Nim się obejrzała, chłopak zniknął.
Nie to, żeby jego obecność jakoś mocno ją obchodziła, ale skoro już tu był, ubrany w czarne martensy o jasnoszarych sznurówkach, wąskie przedarte spodnie i luźniejszą koszulę, zroszoną delikatnym blaskiem srebrnego łańcuszka zwisającego mu z szyi to mógł chociaż dostrzec jej maleńkie starania mające na celu zwrócić jego uwagę. Tym samym nieco podirytowana zdjęła nogę z drugiej, rozprostowując je nieco, tak, że przedarte oczka kabaretek były troszkę mocniej widoczne, poprawiła również ciemnoczerwoną spódniczkę, by ta na powrót zasłaniała większość uda. Znała chłopców zbyt dobrze i wiedziała, czego chcieli – zwłaszcza w dzielnicy takiej jak ta – dlatego nie za mocno odpowiadał jej fakt, że kolejny jej odmówił.
Może będą następni.
Prawdopodobnie gdyby Sayuri się nie spóźniała nie miałaby tego typu rozterek. Rozejrzała się jeszcze i kolejny raz przekręciła w ustach lizaka, którego patyczek obejmowała opuszkami palców o paznokciach z czarnym, lekko odchodzącym miejscami lakierem. Nie miała nawet czasu go poprawić bo chciała być na czas, wyszło jednak na to, że zupełnie niepotrzebnie.
Zaczęła wpatrywać się w czubki swoich butów, sięgających jej do połowy piszczeli. Ciemna, sztuczna skóra stylizowanego na glany obuwia mocno kontrastowała z jasną skórą. Nie była może fanką tego zbyt ciężkiego, mimo to tę parę lubiła szczególnie.
W końcu on jej ją kupił.
Zazwyczaj o tym nie myślała. Wolała nie, w końcu schodzenie na te tory nigdy nie miało przyjemnego finału. Emocje jakie tym odkopywała zdawały się zbędne w kontekście faktu, iż to, co mieli między sobą naturalnie rozeszło się gdzieś między mijającymi miesiącami. Obecnie wszystko to brzmiało jak dalekie wspomnienie i nie miało już wrócić.
Szkoda.
Westchnęła, ponownie bawiąc się patyczkiem. Była parę sekund od zadzwonienia do przyjaciółki, kiedy czyjeś ręce złapały ją za ramiona. Odruchowo wzdrygnęła się nieco, gotowa wstać z ławki i odbiec. Zatrzymała jednak ruch w pół wykonywania kiedy usłyszała za sobą perlisty śmiech.
- Spokojnie Yumiko, to tylko ja – stwierdziła Sayuri, rozmasowując ostrożnie złapane miejsce. Jasnowłosa jak zwykle była nieco spięta, ale to wcale jej nie dziwiło. Po paru sekundach przeszła naokoło ławki, po czym usiadła obok przyjaciółki po tym jak ta przesunęła się odrobinę.
- Nie strasz mnie tak, myszko – powiedziała Yumiko, uśmiechając się łagodnie do drugiej.
- Wybacz, już nie będę – odparła ciepło, rumieniąc się odrobinę na znajome przezwisko. - To tak przypadkiem wyszło.
- Wiem, przecież się zgrywam – odparła jasnowłosa po chwili. - Skoro już jesteś, idziemy?
- Jasne, tylko napisze do Joo, że już jestem – dodała a druga skinęła głową, choć w głębi siebie wywracała oczami.
CZYTASZ
horizon × monsta x
Fanfictionniewinność to pojęcie względne, jeśli łamiesz sobie serce - to na własne życzenie, poezja dusz jest mroczna, acz przejmująca, a wszystkie wersy i tak chcą wyrazić tylko jedno: tą niepoprawną definicję miłości muzyka przewodnia: mixtape "horizon" by...