Rozdział 3

186 10 2
                                    

Pov. Min Yoongi

Wróciłem do domu po 22. Musiałem zostać dużej w zoo i posprzątać. Zjadłem coś na szybko, poszedłem się umyć i położyłem do łóżka.

Ten dzień był bardzo męczący, ale jednocześnie bardzo ciekawy i śmieszny. Ten chłopak wydawał się wystraszony i myślę, że na początku się mnie bał. Czy ja jestem taki przerażający? A może myślał, że go okrzyczę, mimo że nic takiego się nie stało. Może spotkało go coś przykrego w życiu, albo tak jak ja ma problem z rodzicami? Jego oczy wydawały się takie smutne. Nie wyglądał na kogoś, kto lubi nawiązywać z innymi kontakt. Chciałem, żeby chociaż przez chwilę się rozweselił, dlatego zabrałem go ze sobą. Nie lubię, jak ktoś jest smutny. Szkoda mi go. Przynajmniej podczas karmienia fok zobaczyłem uśmiech na jego twarzy, który jest bardzo ładny. Zanim weszliśmy na schodki widziałem, że się panicznie boi po nich wyjść, ale pomyślałem, że mu tego nie powiem. Nie chciałem, żeby pomyślał, że jest słaby, albo że się z niego naśmiewam. Patrzyłem na niego cały czas. Nic o nim nie wiem oprócz tego, że ma na imię Jimin, ale zaciekawił mnie. Ciekawe, czy kiedyś go jeszcze spotkam, chociaż to pewnie niemożliwe.

Niestety kolejnego dnia budzi mnie mój telefon. Pół przytomny odbieram bez patrzenia.

- Halo.

- Otwieraj drzwi, bo czekam tu jak debil.

- Po co przyjechałeś do mnie o 9 rano?

- Zaplanowałem nam super dzień, więc bierz tyłek w troki i otwieraj.

- Okej, już idę.

Wstaje z łóżka i idę otworzyć drzwi Hobiemu.

- No nareszcie. Każesz na siebie długo czekać.

- Nie narzekaj. Mogłem w ogóle nie otworzyć.

- Ojojoj ktoś tu ma zły humor chyba. Możesz się ogarnąć, a ja nam zrobię śniadanie, bo sam jeszcze nic nie jadłem. Znaj moją dobroć dla Ciebie.

- Dobra, to ja idę się ubrać.

Wszystko zajęło mi około 15 minut, po czym zszedłem na dół.

- Siadaj i jedź, bo nam jajecznica wystygnie.

-  Mi by się nie chciało tego przygotowywać. Wolę coś szybkiego jak kanapka. - usiadłem przy stole i zacząłem jeść - co jak co, ale gotować to ty umiesz. Muszę jeszcze sobie zrobić kawę, bo jestem nie do życia.

- No właśnie zrób, też się napije. Dzisiaj idziemy do klubu i może znajdziemy dla ciebie jakiegoś przystojnego kawalera, ale najpierw musimy ci kupić jakieś ciuchy, bo u ciebie z tym biednie. Jest sobota, więc trzeba zaszaleć. Co ty na to? Halo Yoongi sluchasz mnie?

- Co mówiłeś? Zamyśliłem się trochę. Zaraz kawa będzie gotowa.

- Mówiłem, że jedziemy kupić ci jakieś ciuchy i do klubu.

- Nie możemy tego przełożyć? Jakoś nie jestem w nastroju. - odstawiam kubki z kawą i siadam naprzeciwko przyjaciela.

- Wypijesz kawę i się rozbudzisz. Nie możesz gnić w tym domu. Chyba, że nie o to chodzi. Coś z twoim ojcem?

- Nie

- To coś w pracy? Yoongi powiedz mi.

- W porządku, ale prosze nie traktuj mnie jak u siebie na terapii w gabinecie psychologicznym okej?

- Dobrze. To teraz mi opowiedz, co się stało.

- Wczoraj, kiedy się przebierałem wszedł do szatni chłopak. Zgubił się podczas wycieczki. Chciałem mu pomóc i znaleźć jego grupę, ale zauważyłem, że jest bardzo smutny i postanowiłem go jakoś rozweselić no i zabrałem go, żeby karmić razem foki. Wiem może to było głupie, ale chciałem zobaczyć uśmiech na jego twarzy. Zresztą mi się to udało.

Full of secrets | yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz