6

2.2K 113 20
                                    

,, Jak trudno jest godzić jednocześnie władzę i zgodę"
Henry Louis Mencken
/////////////////////////////////////////////////////////////////

    Lairiel weszła do komnaty czując, jak cały stres powoli odchodzi, a jej mięśnie się rozluźniają. Stanęła na środku pokoju zamykając oczy i głośno wzdychając. Służące wynosiły kufry do komnaty, by potem zostawić samą dziewczynę z myślami.

  Powolnym krokiem obeszła komnatę, przypatrując się obrazom, umeblowaniu i wiszącym obrazom. Jeden przedstawiał wspaniały krajobraz zachodzącego słońca, wśród pagórków i kolorowych kwiatów. Drugi, który wisiał nad łóżkiem. Przedstawiał Erebor, skąpany w świetle i blasku jasnych promieni słonecznych. Nawet na płótnie Samotna Góra wyglądała równie dobrze, jak w rzeczywistości, lecz nie ma słów, by opisać jej piękno. Lairiel od razu spodobał się wygląd pałacu, choć jeszcze nie obejrzała go całego. Złoto kuło w oczy, a brylanty i szafiry przyciągały wzrok. Jeszcze raz rzuciła przelotnie okiem na lustro po jej prawej stronie, dębowe łóżko, stojące przy lewej ścianie, szafie, która była tak duża, że prawie dosięgała białego sufitu i pomieściłaby trzech obżartuchów. Służki nie otwierały kufrów z jej rzeczami; zostanie w tej komnacie, czekając na ślub.

  Ciszę w pokoju zakłóciło pukanie do drzwi. Lairiel szybko wygładzając włosy i suknię, stanęła obok łóżka i uniosła wysoko podbródek.

— Wejść! — powiedziała, lecz czuła, że głos lekko drży, a ręce ocierane o siebie przez stres, zaczynają się robić mokre.

  Dumnym krokiem weszła matka Thorina. Swoimi oczami badawczo przyglądała się z bliska dziewczynie, która nagle poczuła się słabo. Brała głębokie wdechy i nie patrząc na nią dygnęła delikatnie przed księżną.

— Pani — szepnęła cicho.

— Witaj Lairiel w Ereborze — rzekła, a dziewczyna poczuła odrobinę chłodu w powitaniu — Będziesz musiała się przyzwyczaić do tego miejsca. W końcu wychodzisz za mojego syna, który przejmie władzę w przyszłości.

— Oto możesz być spokojna, pani. Oczywiście będzie mi troszeczkę trudno, lecz dam radę.

— Mam nadzieję — odrzekła i powolnym krokiem podeszła do Lairiel — Posłuchaj mnie — zaczęła z chłodem, a księżniczka nabrała powietrza — Wiem, że dla Ciebie jest to trudna sytuacja, lecz pamiętaj jedno: zapomnij o rodzinie, bo TU jest twoja nowa rodzina i TU będziesz miała męża...

— Księżno — przerwała Lairiel, opanowując gniew — Wszystko co mówisz to prawda, nie zaprzeczę, ale nie chcę, byś uważała mnie za głupią! Gdy książę Thorin stanie się moim mężem tylko jemu będę wierna i zrobię, co w mojej mocy, by nic mu się nie stało.

  Żonę Thraina bardzo zdziwiły te słowa. Uważała, że ma do czynienia z księżniczką, której nie obchodziłby jej syn. Zaskoczyła się pozytywnie, choć nie chciała tego okazywać. Wyprostowała się jeszcze bardziej, analizując wypowiedziane przez Lairiel słowa.

— Ślub za trzy tygodnie. Od jutra rozpoczną się przygotowania — rzuciła na odchodne, po czym szybkim krokiem opuściła komnatę.

  Lairiel zacisnęła ręce w pięści, aż do zbielenia nadgarstków. Chciała teraz krzyczeć i rzucać wszystkim czym popadnie. Zamknęła oczy, biorąc powietrze ustami, by trochę się uspokoić i zapomnieć, że tej rozmowy wcale nie było.

— Jeszcze tego brakowało. Jasna cholera! Durinie, za jakie grzechy? — mówiła do siebie płaczliwym głosem. Lecz nie chciała płakać, czuła się bezsilna i przede wszystkim sama.

  Znowu pukanie rozniosło się po ścianach pokoju.

— Kto to?! — powiedziała zniecierpliwiona, czując narastającą fulstrację.

  Zza drzwi wychyliła się głowa kobiety, którą widziała przy powitaniu. Od razu wydała się jej miła i nie patrzyła na nią jak księżna. Bez chłodu.

— Jestem Dis — powiedziała, a kąciki jej różowych ust uniósł się w górę — Jeśli Ci przeszkadzam porozmawiamy później.

— Nie! - krzyknęła Lairiel dość szybko, na co siostra Thorina zmarszczyła brwi — Nie przeszkadzasz. Proszę wejdź — jej ton od razu złagodniał, a zielone oczy nie ukazywały zdenerwowania.

  Dis uśmiechnięta weszła do środka śprężystym krokiem. Zaciekawiony wzrokiem przypatrywała się Lairiel, na co ona lekko speszona zaczęła rozmowę:

— Ty jesteś siostrą Thorina —stwierdziła.

  Córka Thraina pokiwała głową.

— Tak, tego czarnego muflona, który pocałował Ciebie w dłoń — zażartowała z brata, by rozluźnić atmosferę. Cicho się zaśmiały, zasłaniając usta ręką.

— Zapewne jesteś trochę zagubiona i nie wiesz co masz ze sobą zrobić, prawda? — spytała Dis, a Lairiel pokiwała głową — Mam świetny pomysł! Oprowadzę Cię jutro po zamku. Zapewne jesteś zmęczona i głodna po podróży —  kiwnięcie głowy utwierdziło ją w tym przekonaniu. — Poznasz moją rodzinę jeszcze bliżej...

— Kogoś bliżej już poznałam... — szepnęła Lairiel przed zacisnięte zęby.

— Masz na myśli moją matkę?

- Tak.

— Och, nie przejmuj się nią. Gdy wychodziłam za mąż też nie była zbyt uprzejma, lecz przekonała się do mojego męża. Z tobą będzie tak samo.

— Wątpię...

— Sama zobaczysz — poklepała delikatnie Lairiel po plecach i posłała pokrzepujący uśmiech — Moja matka chce jak najlepiej dla mnie i moich braci. Informacja o tym, że Thorin ożeni się z tobą, podziałała na nią, jak wiadro zimnej wody.

— Chyba za bardzo coś podziałało.

— Nie bierz jej słów do serca i tyle. W ten sposób cię po prostu poznaje.

— No to mnie poznała — prychnęła cicho Lairiel.

— Obraziła cię? — spytała Dis.

— Zapewne chciała, lecz nie pozwoliłam na to.

— Żebyście się nie pozabijały — rzekła księżniczka Ereboru pół żartem pół serio — Porozmawiam z nią. Tymczasem czuj się, jak u siebie w domu.

— Dziękuję za miłe słowa, Dis, jeśli oczywiście mogę tak na ciebie mówić...

— Oczywiście! — wybuchła entuzjazmem siostra Thorina — Dis — wyciągnęła rękę w jej stronę.

— Lairiel — uścisnęły obie dłonie z uśmiechami na twarzach.

— To ja już ciebie zostawiam samą. Przyjdę później! — powiedziała szybko wnuczka Thróra i jak huragan, zniknęła za drzwiami.

  Zmęczona Lairiel usiadła na łóżku, splatając dłonie. Tępym wzrokiem patrzyła na białą ścianę. Przypomniała sobie o wspólnych latach z rodziną i przyjaciółkami w swojej ojczyźnie. Nagle wstała i szukając w pokoju trochę papieru i atramentu, a gdy znalazła potrzebne rzeczy usiadła przy pulpicie, które stało przy oknie i zaczęła pisać list do rodziców.

----------------------
Wróciłam!
Po bardzo długiej przerwie postanowiłam zająć się tą książką. Przepraszam, że rozdział trochę krótki, lecz w następnym pojawi się Thorin i razem z Lairiel będą się powoli poznawać.
Do ślubu jeszcze trzy tygodnie, więc prezentów na razie nie musicie kupować. XD

@Weronika4644

Korona w dłoni || Thorin Oakenshield ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz