Rozdział 3

257 14 1
                                    

Tego dnia Zuzia wstała już standardowo o jedenastej. Podniosła się i poszła do kuchni. Rozejrzała się po mieszkaniu, ale nikogo w nim nie było. Dopiero wtedy zauważyła karteczkę leżącą na stoliku:

"Jestem na pierwszym treningu.
Wrócę wieczorem"

Maciek.

W spokoju zjadła śniadanie i ubrała się. Dziś zdecydowała się na jasne jeansy i ciepłą bluzę. Wkrótce po tym postanowiła, że tak jak to sobie wcześniej obiecała pójdzie na spacer do najbliższego parku w mieście. Idąc w stronę centrum zajęła się słuchaniem swojej ulubionej playlisty,
nie zwracając uwagi na to co się dzieje wokół niej.

Szła przez jakiś czas pewnym krokiem wsłuchując się w dźwięki lecącej akurat piosenki. W jednej chwili zza rogu wybiegł chłopak, którego oczywiście nie zauważyła. Wpadł na nią, tym samym przyciskając ją do chodnika i jednocześnie mocno ograniczając pole jej ruchu.

- Co ty robisz? - wrzasnęła Zuzia. - Złaź ze mnie! - zepchnęła chłopaka na bok, otrzepała się i wstała.

- Jejku, przepraszam nie zauważyłem cię. - tłumaczył się nieznajomy.

- Tak, co ty nie powiesz. - chciała dodać coś jeszcze, ale spojrzała w stronę mężczyzny i po raz pierwszy zobaczyła jak wygląda. W jednej chwili Zuzia straciła większość pokładów pewności siebie. Chłopak był okropnie wysoki, więc można było się go bać, nawet w sytuacji Zuzi (wcale nie należała do grupy osób najniższych).

- Nic ci się nie stało? - zapytał.

- Noo.. oprócz tego, że jestem cała poobijana to chyba nic dzięki za troskę. - odpowiedziała z wyczuwalnym w głosie sarkazmem.

- Jeszcze raz bardzo prze... - nie dokończył zdania, bo dziewczyna minęła go i poszła w swoją stronę.

Zuzia będąc w docelowym miejscu (w parku) usiadła na skraju ogromnej fontanny i wyłączyła dotychczas słuchaną muzykę. Wsłuchiwała się z uwagą w prawie że wszystkie dźwięki wokół siebie.  Zwyczajny podmuch wiatru, czy chociażby szum wody był dla niej ukojeniem i oderwaniem od rzeczywistości. O tak błogiej ciszy i spokoju nawet nie śniła w swoim rodzinnym domu i mieście.
Siedziała tam już dłuższy czas wciąż rozmyślając o ostatnich wydarzeniach swojego życia. Nagle ktoś zaczął się dosłownie "drzeć" za jej plecami:

- HEJ, ZUZIA CO TY TU ROBISZ?!

Dziewczyna wyrwana z transu aż podskoczyła ze strachu. Tracąc równowagę wpadła do dość głębokiej fontanny wypełnionej po brzegi lodowatą wodą.

- O jeju przepraszam! - krzyknął Maciek (tak to był on) - Nic ci się nie stało? - mówił dalej.

W tym samym czasie zdążył podejść, a właściwie podbiec do Zuzi i pomóc jej w wydostaniu się z wody.

- Nie no coś ty zawsze marzyłam o wykąpaniu się w fontannie późną jesienią! - krzyknęła wściekła.

Maciek zdjął swoją kurtkę i oddał Zuzi, gdyż jej ubiór był cały mokry. Następnie pomimo ciągłych i długotrwałych protestów chwycił dziewczynę i zaniósł ją aż pod same drzwi ich wspólnego mieszkania.

Będąc już w środku pili razem gorącą herbatę. Zuzia była obolała, padnięta i prawdopodobnie przeziębiona więc od razu po wypiciu rozgrzewającego napoju udała się do swojego pokoju. Gdy tylko położyła się na łóżku od razu zasnęła.

Witam serdecznie.😘
Oto jest kolejny rozdział!!!😀😎
Co myślicie, podoba Wam się?

Pozdrawiam serdecznie
ACupOfTea123

Nie zapomnij o gwiazdce! 😉

Gra o wszystko Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz