Rozdział VIII

2.6K 230 334
                                    

POV. Nakahara Chuuya


- Chuu?! - usłyszałem nad sobą głos bruneta. - Żyjesz? Prawda?

- Przestań mi się drzeć do ucha, gnido!

- Nic mu nie jest - Dazai westchnął z odczuwalną ulgą.

- Chuuya, jak twoja ręka? - tym razem doszedł do mnie delikatny głos Yosano.

- Hm?

- Pokaż nadgarstek - dziewczyna dotknęła przyjemnie chłodną dłonią moją rozpaloną skórę.

- I jak? - powoli postanowiłem otworzyć oczy. Pierwsze co zauważyłem to Akiko, która z troską wpatrywała się w moją twarz.

- Chyba się udało. Spróbuj poruszać tą ręką czy coś - zgodnie z jej poleceniem zacząłem kręcić nadgarstkiem, jednak nie poczułem żadnego bólu. Akiko widząc to uśmiechnęła się jeszcze bardziej. - Twój nadgarstek jest już zupełnie zdrowy.

- Na początku bolało. Nie uprzedziłaś mnie - podniosłem się z zimnej podłogi, siadając na niej po turecku.

- Cóż... Sama nie wiedziałam, że to będzie boleć - Yosano odwróciła wzrok. - Ale żyjesz. A twoja ręka jest zdrowa, więc możesz wstąpić do drużyny.

- Tak. Dziękuję ci za to, Akiko - uśmiechnąłem się delikatnie.

- Nic by się nie udało, gdybyś mi nie zaufał i stąd uciekł - dziewczyna odwzajemniła uśmiech.

- Nic by się nie udało, gdybym go tu nie przyprowadził - Osamu niestety odezwał się, przypominając o swoim istnieniu.

- Ta, dzięki - spojrzałem na niego spod ukosa.

- Musicie już iść - Akiko ruszyła w stronę drzwi. - Krzyk Nakahary mógł zaalarmować jakąś pielęgniarkę.

- Zbieramy się - Osamu złapał mnie za rękę i pospiesznie wyciągnął z gabinetu. - Cześć, Akiko.

- Do zobaczenia potem, chłopaki - uśmiechnęła się i zamknęła za nami drzwi.

- Do zobaczenia - mruknąłem pod nosem, jednak dziewczyna nie mogła tego już usłyszeć. - Gdzie mnie tak ciągniesz, idioto? I tak na tą lekcję już nie zdążymy.

- Tak, ale musimy zdążyć na następną.

- A to niby czemu? - wyrwałem mu rękę, jednak wciąż szedłem niewiele wolniej od niego.

- Chuu - Dazai stanął i spojrzał na mnie. - Jeśli za dziesięć minut nie będziemy po drugiej stronie szkoły, to spóźnisz się na pierwsze w swoim życiu zajęcia latania. A bez tego raczej nie zakwalifikujesz się do drużyny, mylę się?

- Co? - popatrzyłem na niego ze skupieniem. - Zajęcia latania są...

- Są za dziesi-, a jednak nie. Już tylko za dziewięć minut. Ruszysz w końcu tymi krótkimi nóżkami czy mam cię tam zanieść?

- Gnida - popatrzyłem na niego, a następnie spuściłem wzrok na dół, upewniając się, że to co zamierzam zaraz powiedzieć jest prawdą. - Nie mam krótkich nóg.

- Chuu...

- Idziemy! Inaczej się spóźnimy!

- Och? Naprawdę? - Osamu tylko mruknął pod nosem, po czym znów zaczął iść, tym razem za mną.

~*~*~*~*~

POV. Trzecioosobowy

Soukoku//Hogwart AUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz