Pov Baekhyun
- Już nie śmierdzisz- powiedziałem zanim zdążyłem pomyśleć.
-Co?- Momentalnie się obrócił patrząc na mnie dziwnym, przenikliwym wzrokiem.
- Um...j-ja muszę już iść- odparłem szybko i równie szybko ruszyłem przed siebie. Lecz zdecydowanie za wolno, aby Chanyeol mnie nie złapał.
-Lepiej szybko znajdź jakąś sensowną wymówkę- warknął na mnie, zaciskając rękę na moim ramieniu.
Pov Chanyeol
Spojrzałem mu prosto w oczy licząc, że zmuszę go tym do powiedzenia prawdy. Niestety przyniosło to odwrotne skutki, ponieważ od długiego czasu po prostu się na mnie patrzył nic nie mówiąc. I z niechęcią muszę przyznać, że ja wcale nie pozostałem mu dłużny, wpatrując się w niego intensywnie i z jakiegoś powodu nie mogąc się od niego oderwać. Mój uścisk na jego ciele poluźnił się, a moja twarz przybrała ładniejszy wyraz. Na szczęście w końcu się ogarnąłem i chrząkając odsunąłem się od niego.
-Ugh, dobra nieważne- warknąłem, przeczesując włosy rękami.
-Więc cze- zaczął Byun, ale mu przerwałem.
-Żadne cześć, tylko lepiej mi powiedz kiedy możesz do mnie przyjść, napisać tą cholerną piosenkę.
-Yyy w sobotę? W tygodniu mam dużo nauki…- powiedział niepewnie.
-Niech będzie, bądź o 16- westchnąłem i nie żegnając się odszedłem.
***
Pov Baekhyun
-Luhan! Otwieraj te drzwi! Wiem, że tam jesteś!- krzyknąłem głośno, waląc z całej siły w drzwi jego domu .
-No już, już, idę!- usłyszałem jego wrzaski, a zaraz po tym dźwięk otwierania drzwi.
-No wreszcie- westchnąłem i wparowałem do środka.
-Tak, ciebie również miło widzieć- powiedział sarkastycznie, idąc do kuchni.
-Zrób nam herbatkę malinową i idziemy do twojego pokoju, musisz mi się wyspowiadać- powiedziałem siadając na kuchennym blacie.
Chwilę później siedzieliśmy już na jego łóżku, siorbiąc gorący napój.
-No dalej Lulu, tłumacz mi się- spojrzałem na niego, mrużąc oczy.
-Huh? Ale z czego?- spytał cicho.
-Z czego?- prychnąłem, odkładając kubek na szafkę.
-Nooo- zaczął przeciągając, lecz ja mu przerwałem.
-No może z tego, że masz kuźwa chłopaka? Że Pan wieczna bitch face ma uczucia? Że...że mnie totalnie olewałeś?- jęknąłem chowając twarz w jego poduszce.
-Och, z tego… wybacz Baek- odparł cioch, a widząc, że nie mam zamiaru mu odpowiedzieć kontynuował- Nie chciałem żeby tak wyszło. Znaczy chciałem! W sensie… ugh… chciałem z nim być, ale wcale nie chciałem zaniedbać naszą przyjaźń.
-Ale właśnie to zrobiłeś- mruknąłem w poduszkę.
-Przepraszam, okej? Byłem tak szczęśliwy i zajęty doznawaniem tego nowego uczucia, że zapomniałem o całej reszcie- powiedział smutnym tonem.
-Nie no spoko, luzik- podniosłem się do siadu- Sehun jest ważniejszy- wzruszyłem ramionami udając, że mnie to nie ruszyło.
-Baekhyun, to nie tak…-odparł i przysunął się do mnie, mocno mnie ściskając- Wiesz, że Cię kocham głupolu.
-Ta, ja ciebie też- nagle złość mi przeszła, a ja wreszcie byłem w stanie szczerze się uśmiechać- Ale i tak masz przejebane i za karę stawiasz mi pizzę albo pięć.
-----------------------------------------
Nie mam nic na swoją obronę.

CZYTASZ
Who is my other half
FanfictionGdzie Chanyeol to 100% heteroseksualny Bóg seksu, a Baekhyun to prawilny nieśmiały homoś. Pairing główny: Chanbaek Poboczny: Hunhan Gatunek: Fluff, może angst, trochu komedia i smut.(18+)