POV. Chuuya Nakahara
Po kilku godzinach nadszedł w końcu ten upragniony czas, kiedy mogłem opuścić pociąg, a co za tym idzie - nie musiałem już odzywać się do tej przerośniętej mumii. Taką miałem nadzieję. Przez całe 6 minut, ponieważ zanim zdążyłem wejść do szkoły, ktoś pociągnął mnie za kołnierz.
- Ej, Chuuya, jak myślisz? Do jakiego domu trafisz? - Dazai wciąż przytrzymywał moją bluzę, uśmiechając się przy tym szeroko.
- Na pewno do innego niż ty.
- Huh, niby czemu? Ja nie miałbym nic przeciwko siedzeniu z tobą na wszystkich tych długich lekcjach. Przynajmniej bym się nie nudził.
- Ale ja mam coś przeciwko, nie jesteśmy przyjaciółmi. Odczep się ode mnie przeklęta cholero.
- Oj, mój mały Chuchu jest zły?
- Dazai! - krzyknąłem, na co ten tylko uśmiechnął się szeroko.
Przeszedłem przez masywne drzwi, stając w wielkim holu, który zapierał dech w piersi. Przez chwilę przyglądałem się ozdobą na ścianach, po czym odwróciłem się w stronę ciemnowłosego mężczyzny, stojącego na szczycie schodów i przyglądającego się jak tłum nastolatków przepycha się, próbując dostać się na górę. Na chwilę jego fioletowe tęczówki spotkały się z moimi niebieskimi, przez co po plecach przeszedł mi zimny dreszcz. Potem zwrócił uwagę na wciąż stojącego za mną bruneta, który tylko uśmiechnął się do tajemniczego człowieka. Po chwili ciemnowłosy zabrał głos.
- Witajcie! - swoim głosem przykuł uwagę większości uczniów. - Witam was w Hogwarcie! Szkole Magii i Czarodziejstwa! Nazywam się Mori Ougai i jestem zastępcą dyrektora. Chciałbym by wszyscy pierwszoroczni udali się na Wielką Salę, gdzie już odbywa się rozpoczęcie roku. Waszym pierwszym krokiem w tej szkole, będzie dołączenie do jednego z czterech domów. Wszyscy zostaniecie po kolei wyczytani według listy. Gdy usłyszycie swoje nazwisko, macie podejść do Tiary Przydziału, która wskaże wam drogę. Myślę, że tyle wam na razie wystarczy, idźcie już.
Po krótkiej przemowie wszyscy zaczęli wbiegać po schodach, przepychając się i krzycząc. Niestety, dla mnie oni wszyscy byli po prostu wielkoludami. Biegali, mocno tupiąc i co chwila mnie popychając.
- Szlag, czemu muszę być taki niski i drobny - pomyślałem chwilę przed tym jak jakiś chłopak popchnął mnie zbyt mocno, a ja poleciałem do tyłu. Na początku chciałem jeszcze złapać jakiegoś ucznia za koszulę, jednak po chwili moja nadzieja upadła, a ja przygotowałem się na upadek, zaciskając mocno powieki. Jednak gdy po chwili poczułem tylko delikatny ucisk na plecach, momentalnie otworzyłem oczy i spojrzałem za siebie. Stała tam dwójka chłopaków. Jeden podpierał mnie bym nie upadł, zaś drugi patrzył się z przerażeniem na moją twarz.
- Nic ci nie jest? - spytał białowłosy chłopak, który tylko się przyglądał.
- Nie, nic - stanąłem o własnych siłach i zwróciłem się do drugiego chłopaka. - Dzięki za pomoc.
- To wszystko wina tych debili, którzy nie potrafią normalnie chodzić. W takim tempie nie dość, że wszyscy spóźnią się to jeszcze będą poobijani. Już dwie minuty temu powinniśmy być na sali.
- Nie denerwuj się, zaczekają na nas - białowłosy uspokoił przyjaciela, po czym wyciągnął dłoń w moją stronę. - Nakajima Atsushi.
- Nakahara Chuuya - odwzajemniłem uścisk, po czym zwróciłem się w stronę drugiego.
- Kunikida Doppo - pomimo, że chłopak był zdenerwowany, uśmiechnął się. - Chodźmy, nie chcę się spóźnić.
Gdy przekroczyliśmy próg Wielkiej Sali zaczęliśmy po cichu szukać wolnych miejsc. Nie chcieliśmy przeszkadzać, bo weszliśmy w środku przemowy dyrektora Fukuzawy. Po kilku minutach na podwyższeniu w sali pojawiła się Tiara Przydziału.
- Niech teraz wszyscy pierwszoroczni mnie słuchają! Gdy zostanie wyczytane wasze nazwisko, macie tu podejść i usiąść na stołku, a profesor Hirotsu nałoży wam Tiarę Przydziału. Po wszystkim macie odejść do swojego domu. Profesorze Hirotsu, proszę zaczynać
- Pierwsza: Yosano Akiko! - przypatrywałem się jak szczupła, krótkowłosa dziewczyna przechodzi przez całą salę i siada na stołku, a profesor Hirotsu daje jej tiarę.
- Ravenclaw! - po kilkunastu sekundach usłyszeliśmy krzyk Tiary Przydziału, a zaraz po nim wiwat przy stole, do którego z dumą podeszła Yosano.
- Drugi, Nakajima Atsushi !
Białowłosy wstał, po czym zdenerwowany szybko znalazł się na podwyższeniu. Nawet z daleka widziałem jak zaciska dłoń na koszulce i wyczekuje werdyktu tiary.
- Gryffindor! - znów to samo. Nakajima wstaje uśmiechnięty, po czym podchodzi do jednego ze stołów, gdzie witają go gromkimi brawami.
Nie słuchałem wszystkich nazwisk, zwróciłem uwagę tylko wtedy gdy Kunikida dołączył do tego samego domu co Atsushi. Byłem z tego zadowolony, bo ta dwójka najwidoczniej się przyjaźni. Jak mam być szczery to z całego serca chciałbym do nich dołączyć.
- Dazai Osamu! - kolejne nazwisko, które przykuło moją uwagę.
- Gdzie dołączysz, Dazai? Zresztą, póki nie jesteś tam gdzie ja to średnio mnie to interesuje.
- Slytherin! - chłopak dumnie wstał i udał się do swojego stołu.
- Nakahara Chuuya!
Powoli wstałem i zacząłem spokojnie, choć nie wolno, iść w stronę profesora Hirotsu. Starałem się nie zwracać uwagi na zaciekawione spojrzenia uczniów. Gdy już usiadłem na stołku, a tiara przydziału spoczęła na mojej głowie, ja delikatnie spojrzałem na dom Slytherinu. Był tam. Przypatrywał się, uśmiechają się szeroko, jakby był już pewny co do werdyktu. Wtedy spojrzałem też w drugą stronę, gdzie Nakajima też przyglądał się z małą nadzieją w oczach. Wtedy zdecydowałem. Nie chcę być z Dazai Osamu w jednym domu. Tiara jakby czytała mi w myślach, wykrzyczała:
- Gryffindor!
Wstałem, ciężko wzdychając. Skierowałem się w stronę swojego domu, gdzie już wszyscy klaskali i cieszyli na mój widok. Siadłem na przeciwko Atsushiego i uśmiechnąłem się do niego, co odwzajemnił. Wtedy ukradkiem spojrzałem ponad białowłosego, gdzie spotkałem się ze spojrzeniem czekoladowych tęczówek, które znów wpatrywały się we mnie. Jednak teraz coś zmieniło się w tym spojrzeniu. Było inne. Jego oczy, zarówno jak i usta nie były rozciągnięte w szerokim uśmiechu. Był po prostu obojętny.
- Ranpo Edogawa!
Odwróciłem wzrok, obserwując jak zielonooki chłopak podchodzi do Hirotsu.
CZYTASZ
Soukoku//Hogwart AU
Fanfiction[ książka była pisana przeze mnie dosyć dawno, gdzie moje skile w pisaniu były bardzo bardzo niskie, co szczególnie widać po pierwszych rozdziałach; but, wydaje mi się że tym dalej tym lepiej; za wszelkie błędy przepraszam z góry] anime: bungou stra...