Rozdział 10

174 13 5
                                    

Nya

Leciałam i byłam bardzo szczęśliwa obrotem spraw.
Cieszyłam się że zdobyliśmy dwa kryształy i teraz będziemy mogli przywrócić pamięć Jayowi.
Tylko martwiłam się jednym faktem.
Jay uważa nas za swoich wrogów i na pewno nie zgodzi się na rzucenie w niego dwoma kryształami i przywrócenie pamięci.
A pozatym mieliśmy tylko na to 24 godziny więc musieliśmy jeszcze dodatkowo się spieszyć.
A nawet jeśli by nam się to udało pozostawała jeszcze jedna sparwa.
Sprawa tego kto wydaje polecenia Jayowi.
Jeśli to był ktoś normalny typu człowiek, który poprostu chce wykorzystać nic niepamiętającego Jaya do zniszczenia nas a potem do wykorzystania samego Jaya do swoich własnych potrzeb to po przywróceniu pamięci Mistrzowi Błyskawic zapewne dalibyśmy radę zniszczyć tego gościa.
Jednak gdyby ten ktoś byłby kimś kto nas nienawidzi i chce nas zniszczyć dla zemsty a po wykorzystaniu do tego Jaya też go będzie chciał zabić to będziemy mieć przeogtomny problem z zabiciem go nawet z pamiętając wszystko moim chłopakiem.
Teraz dolatywaliśmy powoli w stronę klasztoru i mieliśmy nadzieję, że Jay nas nie dogoni i nie przeszkodzi w naszych planach.
Po kolejnych 15 minutach już wylądowaliśmy przed klasztorem, zniknęliśmy naszę smoki i weszliśmy do środka.
- Mistrzu! Mamy przewspaniałą wiadomość! - zakomunikował odrazu Lloyd i połorzył torbę z kryształami na stole.
- Jaka to wiadomość mój drogi bratanku!? - usłyszeliśmy głos Senseia, który wszedł właśnie do jadalni.
Lloyd bez słów wyciągnął Złoty i Srebrny kryształ z torby i połorzył na blacie.
- Udało wam się je zdobyć, gratuluję! - powiedział Mistrz.
- Ale czemu to tak długo trwało? Wyruszyliście rano a już dochodzi 18.00 - dodał spoglądając na zegar na ścianie.
- Eee... Powięcmy, że po drodze natknęliśmy się na Jaya - stwierdził Cole.
- W jakim sensie? Coś wam zrobił? - dopytywał Sensei i zaparzył sobie Herbatkę.
- No lecieliśmy do wulkanu po pierwszy kryształ i zrobiliśmy sobie przerwę w Jamanakai, a Jay chyba nas podsłuchiwał, bo jak wyruszyliśmy dalej porwał Nyę też do Jamanakai i prubował z niej coś wyciągnąć ale ją pocałował i sam uwolnił.
Potem gdy Nya znów była z nami dolecieliśmy w końcu do wulkanu. Jednak Jay poleciał za nami i z nim walczyliśmy. Potem Nya, Cole, i Crystal pobiegli do wulkanu. Jednak Jay zatamował wejście głazami i sam wleciał co środka.
Po kilkudziesięciu minutach oni z tamtąd wylecieli z kryształem a Jay za nimi.
Potem polecieliśmy dalej a Jay znikął.
Gdy w końcu dotarliśmy do bieguna lodowego i chcieliśmy zacząć szukać drugiego kryształu Jay się przypałętał i zaczęliśmy walkę.
Jednak po chwili usłyszeliśmy ryk Niedźwiedzia Polarnego rasy Icebear.
Potem się rozdzialiliśmy i ja, Zane i Kai poszliśmy po kryształ.
Gdy go w końcu znaleźliśmy  poszliśmy do innych i odlecieliśmy zanim Jay coś zrobił.
Jednak zaczął nas gonić i pewnie zaraz tu będzie więc trzeba szybko obmyśleć jakiś plan - streścił Zielony Ninja.
- Hmm... No to rzeczywiście trzeba coś wymyślić... - zamyślił się Sensei i wypił łyk herbaty.
- Ja mam pewien plan - zagadnął Zane.
- Jaki?! - spytałam razem z Ninja.
- Z logicznego punktu widzenia Jay zaraz powinien tu być. Musimy to wykorzystać i strzelić w niego kryształami. Jednocześnie - wyjaśnił Zane.
- Tylko jak to zrobić? - spytała Crystal.
- Ktoś z nas będzie musiał mieć dwa kryształy i to on będzie musiał nimi, rzucić w Jaya jednocześnie - mówił Mistrz Lodu.
Wtedy wszyscy oprucz Senseia, który pił sobie herbatę spojrzeli na mnie.
- Co? - spytałam.
- To powinnaś być ty - powiedział Lloyd.
- Co?! Dlaczego?! - spytał Kai i poderwał się z krzesła.
- No Jay ją pocałował - odparł Zielony Ninja.
- I co z tego?! - rzekł mój brat.
- No pomyśl Kai! Jay znów zakochał się w Nyi i nie będzie chciał jej skrzywdzić - wtrącił się Cole.
- No dobra... Ale jak Jay ją skrzywdzi to nie wiem co zrobie! - zastrzegł Czerwony Ninja i usiadł spowrotem na miejscu.
- No więc. Potem pozostali będą prubować ułatwić Nyi rzucenie kryształów. W końcu Nyi się uda - zakończył krótki monolog Nindroid.
Wszyscy ze względu na to że ani nie mieliśmy innych pomysłów ani nie mieliśmy zbyt dużo czasu na jakiekolwiek sprzeciwy zgodziliśmy się na plan Zane'a.
Wtedy usłyszeliśmy znajomy świst i wiedzieliśmy, że Jay wylądował na dziedzińcu.
Zebraliśmy się w grupę i połorzyliśmy ręcę na ręce a Sensei dla pewności poszedł pomedytować do sali Medytacji i krzyknęliśmy :
- Ninja-Go! - potem wszyscy wybiegliśmy na dziedziniec a ja jeszcze po drodze włorzyłam Srebrny i Złoty kryształ do torby i z myślą że zaraz odzyskam mojego Jaya dołączyłam do Ninja, którzy już szykowali się do walki z jeszcze złym Mistrzem Piorunów.

Posłaniec Mroku ~ Ninjago ️✔ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz