Po skończeniu badań wyszliśmy z gabinetu pielęgniarki i szybko udaliśmy się w stronę klatki Slendermana. Idąc korytarzem mijaliśmy klatki z creepypastami i innymi tym podobnymi potworami. Zdawało mi się, że Ben wpatruje się w więźniów trochę przerażony.
[Ben] - Wiesz. Znalazłem o was wiele ważnych informacji. Slenderman kazał mi się dowiedzieć czegoś więcej o was by wiedzieć jak z wami walczyć, ale patrząc na to wszystko zdałem sobie sprawę, że to co zebrałem było tylko garstką tego co ukrywacie.
[Ja] - W końcu to ściśle tajne. Tylko pracownicy placówki o wszystkim wiedzą.
[Ben] - Tia. Tak z innej beczki, chciałem cię o coś zapytać.
[Ja] - Hm? Tak? - stanęłam i spojrzałam w jego ciemne ślepia.
[Ben] - Czy... czy Slenderman jest dla ciebie ważny?
[Ja] - Em, tak. Ma w sobie wiele zalet. Jest naprawdę interesującym i niesamowitym stworzeniem, a zarazem takim tajemniczym, z legend jak i z zachowania...
[Ben] - Chodziło mi bardziej o takie uczucia. Mówiłaś, że dużo z nim przebywałaś i przychodziłaś co dnia. Czy jest dla ciebie ważny tylko z powodów, które wymieniłaś?
[Ja] - Mówiłam, że to mój przyjaciel. Jest dla mnie ważny nie tylko z tych powodów. Jest naprawdę miły, spokojny i bardzo poważny. Potrafi być też surowy, ale sprawiedliwy i potrafi też wysłuchać - znowu zaczęliśmy iść.
[Ben] - Co się dziwić. Nie z przypadku kieruje całą rezydencją.
[Ja] - Jak długo żyjesz w jego rezydencji?
[Ben] - Ok. 7-8 lat?
[Ja] - To naprawdę sporo!
[Ben] - Sporo? Jego proxy są już u niego co najmniej 11 lat.
[Ja] - Wow. Szczerze to trochę zazdroszczę.
[Ben] - Zazdrościsz?
[Ja] - Powiedzmy, że też nie do końca pryskam sympatią do ludzi - w tym momencie znaleźliśmy się przy klatce Slendermana. Kiedy stanęliśmy przed szybą humanoid podniósł głowę. Ujrzawszy Bena wstał z podłogi, a ja w tym czasie otworzyłam drzwi i wprowadziłam do pokoju chłopaka.
[Slender] - Beniamin?! - mężczyzna spytał jakby nie wierzył.
[Ben] - Dzień dobry Operatorze. Jak tam życie mija?
[Slender] - To nie jest śmieszne! Jak ty się tu znalazłeś?! - podszedł do nas po czym przykucnął.
[Ben] - Chciałem zhakować system, ale mi nie wyszło. Robiłem to w rezydencji by nie narazili innych.
[Slender] - Więc ta niby awaria to...
[Ja] - Tak. To był Ben.
[Slender] - Przepraszam, że się z panią nie przywitałem doktor Jennifer.
[Ja] - Nie szkodzi. Rozumiem, że jesteś w szoku.
[Ben] - "Jesteś"? Wasza przyjaźni weszła na dość solidny poziom.
[Slender] - ...
[Ja] - Kiedy mówiłam mu, że do ciebie przychodziłam zaczął coś dziwnego sugerować. I cieszył się, że rozmawiasz z "jakąś" dziewczyną, że tak to ujmę - pokazałam znak cudzysłowu palcami.
[Slender] - A więc tak! - wstał i trochę się naprężył by pokazać swoja wyższość.
[Ben] - Hehehe, pani doktor, coś pani mówiła, że zostanę przy życiu. Proszę mnie uratować.
CZYTASZ
Creepypasty doktor Jennifer Bellares (Slenderman love story)
FanficŻycie w placówce odizolowanej od świata pełnej potworów może wydawać się męczące, prawda? Doktor Jennifer Bellares jest jedną z wielu osób tam pracujących. Jednak jej życie nie jest takie nudne. Gdy inni próbują zgładzić stwory niewyobrażalne dla cz...