Rozdział 6

165 9 0
                                    

Pov. Min Yoongi

Nie wiedząc, czemu Jimin nie wszedł do domu postanowiłem za min pójść. Zachowałem lekki odstęp i cały czas szedłem za nim, aż znowu nie znaleźliśmy się w parku. W końcu Jimin usiadł na jednej z ławek, a ja schowałem się za drzewem, żeby mnie nie widział i postanowiłem go obserwować. Wiem, że to nie w porządku i tak za nim chodzę, ale nie wiem, po co on tu przyszedł.  Po chwili Jimin zaczął płakać. Skulił nogi i schował w nich głowę. Płakał tak strasznie, że aż nie mógł nabrać powietrza. Bez zastanowienia powoli do niego podchodzę i kucam przy nim, dotykając tym samym jego kolana dłonią. On od razu się wzdryga i patrzy na mnie.

- Co Ty tu robisz? Dlaczego mnie śledzisz?!

- Nie wiedziałem dlaczego nie wyszedłeś do domu. Jest już ciemno, mogło ci się coś stać, a pozatym nie wyglądałeś za dobrze. Jimin co się stało?

- Nie musisz się mną interesować. Zajmij sie swoim zyciem, a mnie zostaw w spokoju.

- Nie zrobię tego. Chce Ci pomóc.

- Dlaczego? Nie znasz mnie.

- Tak to prawda, nie znam Cię, ale widzę, że jesteś strasznie smutny i chce ci pomóc. Uwierz mi, moje życie też jest do dupy, ale zostawiłem to za osobą i zacząłem tutaj wszystko od nowa, bez nikogo. Nie miałem pieniędzy ani mieszkania. Poprostu spakowałem walizki i się tu znalazłem. Później pomógł mi tu mój przyjaciel Hoseok, który przeprowadził się niedługo po mnie, ze względu na pracę. Pozwól mi też być takim przyjacielem, który ci pomoże. Może to głupio brzmi, ale nie mogę patrzeć jak ktoś cierpi. Pozwól sobie pomóc. - Jimin patrzył na mnie, a po jego policzkach ciągle spływały łzy. Wstałem i usiadłem obok niego. Chłopak odwrócił się w moją stronę i spojrzał na mnie swoimi smutnymi oczami.

- Dziękuję.

- Czy to oznacza, że się zgadzasz?

- Tak. - powiedział i spuścił głowę w dół.

- To teraz powiesz mi dlaczego tu przyszedłeś, zamiast wrócić do domu?

- To nie był mój dom. - popatrzyłem na niego zdziwiony.

- Jak to? To czyj on był?

- Nie wiem. Specjalnie tam poszedłem.

- Dlaczego? Wstydzisz się swojego domu?

- Ja nie mam domu. - na te słowa otwieram buzię, próbując coś powiedzieć, ale nie jestem w stanie. - Nigdy nie miałem. - chłopak probuje powstrzymać łzy - Ja... - znowu zaczyna bardziej płakać. - Ja jestem z domu dziecka. - nie mogę uwierzyć w jego słowa. Przeczesuje włosy ręką i wypuszczam glosna powietrze z ust.

- Przepraszam, nie wiedziałem. To straszne. Nie wiem co powiedzieć. Nie powinienem był pytać.

- W porządku. Prędzej czy później byś się dowiedział.

- Dlaczego tutaj jesteś? Nie powinieneś być tam? - Nie jestem w stanie wypowiedzieć tych słów.

- Uciekłem.

- Czemu to zrobiłeś? Pewnie wszyscy cię szukają.

- Wydaje mi się, ze jest na odwrót.

- Nawet tak nie mów. Masz tam opieke. Chodź, zaprowadzę Cię.

- Nie wrócę tam. Nie chce.

- Musisz tam wrócić. Pewnie już cię szukają i nie wiedzą, co się z Tobą dzieje.

- Wszyscy mnie tam mają gdzieś. Nie widzę sensu, żeby wracać.

- Posłuchaj Jimin. Teraz ja Cię odprowadzę, a ty nie będziesz się sprzeciwiać. Od jutra będę przychodzić do Ciebie codziennie, jeśli chcesz. Pomogę Ci.

- Nikt cie tam nie wpuści.

- Tym się nie martw. Dam sobie radę. To co umowa stoi? - chłopak patrzył na mnie przez chwilę zastanawiając się, po czym pokiwał głową. - To świetnie. Teraz chodźmy, bo zrobiło się już późno i chłodno.

Wstaliśmy z ławki i udaliśmy się do domu dziecka, do którego Jimin znał drogę.

Po 20 minutach doszliśmy na miejsce. Budynek był dość duży. Nigdy nawet tędy nie przechodziłem. Jestem tu pierwszy raz.

- Tutaj mieszkam. To ja już chyba pójdę.

