- Sal! Travis! Czy wyście zgupieli?! Ja się denerwuje, jest ulewa, a raczej burza a wy jesteście na dworze!
- Przepraszam tato... - powiedział Sal ze spuszczoną głową.
- Mam nadzieję, że więcej to się nie powtórzy. A teraz zmykajcie do pokoju.
- Dobrze tato... - odpowiedział kitek, po czym wróciliśmy do jego pokoju, i znowu rozpoczęliśmy rozmowę. Przez większość czasu rozmawiamy, ale w wielu pięknych chwilach w życiu potrzebne jest tylko to. Rozmowa z ukochanym. Jeśli z daną osobą nie kończą ci się tematy, to po co przestawać rozmawiać.
- Sal? Albo dobra, nie...
- O co chodzi? Wiesz, że mi możesz powiedzieć wszystko.
- Ale to głupie...
- Więc?
- Słodko wyglądałbyś w koczkach...
- Um... Dziękuję... - powiedział, po czym się zarumienił. - Może coś pooglądamy? Wiesz taki mały maraton filmowy. Zrobimy coś do jedzenia...
- Sally...
- Tak?
- Ja... Um... Eh... - wachałem się, czy nie wypowiedzieć czasem tych słów. Słów, które wypowiedziane ostatnio przez Larrego zraniły moje serce. Co jeśli kitek tego nie odwzajemnia? Co jeśli ja tak naprawdę go nie kocham?
- Travis, co cię trapi?
- Jaki film oglądamy? - zakończyłem z mniejszym entuzjazmem w głosie. Nie wiem, czy rzeczywiście chce wyznać mu moje uczucia teraz. Kiedyś to nastąpi... Na pewno. W końcu niedługo Halloween, a to może być idealna okazja na powiedzenie tych dwóch słów.
- Oh, nie wiem. Może Titanic? Nie oglądałem go, ale podobno jest fajny.
- Okej. Co robimy do jedzenia?
- Właściwie miałem ochotę zadzwonić po pizzę, ale nie wiem co ty o tym myślisz.
- Myślę, że to bardzo dobry pomysł!
W połowie filmu objąłem Sala ramieniem, a ten nie miał najwyraźniej nic przeciwko temu. Pod koniec zasnął skulony w kulkę. Nie chcąc go budzić po prostu wziąłem koc, poduszki, i położyłem się obok niego.
*
Rano obudziłem się wtulony do małego ciałka niebieskowłosego. Było mi naprawdę przyjemnie, i dodawało mi to nie jako odwagi, aby mu to powiedzieć. Przypomniał mi się niestety smutny fakt, iż to ostatni dzień tego tygodnia, i będziemy musieli iść do szkoły. Do mojego „domu" wrócić nie zamierzam, wiec prawdopobnie po prostu zgłoszę braki, i pójdę wypożyczyć te książki w bibliotece, bo cóż innego mógłbym zrobić?
Ostrożnie wstałem, i ruszyłem w kierunku kuchni, aby zrobić śniadanie naszej trójce. Mijając salon moim oczom ukazał się znany wszystkim dobrze kotek. Pogłaskałem go tylko, a ten chwycił za pilota i zaczął standardowo oglądać telewizję. Ja zaś po prostu podszedłem do lodówki, i spojrzałem na jej zawartość. Jajka, mleko, masło... Mąka pewnie tez jest. Hm... Zrobię naleśniki! Od razu zabrałem się do pracy, aby zrobić posiłek bogów, a tym samym miłą niespodziankę domownikom.
CZYTASZ
I'm not gay! | Sally Face | Travis X Sal
FanfictionTravis nigdy nie czuł czegoś tak silnego, od czasu przybycia do szkoły Sally Face. Ten mały, niepozorny chłopak namieszał w jego życiu, do kwadratu. Jednak ile czasu tak naprawdę zajmie mu dowiedzenie się, o co w tym wszystkim chodzi, i co tak napra...