- Co mu się stało? - spytałam, będąc w szoku.
- No, bo... - zaczął wyraźnie zdenerwowany Olek.
- Nie udawaj, że cię to obchodzi. - wybełkotał Maciek.
- Przepraszam, że co? Czekam tu na ciebie tyle czasu, martwię się, a ty wracasz w środku nocy, pijany i jeszcze takie coś?
- Kazał ci ktoś czekać? - nie poznaje Maćka, coś się musiało stać.
- A ty mu się dziwisz? Nagle się z ciebie taka dobra przyjaciółka zrobiła? - spytał Bartek.
- O co wam do cholerny chodzi?!
- Nie udawaj, że nie wiesz. Myślałaś, że się o niczym nie dowiemy?
- Ale co ja mam ukrywać?
Czuje jak za mną pojawia się Kacper.
- Zuźka tu odchodziła od zmysłów, a wam się chciało zabalować. Następnym razem chociaż odbierajcie telefon. - chociaż mój kuzyn mnie wspiera.
Po tych słowach, Maciek jakby oprzytomniał, spojrzał na Kacpra, a później na mnie. Stanął już na własnych nogach i poszedł prosto do swojego pokoju, trzaskając drzwiami i zamykając się w nim.
- Co mu się stało? - spytałam chłopaków.
- Kto jak kto, ale ty powinnaś wiedzieć najlepiej. - powiedział Tibo. O co w tym wszystkim chodzi?
- Ale przecież ja nic nie zrobiłam, nie rozumiem was...
Bartek i Tibo spojrzeli tylko na mnie i najzwyczajniej w świecie wyszli z mieszkania. Został tylko Olek.
- Błagam chociaż ty mi coś powiedz.
- Tak szczerze, jak zobaczył to zdjęcie, to było jeszcze gorzej. Nic więcej Ci nie powiem, nie będę się wtrącał. Chyba po prostu musicie szczerze porozmawiać.
- Ale jakie zdjęcie?
- Zuzia, nie musisz udawać, my już o wszystkim wiemy. Jutro przyjdę do niego, żeby go obudzić, bo trener nas zabije, jak nie przyjedziemy na trening. - mówi Olek, po czym także wychodzi z domu zostawiając mnie w szoku. Patrzę tylko bezradnie na Kacpra, a on bez słowa mnie przytula. To nie miało tak być, to Maćka miałam przytulać, miałam się cieszyć, że wrócił, być może wreszcie powiedzieć co czuje, a wszytko jak zwykle musiało się spieprzyć.
- O co im do cholery chodzi? - mówię łamiącym się szeptem.
- Nie mam pojęcia. - odpowiada mi Kacper, po czym głaszcze mnie po głowie. - Nie martw się, porozmawiacie i wszytko się wyjaśni.
- A jeśli on nie będzie chciał ze mną rozmawiać? - mówię coraz bardziej łamiącym się głosem. Chyba nie wytrzymam. Nie mogę go stracić, nie rozumiem dlaczego się tak zachowuje. Mimowolnie po moim policzku spływa samotna łza, którą wyciera mój kuzyn.
- Nawet mi się nie waż płakać, wszystko będzie dobrze rozumiesz? - kręcę twierdząco głową i uspokajam się. - Teraz idziesz spać, a jutro wszystko się wyjaśni.
Kacper idzie ze mną do mojego pokoju. Kładę się na łóżku i przykrywam kocem.
- Dziękuję...
- Nie ma sprawy, jutro po południu jeszcze do ciebie wpadnę. - no chyba, nie. On ma jutro ostatnie spotkanie z Jagodą, nie mogę mu tego zabrać.
- Przecież nie możesz, miałeś się spotkać z Jagodą.
- Odwołam to, póki co ty jesteś ważniejsza. - wiele to dla mnie znaczy, ale nie mogę stać mu na drodze.
- Ani mi się waż tu przyjeżdżać. Jedziesz do niej i koniec. To, że mi się nie udało, nie znaczy, że ty masz marnować swoją szansę.
- Niech ci będzie, ale i tak przyjadę pojutrze, żeby się pożegnać. - nie wiedziałam, że pojutrze wyjeżdża, będzie mi trudno bez niego, ale przecież on ma swoje życie, szkołę, znajomych.
- Tak szybko?
- Muszę wracać, i tak już mam dużo nieobecności. Ale spokojnie wpadnę do was na ferie. I tym razem przysięgam, że będę dzwonić częściej. Dobranoc.
Powiedział i wyszedł. Zostawił mnie samą z moimi myślami. Coś czuję, że czeka mnie długa, bezsenna noc.
~~~~~~~~
Witam serdecznie w kolejnym maratonowym rozdziele.
Z dobrych wiadomości:
Mamy awans do Final Six!
Jak widzicie drama powoli się rozkręca, tylko nwm jeszcze jak długo potrwa.Do następnego
ACupOfTea123Nie zapomnij o gwiazdce!😅
CZYTASZ
Gra o wszystko
Fanfiction~PRZYPADKOWA ZNAJOMOŚĆ CZĘSTO STAJE SIĘ MIŁOŚCIĄ NA CAŁE ŻYCIE~ Zaraz po skończeniu osiemnastu lat Zuzia postanawia wynieść się z domu. Ma już dość, udawania idealnej, szczęśliwej nastolatki, podczas gdy w środku jest totalnie rozbita. Dokąd zaprow...