13

2K 154 40
                                    

Pov Chanyeol

Przebiegłem już chyba tysięczne kółko wokół boiska szkolnego, aby rozgrzać się przed meczem, bo bądź co bądź to oczywiste, że chcę wygrać. Nie, poprawka. Ja muszę wygrać.
Starałem się maksymalnie skupić na rozgrywce, dokładnie wykonywać każde ćwiczenie, lecz było to cholernie trudne zważywszy na fakt, że za niedługo będzie tu pewna piękna (przynajmniej mam taką nadzieję) dziewczyna (co do tego mam równie wielką nadzieję). Na boisko zaczęło schodzić się coraz więcej osób, trybuny były niemalże pełne, pomimo iż był to zwykły towarzyski mecz, wiele osób, a zwłaszcza ta damska część publiczności przyszła tu tylko po to, aby podziwiać nasze spocone i rozgrzane ciała. Nie żeby mi to w jakikolwiek sposób przeszkadzało, aczkolwiek dziś dla mnie liczyła się tylko jedna osoba. Chciałem aby moja Baekkie rozpływała się z zachwytu, gdy tylko mnie zobaczy, gdy ściągnę koszulkę bądź strzelę pierwszego gola, a później dziesięć kolejnych.

Z moich jakże ciekawych insynuacji jak powinien wyglądać dzisiejszy dzień, wyrwał mnie donośny krzyk.

-Chanyeol! Chodź tu, musimy ustalić strategię!- krzyknął Kai, a ja do niego podbiegłem odpowiadając.

-Gdybyś chociaż się do tego stosował pacanie, to byłoby dobrze- prychnąłem.

-Aish, przestań! Wtedy po prostu miałem gorszy dzień a to, że nie sprecyzowałeś polecenia to nie moja wina!- tupnął nogą.

-Jongin do jasnej cholery! Kazałem Ci zwyczajnie kopnąć!- krzyknąłem z nutką rozbawienia.

-No właśnie KOPNĄĆ, a nie KOPNĄĆ PIŁKĘ, więc skąd mogłem wiedzieć, że konkretnie o to ci chodzi?- jęknął zły.

-Bo graliśmy w PIŁKĘ NOŻNĄ?- Zadałem retoryczne pytanie, patrząc jak reszta drużyny zwija się ze śmiechu na murawie.

-Ale ja przecież kopnąłem go w te jego małe jaja NOGĄ- Kai nadal nie rozumiał w czym tkwi problem, a ja nie mając ochoty na dalsze marnowanie na niego czasu, zmieniłem temat.

-A gdzie Kris?- zapytałem rozglądając się dookoła.

-Znowu męczy tego małego blondyna, o tam- Kim wskazał palcem na najbardziej od nas oddaloną część trybun.

-Naprawdę nie rozumiem co on widzi w tym całym Byunie czy jak on tam ma- odparłem.

-Ja tam bym się za niego brał, gdybym był gejem- odpowiedział beztrosko wzruszając ramionami.

Mniej więcej dziesięć sekund później Kris stał już obok mnie i szczerząc się jak głupi powiedział:

-Boziu, nie uwierzycie jaki Baekkie potrafi być uroczy!

Przez chwilę analizowałem w głowie co on właśnie powiedział… BAEKKIE? Nie, to nie może tak być, to na pewno zwykły zbieg okoliczności. Nerwowo jeździłem wzrokiem po wszystkich osobach, których oczy były skierowane na mnie, lecz było tego zbyt wiele, abym mógł chociażby przypuszczać, która z nich to właśnie ona.

-Jeszcze mi powiedz, że 44- zaśmiałem się sarkastycznie.

-Co?- spytał zdziwiony Yifan.

-Nic, zaczynajmy mecz- mruknąłem i szybko ruszyłem w kierunku środka boiska, w końcu jestem nie tylko kapitanem, ale również napastnikiem.

----------------------------------------

Hejka kochani!

Jejus... tak bardzo was przepraszam, że nic nie dodałam tak długo TT
Ale to wcale nie oznacza, że was nie kocham, bo KOCHAM BARDZO
I pomyślałam sobie, że może na 10tyś wyświetleń wstawię tu moje zdjęcie... może nie uciekniecie XDDD

Żegnam, buźka.

Who is my other halfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz