Roznosiła się za nią woń złamanych serc, wplątana gdzieś między jej uniesionymi rzęsami, a barwą ust, przypominającą umierające róże. Obecność swą jednak akcentowała głównie uderzeniami glanów o powierzchnię bruku, oraz lekkim szelestem łańcuszka dopiętego do krótszej bluzki w obrębie żeber, tak, że kończył się przed linią spódniczki, tworząc symetryczne łuki po obu stronach. Była więc kimś iście niecodziennym w otoczeniu wrogich kamienic dzielnicy, w której lepiej było nie chodzić samemu.Nawet rankiem.
Wiodła ją jednak nić ciekawości - albo ślepej wiary, nieznającej barier rozsądku. Sama ona doskonale wiedziała przecież, że to, co robi, jest po prostu absurdalne - mimo to jednak nie miała zamiaru się zatrzymać, pokonując kolejne połacie szarości i zapachu alkoholu dochodzącego zewsząd. Dopiero kiedy wyszła wąskimi uliczkami na szerszy deptak przy rzece mogła odczuć odrobinę ulgi. Powietrze zaatakowało ją świeższym powiewem, unosząc niektóre z jej jasnych kosmyków.
Rozchyliła usta, kosztując zapachu świeżo pieczonego chleba, który unosił się aż z drugiego brzegu.
Pamiętała zbyt wiele.
Uśmiechnęła się smutno do siebie, widząc, że wszystkie barierki były raczej puste, żadnej zbłąkanej duszy mogącej ozdobić scenerię swoją prezencją. Sama więc podeszła w ich kierunku, wyjmując przy tym paczkę papierosów. Szybko odpaliła jednego, pozwalając by dym przecinał przestrzeń dookoła niej leniwą wstęgą, jakby próbował nieudacznie odwzorować sztukę baletu. Ona sama skupiła wzrok na wodzie, oraz obrazach we własnej głowie.
- Nie spodziewałem się ciebie tutaj - usłyszała męski głos i spięła się leciutko, choć dobrze go znała, na szczęście. Mimo to wziął ją z zaskoczenia.
- Z wzajemnością - odparła jedynie, odwracając się w kierunku Jooheona, który również miał między palcami tę samą używkę, tyle, że lepszą od jej własnej.
- Nie powinnaś być w domu? - usłyszała jedynie, co spowodowało kolejny uśmiech na jej twarzy, tyle, że ten był o wiele bardziej promienny.
- Jest wiele rzeczy, które powinnam, a ich nie robię - stwierdziła jedynie, wywołując cichy śmiech chłopaka, po chwili będącego już tuż obok niej.
- Cóż, to akurat muszę ci przyznać - odparł szybko, zaciągając się po tym. - Ciekawi mnie mimo to, czemu jesteś tutaj a nie gdzie indziej - dodał, spoglądając na Yumiko dłużej, obserwując, jak zmienia się wyraz jej twarzy, odsłaniający odłamki szczerości między obojętnością.
- Nie musisz wiedzieć - odpowiedziała jedynie, znów wkładając papieros między wargi, które zostawiły na jego ustniku wyraźne ślady. - To moja sprawa.
- Rozumiem - przyznał Jooheon pokornie. - Mam tylko nadzieję, że się w nic nie wplątałaś - usłyszała jeszcze, by momentalnie pokręcić na to głową w odpowiedzi.
CZYTASZ
horizon × monsta x
Fanfictionniewinność to pojęcie względne, jeśli łamiesz sobie serce - to na własne życzenie, poezja dusz jest mroczna, acz przejmująca, a wszystkie wersy i tak chcą wyrazić tylko jedno: tą niepoprawną definicję miłości muzyka przewodnia: mixtape "horizon" by...