23

1K 43 81
                                        

,,Wiemy, czym jesteśmy, ale nie wiemy, czym się możemy stać."
William Shakespeare, Hamlet
/////////////////////////////////////////////////////////////////

— Bilbo! Jak się tu dostałeś?

— Strażnicy cię nie widzieli?

— Ciszej! — syknął, otwierając po kolei cele — Inaczej i mnie złapią.

— Bilbo Baggins ratuje sytuację — Thorm uśmiechnął się do hobbita i poklepał go po plecach.

  Gdy otworzył celę Lairiel, zobaczył jak wyciera policzki i wychodzi pośpiesznie z ciemnego pomieszczenia. Od razu wpadła w ramiona Thorina. Kompania okrążyła ją i zaczęła gratulować, a on stał, czując się jak ostatnie koło u wozu. Spodziewał się innego powitania.

— O co chodzi? — spytał, przepychając się przez podekscytowane krasnoludy.

— Bilbo, Lairiel jest w ciąży — odpowiedział Fili z uśmiechem.

  Bilbo poczuł, jak czubki jego uczu nagrzewają się do wysokiej temperatury. Dopiero teraz zauważył błysk dumy i lekkiego strachu w oczach Thorina, jego dłoń, która dotykała jej brzucha i wielki uśmiech Lairiel. Choć wcześniej wyglądała na nieszczęśliwą, teraz zniknął po tym ślad.

— Gratuluję — rzekł do Lairiel i Thorina z lekkim zawstydzeniem — Oby dziecko urodziło się zdrowe.

  Pokiwali zgodnie głowami w geście podziękowania.

— Nie mamy czasu — wesołe rozmowy przerwał niespokojny głos Dwalina — Nie chciałbym się ponownie spotkać z elfami.

— Nikt nie chce — poparł go Thorm — Tylko jest jeden problem: nie mamy broni.

— Nie mamy? — Bilbo uśmiechnął się zwycięsko — Zadbałem również i o to. Wprawdzie nie mogłem unieść czternastu krasnoludzkich broni, ale mam niektóre z nich.

— Nie mogę w to uwierzyć! — powiedział Kili — myślałem, że umrze już na starcie naszej przygody.

— Dzięki — odparł Bilbo niezadowolony.

                                 ****

— Właźcie do beczek.

  Kompania popatrzyła na niego jak na wariata. Mówił, że wiedział jak się stąd wydostać. Krasnoludy myślały o znalezionym przejściu, a nie o beczkach.

— Żartujesz sobie? — spytała Lairiel.

— W tym momencie jestem całkowicie poważny, Lairiel.

   Spojrzała nieufnie na beczki i zaczęła do jednej wchodzić. Niczego lepszego nie wymyślą. Jeśli dzięki temu oddalą się od Mrocznej Puszczy, mogła zgodzić się na przejażdżkę w beczce.

— Co ty robisz?

— Jest jakieś inne wyjście? Włazić! — ponaglała.

  Wszyscy wchodzili po kolei najszybciej, jak mogli. I tak stracili dużo czasu, siedząc w tych wilgotnych lochach.

— Bilbo, nie ma dla mnie beczki — stwierdził Thorm.

— Chodź do mnie, synku. Ja mam dużo miejsca — Lairiel zwolniła trochę miejsca z uśmiechem.

— Nie, będzie dla nas za ciasno — odparł — Poza tym...

  Bilbo pociągnął za dźwignię, a beczki z pluskiem spadły do wody. Thorm popatrzył na Bilba z lekkim zdziwieniem.

— Nie mamy czasu na rozmowy, sami tak mówiliście — rzekł Bilbo i wzruszył ramionami. Złapał Thorma za rękę — Weź głęboki wdech.

— Co?

Korona w dłoni || Thorin Oakenshield ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz