od razu stworzyłem smoka i poleciałem za Ninja.
Wiedziałem, że niebezpieczne było przelatywać przez wylot lawy, gdy wulkan był aktywny, ale nie miałem innego wyjścia.
Kiedy jasnoniebieskooka, ten czarny i moja " siostra " polecili tam i udało im się przelecieć też sprubowałem.
Jednak nie miałem tyle szczęścia co oni.
Kiedy już miałem wylecieć na zewnątrz wybuchła lawa.
Przestraszyłem się trochę i mój smok znikł.
Wtedy spadłem spowrotem na ziemie.
Jednak dzięki temu, że mój smok zniknął nie poparzyłem się lawą i tylko spadłem spowrotem na ziemię przed trzema korytarzami.
Wtedy ława znowu wytrysła i w połowie spadła w miejsce gdzie stałem.
Na moję szczęście zdążyłem uniknąć lawy i nie zostałem spaloną frytką.
Świetnie, Ninja mają kryształ i zniknęli a ty tkwisz tutaj. Co mam teraz zrobić? Myślałem i spojrzałem na wylot lawy.
Gorąca ciecz ciągle wytryskiwała i nie wiem jakim cudem jeszcze się nie spaliłem.
Usiadłem więc pod jakimś głazem dalego od lawy i rozmyślałem co dalej.

Nya

Lecieliśmy już 15 minut na północ w stronę biegunu lodowego, gdzie miał być drugi kryształ.
Co kilka minut spoglądałam za siebie, czy Jaya nie ma.
Niestety Jaya nigdzie nie było.
W sasadzie powinnam się cieszyć, że gdzieś zniknął i będziemy mogli spokojnie szukać kryształu przyszłości, ale z drugiej strony nadal kochałam Jaya, mimo że był zły i bardzo się o niego martwiłam.
A co jeśli spadł do lawy i nie żyje?!
W mojej głowie już obmyślałam narczarniejsze scenariuszę i coraz bardziej się bałam o Jaya.
Nagle poczułam, że mój smok znikł i zaczęłam spadać.
Nie wiedziałam co się dzieje, ale domyśliłam się, że to przez strach o Jaya mój smok wyparował.
Prubowałam nawet wyczarować go poraz drugi ale za bardzo się bałam i nie dawałam rady.
W końcu zaczęłam krzyczeć, żeby któryś z Ninja zauważył, że spadam.
Byłam coraz niżej i nie mogłam nic zrobić, ale mimo wielkiej odległości zauważyłam, że jeden z Ninja zauważył, że spadam.
Był to Cole.

Cole

Usłyszałem krzyki Nyi i odwruciłem się, by sprawdzić czy wszystko z nią okej.
Zamórowało mnie, gdy zauważyłem, że Nya nie leci za nami!
Rozejrzałem się pospiesznie i zauważyłem, że Nya spada.
- Chłopaki! Nya spada! - krzyknąłem do innych Ninja.
- CO!? - krzyknęli churem pozostali.
Ja nie miałem czasu na wyjaśnienia, gdyż Mistrzyni Wody spadała coraz niżej.
Instynktownie rozkazałem mojemu smoków, by zniżył lot i pospiesznie poleciałem w stronę Nyi.
Doleciałem do niej w niecałe 3 minuty i złapałem ją zanim przyfasoliła w wodę morza nad, którym akurat lecieliśmy.
Kazełem wzbić się smoków wyżej a Nyę usadowiłem na tyle smoka.
Po chcieli dolecieliśmy do reszty.
- Dzięki Cole, że ją uratowałeś! - powiedział Kai.
- Nie ma za co stary - rzekłem.
- Nya czemu spadałaś?! - spytała Crystal.
- Mój smok zniknął - odparła tylko czarnowłosa.
- Czemu? - spytałem.
- Właśnie, z logicznego punktu widzenia smoki nie znikają tak same z siebie, chyba, że tego chcemy lub czegoś się boimy - stwierdził naukowo Nindroid.
- No, bo ja się boję o Jaya - westchnęła w końcu Nya.
- Czemu?! - wściekł się Kai.
- Bo ja go wciąż kocham, Kai! Nawet jak jest zły! - wydukała w końcu Ninja Wody.
- A pozatym nie leci za nami a to już dziwne. W końcu chce nam odebrać kryształ - dodała brunetka.
- No dobra... - ustąpił w końcu Kai, bo i tak by nie przemówił Nyi do rozsądku.
- Moim zdaniem, dla pewności Nya powinna lecieć z Colem - przemówił Lloyd.
- Czemu?! - spytała trochę oburzona Nya.
- Bo nie wiadomo czy znów smok ci nie zniknie - stwierdził Zielony Ninja. - A pozatym jestem szefem i tak mówie! - dodał.
- Okej. Możemy razem lecieć - ustąpiła w końcu Nya a ja też się na to zgodziłem.
Potem przyspieszyliśmy i już nikt się nie odzywał.

Jay

Czekałem już 10 minut aż wulkan się uspokoi i będę mógł wylecieć stąd ale lawy wciąż było za dużo.
Nagle przyszedł mi nowy pomysł na ucieczkę.
Pomyślałem, że mogę przecież wyjść zawalonym przezemnie wejściem.
Wiedziałem, że ci Ninja pewnie prubowali już odsunąć głazy, ale od kiedy Władczyni Mroku ulepszyła moją starą moc piorunów i zrobiła z nich mroczne błyskawice, moja moc była silniejsza niż moce tych Ninja.
Odwruciłem się i szybko pobiegłem jednym z trzech korytarzy do wyjścia.

TIME SKIP

Po trzydziestu minutach biegu w końcu doszedłem do wyjścia z tunelu.
Potem stanąłem naprzeciw wyjścia z wulkanu.
Następnie skoczyłem, zrobiłem moje mroczne Airjitzu i strzeliłem spotęgowaną mocą piorunów w kamienie.
Po tym jak strzeliłem w głazy mocą niektóre mniejsze kamienie się rozwaliły, a te większe spadły z hukiem na ziemie.
Jednak po 10 minutach wyjście było już odsłonięte i mogłem wyjść.
Gdy to zrobiłem rozglądnąłem się za Ninja.
Oczywiście ich już nie było.
Pewnie już polecili!
Pomyślałem zły.
Nagle przypomniałem sobie co mówił Zielony gdy podłuchiwałem Ninja w Jamanakai.
Mówił, że lecą na półnąc na biegun lodowy po ten drugi kryształ!
Nie czekając kiedy wulkan znów wyrzuci z siebie lawe stworzyłem smoka i poleciałem na północ.
Jeszcze zdążysz ich dogonić Jay.
Pomyślałem i pospieszyłem smoka.

Crystal

Lecieliśmy już dobrą godzinę i w końcu zobaczyliśmy wyspę a raczej kontynęnt, na którym znajdował się biegun lodowy.
Po kolejnych 10 minutach dolecieliśmy na miejsce, wylądowaliśmy i zniknęliśmy naszę smoki.
Wtedy nagle oblała nas fala zimna.
Nie zdziwiłam się, bo w końcu to był biegun lodowy.
Jedyny Ninja komu nie było zimno, to był Zane, ale w końcu był Mistrzem Lodu, więc to też mnie nie zdziwiło.
- D-dobra znajdźmy ten kryształ i s-spadajmy stond - powiedział Lloyd szczękając zębami.
Potem zabraliśmy się do szukania.

TIME SKIP

Szukaliśmy już ponad 45 minut i nadal nic nie znaleźliśmy.
Nagle usłyszeliśmy poraz kolejny świst i już wiedzieliśmy kto zaraz przybędzie.
Odwruciliśmy się i ujrzaliśmy znajomego nam złego gościa z amnezją.
Za nami stał Jay.
- No witam Ninja! Myśleliście, że już nigdy się nie spotkamy co? Niedoczekanie! - powiedział Jay i już szykował się do ataku.
My też szykowaliśmy się do kolejnej walki z Jayem ale nagle za nami usłyszeliśmy potężny ryk.
Ja i inni Ninja nie mieliśmy pojęcia co się dzieję więc stanęliśmy bez ruchu.
Nawet Jay zaprzestał ataku.
W końcu postanowiliśmy się odwrócić i to zrobiliśmy.
Gdy zobaczyliśmy do kogo należy potężny ryk wszyscy - nawet Jay osłupieliśmy.
Za nami stał potężny, wielki, wściekły i biały Miś Polarny.
---------------------------------------------------------
Elo ludziki!
Wiem, że dawno nie było rozdziału ale Wattpad mi się jakoś zepsuł i nie mogłam nic napisać.
Jednak nie martwcie się ta usterka została już naprawiona i mogłam w końcu napisać ten rozdział :)
Ta część jest dedykowany mojej drugiej bliskiej przyjaciółce - Olikana_m.
Mam nadzieję, że rozdział się spodobał.
Jutro postaram się coś napisać, ale nie obiecuję.
Narka i do następnego!

Posłaniec Mroku ~ Ninjago ️✔ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz