Rozdział V

3.2K 264 285
                                    

POV. Nakahara Chuuya


Na następny dzień wypisałem się już z oddziału. Dzisiaj postanowiłem zrobić sobie wolne od lekcji, bo i tak na głowie miałem rozmowę z profesorem Morim. Na moje nieszczęście, przeze mnie dodatkowo pan Oda ma kłopoty, ponieważ to z nim miałem zajęcia, po których wdałem się w bójkę. Mam szczerą nadzieję, że nie będzie zły ani nie utrudni mi obrony przed czarną magią. Nie chciałbym, żebym już po pierwszym dniu miał na pieńku z jednym z poważniejszych nauczycieli.

Do dormitorium wszedłem w połowie pierwszej lekcji. W czasie tych trzech godzin, jakie dzieliły mnie od rozmowy z nauczycielami, postanowiłem pogrzebać w notatkach Doppo i je przepisać, ponieważ miałem pewność, że akurat on wykonał je wyjątkowo dokładnie.

Praca szła mi dosyć opornie, głównie ze względu na skręcony nadgarstek. Choć muszę przyznać, że po prostu mi się nie chce. Odchyliłem głowę do tyłu i westchnąłem ciężko. Dlaczego działam na problemy jak magnes? I na dziwnych ludzi, tak jak Dazai?

Gdy przyszedł do mnie w środku nocy, nie zastanawiałem się szczególnie nad jego słowami i tym co robił. Jednak rano ta sprawa wydawała mi się jeszcze dziwniejsza. Osamu wymknął się w środku nocy z dormitorium, ominął nauczycieli, którzy patrolowali korytarze, po czym wkradnął się na oddział, tylko po to, żeby mnie przeprosić. Przyznam szczerze, że miałem mu to wszystko za złe i obwiniałem go o całą tą sytuację. Jednak, gdy tak się pofatygował, wyłącznie by mnie przeprosić, to moja złość wyparowała. Trudno denerwować się na kogoś, kto żałuje tego co zrobił. Choć nie wiem czy on żałuje. Nie znałem Osamu zbyt dobrze, dlatego nie wiem jakie były jego prawdziwe intencje. Z kolei on zwraca się do mnie, gdyby znał mnie od lat i mógł czytać ze mnie jak z otwartej księgi.

- Już wyszedłeś? - moje rozmyślania przerwał głos, dobiegający z wejścia. Odwróciłem głowę w tamtą stronę, dostrzegając Kunikide. - Nawet sam pożyczyłeś sobie notatki.

- Chciałem to wszystko nadrobić, a uznałem, że tym szybciej tym lepiej.

- To dobrze - Doppo odepchnął się od ściany i westchnął. - Słuchaj, nie musiałeś tego robić. To tak naprawdę tylko wina Osamu, który postanowił trochę rozgrzebać przeszłość. Nie powinieneś się w to mieszać.

- Hej, spodziewałem się raczej podziękowań - spojrzałem na niego z pewnym urazem w oczach.

- Naprawdę, nie musiałeś tego robić dla mnie - Kunikida uśmiechnął się smutno.

- Więc to cię tak boli? W takim razie pomyśl, że zrobiłem to dla Nakajimy. Biedaczek wyglądał jakby miał tam zaraz zdechnąć z przerażenia.

- Nie o to chodzi. Ja ci naprawdę dziękuję, za to co zrobiłeś. Ale przeze mnie opuściłeś pierwsze lekcje, jesteś cały poobijany. Dodatkowo, ten nadgarstek. Słyszałem od Nagisy, że chcesz dołączyć do drużyny quidditcha. Nie uda ci się to ze skręconym nadgarstkiem.

- W takim razie po prostu zgłoszę się do drużyny później niż reszta. Jak zobaczą jaki jestem zajebistym graczem to przyjmą mnie bez mrugnięcia okiem - zapewniłem go, uśmiechając się.

- Czy ty w ogóle kiedykolwiek siedziałeś na miotle?

- Nie.

- Tak myślałem - zaśmiał się. - Dziękuję, ale następnym razem nie narażaj się dla mnie.

- Nic nie obiecuję.

~*~*~*~*~*~

POV. Kunikida Doppo

Soukoku//Hogwart AUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz