Rozdział 4

151 10 1
                                    

Poszliśmy do baru i zamówiliśmy po jednym mocnym drinku. Chyba potrzebuję się odprężyć po ostatnich wydarzeniach. Nie jestem typem imprezowicza tak jak Hobi, ale raz na jakiś czas trzeba zaszaleć. Po kilku drinkch idę potańczyć i zostawiam przyjaciela przy barze. Większość osób jest już pijana, więc nikt nie będzie zwracał na mnie uwagi. Podczas mojego "tańca" czuje nagle, jak ktoś łapie i ściska mnie od tyłu za pośladki.

- Cześć przystojniaczku! Może chcesz ze mną zatańczyć?!- jest tu tak głośno, że ten ktoś musi drzeć mi się do ucha, a ja czuje od niego papierosy, których nienawidzę. Ściągam szybko jego ręce i odwracam się do niego. Jest umięśnionym brunetem, wyższym ode mnie. Wydaje się być już bardzo pijany.

- Czy ciebie gościu powaliło?! Chyba za dużo wypiłeś! Nie będę z Tobą tańczył! - nienawidzę, gdy ktoś robi coś wbrew mojej woli, a co dopiero dotyka.

- No nie bądź taki niedostępny! Nie musimy wcale tańczyć - poruszał dwuznacznie brwiami - Jak chcesz, to możemy pójść w bardziej ustronne miejsce!

- Nigdzie z tobą nie pójdę i odwal się ode mnie! Idź i sobie znajdź kogoś innego, bo tym kimś na pewno nie będę ja! - czuje, że powoli tracę kontrolę nad sobą. Wszyscy tu krzyczą przez głośną muzykę, więc nikt nie zwraca na nas uwagi. Mogłem nigdzie nie iść bez Hoseoka. Teraz mam kłopoty.

- Ktoś tu się bardzo opiera! Podobasz mi się taki! Bardzo! - Nie wytrzymuje. Wziąłem zamach i z całej siły walnąłem go, aż poleciał na osoby za nim, a następnie na podłogę, a z nosa pociekła mu krew.

Teraz to wszyscy zwrócili na nas uwagę i patrzyli z zaciekawieniem. Mężczyzna powoli wstał i zaczął iść w moim kierunku, trzymając się za nos. W jego oczach było widać złość, a cały alkohol, jakby z niego wyparował. Stanął naprzeciwko mnie z głupkowatym uśmechem.

- Jesteś słodki, kiedy się denerwujesz - powiedział i powoli się odwrócił, idąc w kierunku wyjścia. Nawet nie zdążyłem zareagować, kiedy nagle odwrócił się szybko, a ja poczułem piekący ból na policzku i krew.

Kiedy chciał mnie uderzyć w drugi policzek pojawiło się dwóch ochroniarzy. Zabrali tego faceta siłą, mimo że stawiał duży opór i wyprowadzili go z klubu. Jakiś mężczyzna kucnął przy mnie, podając mi chusteczkę.

- Nic ci się nie stało? Pomogę ci wstać.

- Nie, nie trzeba. Dam sobie radę. - przyłożyłem sobie chusteczkę do nosa i powoli wstałem. Mężczyzna krzyknął, by inni nie robili zbiegowiska i zaczął mnie prowadzić w stronę toalety.

Kiedy dotarliśmy na miejsce, akurat wychodził stamtąd Hobi i od razu do mnie podbiegł, a ja puściłem mężczyznę.

- Co ci się stało?! Szukałem cię po całym klubie. - wziął mnie pod ramię i zaprowadził do umywalki.

- Uderzył jakiegoś faceta w twarz. Tamtem rzucił się na niego, ale ochrona go zabrała, a ja od razu zabrałem go do toalety.

- Dzięki za pomoc, ja się nim zajmę.

- Nawet nie zdążyłem sie przedstawić. Jestem Wooyoung. - wyciągnął rękę w stronę Hobiego.

- Ja jestem Hoseok, a to mój przyjaciel Yoongi.

- Miło mi. Ja już będę się zbierać, bo znajomi pewnie na mnie czekają. Zresztą, nieźle mu przywaliłeś Yoongi, należało mu się. Narazie.

- Dzięki - powiedziałem, kiedy już wychodził i zająłem się moim nosem.

- W co ty się wpakowałeś? Dlaczego w ogóle się z kimś biłeś?

- Potem ci powiem. Teraz chce coś zrobić z moim nosem, bo nie wygląda za dobrze.

Full of secrets | yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz