Yuriko
Staliśmy na murawie boiska w Akademii Królewskiej i czekaliśmy na pojawienie się naszych rywali.
- Oto skład na dzisiaj - drużyna skupiła wzrok na trenerce. - Bramkarz: Daren, obrona: Mark, Jack, Tori. Pomoc: Harley, Bobby, Jude, Erick, Yuriko. Atak: Axel, Byron.
Czułam radosne podekscytowanie moim pierwszym meczem z Raimonem. Obiecałam sobie w duchu, że dam z siebie wszystko i nie będą żałować, że przyjęli mnie do drużyny.
Gdy się rozgrzewaliśmy, na boisko spadła dobrze nam już znana czarna piłka. Zza mgły wyszedł Chaos.
- Nie są zbyt inteligentni, nie? - rzucił na zaczepkę Claude.
- Wiedzą, że przegrają, ale mimo to się pojawili - dopowiedział Gazelle. - Będziecie tego żałować.
Zacisnęłam pięści. Ktoś tu się myli.
***
Na trybunach siedzieli Królewscy i patrzyli na naszych przeciwników z taką samą nienawiścią.
- Mamy wygrać ten mecz za wszelką cenę, zrozumiano?! - warknął Gazelle. Chciałam mu uświadomić, że taka postawa go zgubi, ale powstrzymałam się. Sam się o tym przekona.
W uszach zaświszczał mi gwizdek rozpoczynający mecz. Ruszyliśmy do przodu, wymieniając podania, ale szybko straciliśmy piłkę. Ich prędkość się poprawiła, ruchy też są subtelniejsze... Ale jak to możliwe w tak krótkim czasie?!
Próbowałam zatrzymać zawodnika z siódemką, ale wyminął mnie bez najmniejszego problemu, podając do Gazelle'a. Białowłosy zaatakował Północnym Strzałem, co dosłownie zmiotło Rękę Majina. A dopiero zaczął się mecz.
Biegłam z piłką, ale otaczali mnie napastnicy. Podałam do Byrona, na którego skierował się kolejny rywal. Blondwłosy użył Rajskiego Czasu, żeby go wyminąć.
Nagle stało się coś, czego nikt się nie spodziewał.
Zawodnik Chaosu przełamał Rajski Czas. Jak?!
Zaczęła się seria uderzeń, której nikt nie mógł powstrzymać. Jest dziewięć do zera.
Czułam determinację. Trzeba coś w końcu zrobić! Nie wiedziałam co powinnam zrobić, ale pobiegłam w stronę Claude'a, wykonującego Atomowy Błysk. Wyskoczyłam w górę i wcięłam mu się w strzał, ale siła tej techniki była zbyt duża, aby przełamać ją bez innego hissatsu. Strzał mnie odepchnął. Dziesięć do zera.
Kolejny strzał, ale tym razem Mark zatrzymał go Mega Główką. I kapitan, i Darren byli wykończeni.
Ale nie poddawaliśmy się tak łatwo. Uparcie odbieraliśmy im piłkę, lecz i tak po chwili ją traciliśmy.
***
Jude
Chaos przejmował nasze podania, choć nasi obrońcy radzili sobie świetnie i odbierali im piłkę. Mamy coraz mniej czasu. Czy nie możemy zrobić nic, aby ich pokonać?
Ruszyłem na jedenastkę z piłką.
- Ani mi się waż! - wrzasnąłem i spróbowałem odebrać ją wślizgiem, ale ten jak gdyby nigdy nic przeskoczył nade mną w okamgnieniu. Zacisnąłem zęby, patrząc, jak zawodnik zręcznie omijał płomienne wstęgi hissatsu Ericka. Trzeba mu to przyznać, jest silnym ogniwem Chaosu.
Środek pola to porażka, ale Mark nie może przejść do ofensywy, bo zostawimy niekrytą bramkę. Ale mamy dziesięć goli w plecy. Musimy zacząć strzelać. Zawsze coś da się zrobić.
CZYTASZ
Jesteś moją gwiazdą... / Inazuma Eleven
FanfictionKsiążka wolno pisana. O życiu Yuriko Suzumi nie można powiedzieć, aby było usłane różami. Od dziecka mieszkała w internacie szkoły w górach Wakayamy. Gdy po jednej tragedii pojawia się światełko w tunelu i nadzieja na lepszą przyszłość, pojawia się...