Yuriko
Dni na Okinawie mijają spokojnie. Drużyna głównie trenuje, a ja się przyglądam. Muszę naprawdę mocno się trzymać, żeby nie wbiec na boisko w trakcie meczu. Z każdym ruchem, aby wyskoczyć po piłkę, widzę na sobie czujne spojrzenie trenerki. Ja już dłużej tego nie zniosę! Minęły cztery dni od urazu, spokojnie mogłabym już trenować. Ale zawsze, gdy o to pytam, trenerka stanowczo kręci głową. I nie powie mi, dlaczego. I to jeszcze bardziej denerwuje.
Siedziałam na ławce obok menadżerek i czułam, że już dłużej nie dam rady siedzieć bez ruchu.
- Proszę, trenerko! Ja już nie wytrzymam bez grania! - odwróciłam się w jej stronę z błagalnym spojrzeniem.
- Ile razy mam mówić, że nie? Chcesz pogorszyć stan wykręconej nogi? Wtedy jeszcze dłużej nie pograsz.
- Ale już wszystko w porządku - wstałam i na dowód moich słów, pomachałam nogą w powietrzu.
- Trenerka ma rację, Yuri - no nie! Ty też, Nelly?
- Zawsze byłaś najbardziej upartą osobą, jaką znam. I zawsze, jak ci czegoś zabraniałam, to wychodziło ci to na dobre - rzuciła mi jedno ze swoich spojrzeń z serii "a pamiętasz wtedy, gdy...?". Od razu wiedziałam, o które "wtedy" jej chodzi. Z markotną miną klapnęłam z powrotem na ławkę.
Po piętnastu minutach trening dobiegł końca.
- Dobra, na dziś koniec. Nie przemęczajcie się do wieczora, bo jutro będzie inny trening niż zwykle. Zbiórka w busie o ósmej wieczorem - odwróciła się. Zrobiła kilka kroków, po czym zatrzymała się i spojrzała na mnie. Chyba czytała mi w myślach, bo powiedziała:
- A ty masz nie biegać. Szczególnie z piłką. I nie myśl, że się nie dowiem, jeśli będziesz grać.
Odeszła. Mruknęłam coś ze złością. Po chwili nie wytrzymałam i wrzasnęłam:
- Ja już dłużej nie wytrzymam!
Nagle zza busa wychyliła się trenerka:
- I pilnować tego upartego stworzenia!
Nathan wybuchnął śmiechem. Zgromiłam go wzrokiem, na co roześmiał się jeszcze mocniej.
- A myślałem, że już ci przeszło, po tym jak weszłaś na drzewo po piłkę mimo, że cię ostrzegałem. Później bałaś się zejść - śmiał się już zdecydowanie za mocno. Poczułam, jak robię się czerwona i zaczęłam go gonić. Nathan, przegiąłeś! Jak cię dorwę, to pożałujesz, że się urodziłeś! Zaczął przede mną uciekać, pękając ze śmiechu. Był lekkoatletą i nie miałam szans go dogonić. Już nie wiedziałam, czy śmiać się, czy płakać. Nagle usłyszałam głos Marka:
- A ty chyba miałaś nie biegać...
Po chwili śmiali się już wszyscy, z Nathanem na czele, który wręcz płakał ze śmiechu. Nie wytrzymałam i też zaczęłam śmiać się jak opętana. Trwało to dobrą chwilę, zanim wszyscy się uspokoiliśmy.
- Co będziemy teraz robić? Mamy jeszcze pół dnia - odezwał się Bobby.
- Ja chyba idę na plażę - powiedziała Silvia, a wszystkie dziewczyny przytaknęły.
- Ja idę na spacer - poinformowałam sama nie wiem kogo, odwróciłam się i poszłam w przeciwną stronę.
Chodziłam sobie ulicami Okinawy. To bardzo spokojna wyspa, można by powiedzieć, że nic tu się nie dzieje. Nagle dostrzegłam małych chłopców kopiących piłkę.
- To są chyba żarty - mruknęłam i weszłam do kawiarni, byleby tego nie widzieć. Zamówiłam jakiś sok i usiadłam przy stoliku na tarasie. Tyłem do grających. W pewnej chwili na dłoni usiadł mi piękny, niebieski motyl. Uśmiechnęłam się pod nosem i pozwoliłam mu leciutko muskać skrzydłami moją rękę. Motyl spłoszył się, gdy do stolika podszedł kelner i postawił przede mną szklankę z sokiem.
CZYTASZ
Jesteś moją gwiazdą... / Inazuma Eleven
FanfictionKsiążka wolno pisana. O życiu Yuriko Suzumi nie można powiedzieć, aby było usłane różami. Od dziecka mieszkała w internacie szkoły w górach Wakayamy. Gdy po jednej tragedii pojawia się światełko w tunelu i nadzieja na lepszą przyszłość, pojawia się...