- Nie chcesz, żebym poszedł z Tobą?

- Nie trzeba. Dam sobie radę. Dobranoc Yoongi. - odwrócił się i zaczął iść w stronę schodów prowadzących do budynku.

- Poczekaj Jimin. - podbiegłem do niego. - Możesz być jutro przed wejściem o 20?

- Tak.

- Dobrze. To jutro tutaj o 20. Obiecuje, że przyjdę. Teraz idź już do środka. Tym razem sprawdzę, czy wszedłeś. - wysiliłem się na lekki uśmiech, mimo że było mi ciężko patrzeć na jego cierpienie. Chłopak kiwnął głową, po czym poszedł przed siebie, aż w końcu zniknął za drzwiami. Stałem tak jeszcze chwile, aż postanowiłem wrócić do domu.

Kiedy wróciłem od razu położyłem się na kanapie i zacząłem szukać telefonu, a przy okazji znalazłem bilet, którego nie dałem Jiminowi. Jutro mu go dam. W końcu wiem, gdzie go szukać. Jednak Hoseok miał rację i odnalazłem go, nawet się nie starając. Z tymi myślami idę wziąć prysznic, po czym ląduje w moim kochanym łóżku i nawet nie wiem kiedy, odpływam.

Pov. Park Jimin

Po spotkaniu z Yoongim wchodzę do domu dziecka. Od razu podbiegają do mnie opiekunowie i pytają co się stało. Nie mam siły im odpowiadać. Idę prosto do łazienki, gdzie pewnie będę płakać całą noc. Nie mogę znieść już tego miejsca. Chce stąd jak najszybciej odejść. Po wejściu do łazienki zamykam się w kabinie. Siadam na podłodze i zaczynam płakać, jednak nie mogę posiedzieć sam, ponieważ słyszę bardzo znany mi głos.

- Jimin proszę wyjdź, porozmawiajmy. Dlaczego uciekłeś? Mogłeś przyjść do mnie, pomogłabym.

- Nie chce rozmawiać. Chcę zostać sam.

- Jimin ja chce tylko pomóc. Od tylu lat to robię i nigdy się nie zawiodłeś. Proszę Cię wyjdź. - po tych słowach powoli wstaje i wychodzę z kabiny.

- Przepraszam - z moich oczu lecą łzy, a ja wtulam się w opiekunke, która od razu mnie przytula, głaszcząc mnie po plecach. - Ja nie będę z nimi mieszkać.

- Dlaczego? Co ci zrobili? - odsuwam się i staję naprzeciw opiekunki.

- Powiedzieli mi, ze jestem nikim, że  sobie nie dam rady i dla wszytskich tutaj jestem tylko ciężarem.

- Poprostu nie wierzę! Jak oni mogą wcìąż być tacy okrutni. Tyle kar i nic nie poskutkowało. Od teraz będę się im bacznie przyglądać. Jeszcze dziś musisz tam spać Jimin. Jutro postaram się znaleźć ci jakiś pokój. Większość dzieci już śpi. Nie chce robić zamieszania. Może tak być? Dasz radę?

- Tak. To ja już pójdę do siebie spać. Jutro muszę wstać do szkoły. Dobranoc.

- Dobranoc Jimin. - uśmiechnąłem się lekko i poszedłem do pokoju. Ciekawe co mnie w nim czeka.

Szybko dochodzę na miejsce. Staram się być cicho, żeby nie obudzić chłopaków, bo chce już spokojnie zasnąć. Powoli wchodzę i kieruje się do mojego łóżka. Jednak nagle ktoś zaświeca lampkę nocną.

- No nareszcie wróciłeś. Pewnie nie mogłeś dać sobie rady i przybiegłeś z podkulonym ogonem. Nawet kilku godzin nie wytrzymasz sam. - Nie odpowiadam. Nie dam się sprowokawać kolejny raz. Ściągam bluzę i wchodzę pod kołdrę. - i co udajesz, że nie słyszysz?

- Dobrej nocy życzę. - uśmiecham się sztucznie i zakrywam kołdrą, czekając, aż Sangbaeg odejdzie. Tak też się staje.

- Jeszcze sobie pogadamy. - gasi światło i nastaje cisza. W końcu mogę pomyśleć o tym wszytskim coś się stało. Miałem uciec, a Yoongi mnie znalazł, śledził kupił jedzenie i powiedział że pomoże. On mnie nie zna, nic o mnie nie wie, ale może faktycznie warto spróbować i lepiej się poznamy, nawet zaprzyjaźnimy. Ciekawe co się stało, że on tak szybko się wyprowadził. Zostawił wszystko z dnia na dzień. Skoro będę się z nim widywać codziennie, pewnie prędzej czy później się tego dowiem.

Full of secrets | yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz