Dazai ze strachem trzymał Nimbusa 2000. On nie był gotowy. Nie został stworzony do latania. Jest człowiekiem, więc szybowanie w powietrzu wolałby pozostawić ptakom. W takim razie, co on tu jeszcze robi? Czemu jest ubrany w strój drużyny i czeka na sygnał, że może wejść na boisko?
- Czego tak patrzysz na tą miotłę, jakbyś chciał ją połamać tu i teraz? - to był powód, dla którego Osamu zdecydował się dołączyć do drużyny.
Brunet odwrócił się w stronę Nakahary, który już od dłuższego czasu musiał się mu przyglądać i uśmiechnął się.
- Spokojnie, ChuChu. Nie złamię jej - gdybym to zrobił to nie zagrałbym z tobą.
- Gnido... - rudzielec spojrzał podejrzliwie na przyjaciela. - Czy to możliwe, że się boisz?
- Boję? - Osamu z lekkim zdziwieniem spojrzał na Chuuyę. - Niby czego?
- No nie wiem. To nasz pierwszy mecz, więc...
- Nie boję się - brunet gwałtownie przerwał wypowiedź rudzielca. Nie chciał, żeby jego obawy zostały wypowiedziane na głos.
- Skoro tak mówisz - Chuuya westchnął i spojrzał prosto w czekoladowe oczy przyjaciela, które teraz były zasłonięte przez mgiełkę strachu. Nakahara po raz drugi widział przestraszonego Osamu i szczerze nie mógł się nadziwić, że zwykły mecz może wywołać u jego przyjaciela takie skrajne emocje.
- Chuuya! Osamu! - na dźwięk swoich imion, w końcu oderwali od siebie wzrok, dopiero teraz zauważając jak długo się w siebie wpatrywali.
- Powodzenia! - Yosano rzuciła się na szyję Osamu, przytulając go.
- Nagisa, Chuuya, jestem pewny, że wygracie - Kunikida położył dłoń na ramieniu Nakahary, próbując go wesprzeć tym gestem.
- Też jestem tego pewny! Ślizgoni nie mają z nami szans.
- Naprawdę tak sądzisz, Chuu? - Osamu lekko naburmuszony spojrzał w stronę rudzielca.
- Tak. Myślisz, że masz ze mną szansę?
- Tak. Udowodnię ci to. I zobaczymy, co wtedy powiesz, krasnalu.
- Nie ma mowy, żebyś wygrał - Nakahara spojrzał na swojego przyjaciela spod przymrużonych powiek.
- Wygram. Zrobię wszystko, żeby wygrać.
- Nie prawda! Ty gnido, to ja wygram!
- Jesteś tego pewien Chuchu?
- Tak!
- W takim razie - Osamu zbliżył się niebezpiecznie blisko rudzielca, który za wszelką cenę starał się nie odwrócić wzroku od brązowych tęczówek. - Zakład?
- Zakład?
- Tak. Załóżmy się o to, kto wygra.
- Tak!
- Ej, oboje jesteście tego pewni? - Doppo z przerażeniem spojrzał na pełne powagi twarze swoich przyjaciół.
- To naprawdę głupi pomysł - Akiko westchnęła, po czym starała się zatrzymać Chuuyę od podjęcia idiotycznych decyzji.
- Jestem pewny! Ta gnida nigdy ze mną nie wygra!
- O co chcesz się założyć?
- Nie wiem... Daj mi pomyśleć...
- Nie macie czasu. Za trzy minuty wchodzimy na boisko - Nagisa stanął przy rudzielcu i złapał go za rękaw, po czym zaczął go delikatnie ciągnąć, by zwrócić uwagę rudego.
CZYTASZ
Soukoku//Hogwart AU
Fanfic[ książka była pisana przeze mnie dosyć dawno, gdzie moje skile w pisaniu były bardzo bardzo niskie, co szczególnie widać po pierwszych rozdziałach; but, wydaje mi się że tym dalej tym lepiej; za wszelkie błędy przepraszam z góry] anime: bungou stra...