what did i done today and how was it, yeah

38 9 4
                                    

- Nie powinienem był skończyć w Twoim sercu – szepnął do niej, trzymając jej dygoczące od płaczu ciało w ramionach

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Nie powinienem był skończyć w Twoim sercu – szepnął do niej, trzymając jej dygoczące od płaczu ciało w ramionach. - Ponieważ nigdy nie chciałem cię skrzywdzić w ten sposób – dodał, muskany lekkim wiatrem wieczornego powietrza, kompletnie oddany każdej sylabie.

Spowodował tym wyznaniem jeszcze wiele jej łez, obecnie usychających gdzieś między różnymi ogrodami uczuć z jakimi ją zostawił. Jasnowłosa rzadko sięgała do tamtego dnia, od paru dni jednak nie mogła się od tych wspomnień uwolnić, a te same cisnęły się w jej wnętrzu powodując chaos. Nie do końca rozumiała, dlaczego akurat teraz – wiedziała jednak, że każdy kolejny dzień stawał się coraz trudniejszy.

A przecież miała to już za sobą.

Upiła kolejny łyk gina ze szklanki, obserwując tańczących na parkiecie ludzi. Nie powinna być tutaj sama – ale ryzyko zamazywało w niej ból oraz niewygodę niechcianych obrazów. Tym samym mogła poczuć się żywa, kwitnąca.

Nawet jeśli zaczynała więdnąć coraz mocniej w najpiękniejszych odcieniach ciemnej czerwieni, którą on tak uwielbiał.

Jej spojrzenie samo zatrzymało się na mężczyźnie w lekkiej, jedwabnej koszuli przypominającej płynny obsydian, którego przyozdobione pierścieniami dłonie ujmowały kieliszek wina, nie pijanego często w takich klubach. Jego oczy miały w sobie coś z wysokiego poczucia gustu, jakie poświęcał dziewczynie już dłuższy czas.

Choć ta nie była tego świadoma.

Zadrżała dostrzegając tęczówki nieznajomego, wypełnione dziwną mieszanką, która w pewnym pierwiastku przypomniała jej o nim. Nie zamierzała wcale robić niczego wbrew sobie, ale mimo to zeszła z barowego krzesła i wtopiła się w tłum tańczących, uprzednio kończąc drink.

Jeśli jej chciał – mógł ją mieć. W końcu to ona była panią samej siebie, a nie widmo minionych dni.

Zaczęła leniwie poruszać się w rytm muzyki, mając nadzieję, że jej czarne, krótkie spodenki idealnie odsłaniają połączenia z podwiązkami oraz pończochami w koronkę, które miała na sobie. Pod ciemną bluzką skrywała delikatną bieliznę w tym samym kolorze, a srebrny choker nadawał jej odrobiny klasy ale również zmysłowości. Była idealna, taka, jaką ją uwielbiał.

A teraz mogła stać się taka również dla wpatrującego się w nią cichego adoratora.

Mężczyzna bowiem uśmiechnął się jedynie krzywo do siebie, nie spodziewając się, że to potoczy się w ten sposób. Wolał myśleć, że jasnowlosa mu się oprze, że odmówi temu maleńkiemu zaproszeniu z jego strony – skoro jednak zdawała się nie mieć nic przeciwko, sam wszedł między tańczących, pozostawiając swoje niedokończone wino samotnym na stoliku.

Ukryte w kieliszku do którego nie miał już wrócić.

×

Całował ją.

horizon × monsta xOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz