𝟙𝟘

799 61 54
                                    

- Więc... Masz jakieś pytania?

- Tak... Dwa. Czemu zerwałeś przyjaźń z Larrym dla... Dla mnie?

- Nie miał ani grama racji, a podejście na zasadzie "gdyby umarł byłoby lepiej" zupełnie mnie denerwuje. Poza tym ko... przy-przyjaźnimy się, prawda?

- Jesteś moim jedynym, prawdziwym przyjacielem Sal.

- W tym momencie, ty jesteś moim najlepszym przyjacielem.

- W takim razie ty też. - uśmiechnąłem się, i zarumieniłem lekko. Sally jest taki uroczy...

- No więc? Jakie jest twoje drugie pytanie?

- Co? Aa... Um... Ten pocałunek, on... Podobał ci się? N-nie żebym coś sugerował, a-a-ale...

- Nie, ani trochę. Nie kocham Larrego, tylko... Inną osobę.

- Tak, Ashley... No, dobrze to co robimy?

- Jest ładna pogoda, może wyjdziemy na spacer?

- Dobry pomysł! - powiedziałem emtuzjastycznie, po czym zerwałem się z miejsca, aby ubrać buty. Chwilę później razem z Salem byliśmy już poza budynkiem.

Postanowiliśmy iść do najbliższego parku, aby pospacerować wśród natury. Po drodze tak jak przystało na naszą dwójkę, rozmawialiśmy niemal o wszystkim. O Larrym, o słodkim związku Todda i Neila, trochę o moim dzieciństwie i trochę o jego dzieciństwie. Tematy jeden po drugim narzucały nam się na język, niczym strzały z pistoletu.

Kiedy doszliśmy do małej rzeczki płynącej przez park, wpadłem na ciekawy pomysł.

- Sal, a może zdejmijmy buty i skarpetki, i wiedźmy do wody?

- Zwariowałeś?! Jest wiosna, i jakieś 13°C! Możemy się przeziębić!

- To jak?

- Wchodzę w to. - rozpoczęliśmy mój "plan", i chodziliśmy po brzegu rzeczki. Woda sama w sobie była strasznie zimna, ale i tak uczucie było przyjemne. Ukojenie po przejściu kilku kilometrów.

Razem z Salem usiedliśmy na przeciwko siebie, każdy po drugiej stronie strumyka, i moczyliśmy w nim nogi. Między nami nastała cisza. Ale to nie była ta niezręczna cisza. To był ten rodzaj ciszy, która wszystkim odpowiada.

- Travis... Chyba...

- Tak?

- Chyyyba będzie padać...

- I co?

- Przeziębimy się, i nie pójdziemy do szkoły.

- Jeśli obchodzi Cię rzeczywiście szkoła, możemy wrócić do domu, ale jeśli chodzi ci tylko o to, że nie chcesz, żebym ja się przeziębił to zostajemy.

- Ale Travis, zachorujesz, i to będzie moja wina! - powiedział i wstał.

- Ale Sally, przecież tak dobrze się bawimy! - odpowiedziałem, i również wstałem patrząc na kitka. Kiedy się denerwuje, jest taki uroczy...

Nagle poczułem, jak niebieskowłosy chwyta mnie za rękaw, a chwilę później obydwoje wpadamy do wody.

- Travis? Tak bardzo przepraszam..!

- Ale nie masz za co słodziutki! - krzyknąłem, i zacząłem się śmiać, a chwilę później dołączył do mnie Sal. - Powinniśmy chyba wrócić. Zaczyna padać.

- Więc chodźmy! - powiedział malutki, i złapał mnie za rękę. Kiedy wrociliśmy do domu, byliśmy cali mokrzy, ale mimo wszystko cudownie się bawiliśmy.

I'm not gay! | Sally Face | Travis X SalOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz