Rozdział 10

1.8K 48 0
                                    

Biegnę przez las, a za sobą słyszę coraz głośniejszy gardłowy śmiech.

- Nie uciekaj sarenko i tak będziesz moja.

Z przerażeniem spoglądam za siebie i w tym momencie przewracam się na ziemie. - Mówiłem ci, żebyś nie uciekała. Nie masz ze mną żadnych szans. - Przede mną stanął Bruno obracając nóż w dłoni. Kiedy przyłożył mi go do gardła ...


Obudziłam się zlana potem. Usiadłam gwałtownie i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Jestem u siebie w pokoju Chris musiał mnie tutaj przynieść. Jak przez mgłę pamiętałam, jego dłonie niosące mnie do łóżka.

- Wszytko w porządku? - w drzwiach stanął chłopak - usłyszałem krzyk. 

- Tak w porządku - odpowiedziałam słabo - coś mi się śniło.

- Potrzebujesz czegoś ? - zapytał z troską w głosie, a jego oczy skanowały każdy kawałek mojej twarzy.

- Nie, chyba nie. - wyjąkałam słabo.

Chris zaczął zamykać drzwi do pokoju. 

- Chris? Zostaniesz ze mną? Nie chcę tu być sama - szepnęłam przerażona, przypominając sobie sen i czarne oczy Bruna. Mimowolnie zadrżałam.

Chłopak bez słowa wpakował się na moje łóżko i oparł o ścianę. Zauważyłam, że przebrał się w szary dres mojego brata. Uroczo. 

- Dlaczego ze mną zostałeś ? - Popatrzył na mnie zdziwiony i westchnął.

- Bo o to poprosiłaś - uśmiechnął się i popatrzył prosto w moje oczy. Mimo że w pokoju panował półmrok, widziałam każdy szczegół jego błękitnych spokojnych niczym ocean oczu.

- Wiesz że nie o to pytam.

- Alex musi nabrać jeszcze doświadczenia, dlatego wole żeby był tam. Poza tym nie poradziłby sobie, gdyby ktoś tu przyszedł. Kiedy Bruno ma cel, zrobi wszystko, żeby go osiągnąć. Ten człowiek jest nieprzewidywalny. - potarł ręką kark, przymykając przy tym oczy ze zmęczenia. 

- Czy ty w ogóle spałeś? - uważnie przyjrzałam się jego twarzy i podkrążonym oczom. 

- Nie bardzo. Musiałem cię pilnować. - uśmiechnął się. Dopiero teraz zauważyłam jak mocno jego twarz jest zmęczona.

- To może teraz się zamienimy ? Ty się prześpisz, a ja popilnuję, teraz i tak już nie zasnę.- Popatrzył na mnie uważnie i w jego oczach zabłysła niepewność. - nie bój się, jeśli będzie się coś działo obudzę cię. Jeśli chcesz możesz spać tutaj. 

- Dobrze, ale masz mnie natychmiast obudzić, jeśli zauważysz coś niepokojącego. - powiedział z lekkim zawahaniem w głosie, układając głowę na poduszce.

- Tak jest szefie - uśmiechnęłam się promiennie i wstałam z łóżka, zabierając ze sobą najpotrzebniejsze rzeczy pod prysznic. 

Podreptałam na koniec korytarza i wzięłam szybką kąpiel. Owinęłam się ręcznikiem i rozejrzałam po pomieszczeniu w poszukiwaniu ubrań. 

- No to są chyba jakieś jaja - mruknęłam do siebie, uświadamiając sobie, że musiałam ich zapomnieć w pokoju. Oby Chris już spał. Podeszłam na palcach do drzwi mojego pokoju i lekko je uchyliłam zaglądając do środka. Klatka piersiowa chłopaka unosiła się miarowo. Tak na pewno spał. Zakradłam się cicho do szafy i wyjęłam spodenki. 

Nagle poczułam na plecach chłodny dotyk i przy moim uchu zabrzmiał ledwo słyszalny szept

- Od kiedy masz taki tatuaż? 

Odwróciłam się gwałtownie, przyciskając ręcznik mocniej do siebie. Bruno przyparł mnie swoim ciałem do ściany, zakrywając jednocześnie dłonią usta. Czułam od niego woń papierosów, przez co jeszcze bardziej chciało mi się wymiotować. 

- Wiesz, że nie ładnie tak odchodzić bez pożegnania? Będzie cię czekała kara. -czułam jak w moich oczach wzbierają się łzy, a serce zaraz wyskoczy z piersi. 

Kiedy już myślałam, że już po mnie na szyi Bruna zauważyłam ostrze noża i zza jego pleców usłyszałam ciche warknięcie. 

- Masz tupet zjawiać się tutaj. Odsuń się od niej. 

- Królewicz przybył na pomoc ? - zauważyłam w oczach Bruna błysk kpiny. 

- Wynoś się stąd. To zamknięta impreza, a tak się składa, że nie masz zaproszenia. 

- Cóż policzymy się jeszcze księżniczko, zobaczysz - warknął Bruno patrząc mi prosto w oczy. Jego uścisk zelżał, a ja osunęłam się po ścianie na podłogę. Chris odprowadził naszego gościa do drzwi i chwilę później klęczał naprzeciwko mnie. 

- Nic ci nie zrobił?- uważnie przyglądał się mojej twarzy. Pokręciłam przecząco głową, jednak kiedy emocje troszkę opadły, z moich oczu popłynęły łzy. - hej nie płacz będzie dobrze, obiecuje.- powiedział wycierając łzy kciukiem. 

Nie mogłam znieść jego wzroku. Ukryłam twarz w dłoniach i rozpłakałam się na całego. Czułam jak cieple ręce Chrisa unoszą mnie lekko nad ziemie i przenoszą na jego kolana. Chłopak objął mnie delikatnie i ukrył w swoich ramionach, głaszcząc delikatnie po włosach. 

Wtuliłam się w niego,jak w najlepszego pluszaka, wdychając jego zapach. Pachnął żywicą pomieszaną z cynamonem. Na jego skórze dalej pozostawał zapach lasu. Zacisnęłam dłonie na jego koszulce, chcąc zapomnieć o wszystkim co się działo.

- Amelie, po patrz na mnie - pokręciłam głową przecząco słysząc jego prośbę. Jednak kiedy ją powtórzył, a ja dalej nie reagowałam, chwycił mój podbródek i uniósł go do góry. Znowu otarł moje łzy i spojrzał mi głęboko w oczy. 

- Nigdy nie pozwolę, żeby coś ci się stało. Będę cię chronił za wszelką cenę. - szepnął, głaszcząc mój policzek kciukiem. Jego oczy zdecydowanie nie kłamały. Widziałam w nich taką szczerość, jakiej chyba nikt mi jeszcze w życiu nie podarował. 

- Chris ... ufam ci - szepnęłam zachrypniętym od płaczu głosem, sama zaskoczona swoimi słowami. Chłopak, nieznacznie się uśmiechnął i przytulił znowu do siebie, składając lekki pocałunek na czubku mojej głowy, co powinno mnie odrzucić, a jednak uspokoiło. Wtuliłam się w niego jeszcze mocniej, nie myśląc teraz o tym, że ani trochę go nie znam. Jednak czułam że mogę mu ufać, a on mnie nie zostawi. To uczucie było dziwne, ale przyjemne i nie chciałam żeby mnie opuściło. 

To tylko jaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz