,,Wiemy, czym jesteśmy, ale nie wiemy, czym się możemy stać."
William Shakespeare, Hamlet
/////////////////////////////////////////////////////////////////— Bilbo! Jak się tu dostałeś?
— Strażnicy cię nie widzieli?
— Ciszej! — syknął, otwierając po kolei cele — Inaczej i mnie złapią.
— Bilbo Baggins ratuje sytuację — Thorm uśmiechnął się do hobbita i poklepał go po plecach.
Gdy otworzył celę Lairiel, zobaczył jak wyciera policzki i wychodzi pośpiesznie z ciemnego pomieszczenia. Od razu wpadła w ramiona Thorina. Kompania okrążyła ją i zaczęła gratulować, a on stał, czując się jak ostatnie koło u wozu. Spodziewał się innego powitania.
— O co chodzi? — spytał, przepychając się przez podekscytowane krasnoludy.
— Bilbo, Lairiel jest w ciąży — odpowiedział Fili z uśmiechem.
Bilbo poczuł, jak czubki jego uczu nagrzewają się do wysokiej temperatury. Dopiero teraz zauważył błysk dumy i lekkiego strachu w oczach Thorina, jego dłoń, która dotykała jej brzucha i wielki uśmiech Lairiel. Choć wcześniej wyglądała na nieszczęśliwą, teraz zniknął po tym ślad.
— Gratuluję — rzekł do Lairiel i Thorina z lekkim zawstydzeniem — Oby dziecko urodziło się zdrowe.
Pokiwali zgodnie głowami w geście podziękowania.
— Nie mamy czasu — wesołe rozmowy przerwał niespokojny głos Dwalina — Nie chciałbym się ponownie spotkać z elfami.
— Nikt nie chce — poparł go Thorm — Tylko jest jeden problem: nie mamy broni.
— Nie mamy? — Bilbo uśmiechnął się zwycięsko — Zadbałem również i o to. Wprawdzie nie mogłem unieść czternastu krasnoludzkich broni, ale mam niektóre z nich.
— Nie mogę w to uwierzyć! — powiedział Kili — myślałem, że umrze już na starcie naszej przygody.
— Dzięki — odparł Bilbo niezadowolony.
****
— Właźcie do beczek.
Kompania popatrzyła na niego jak na wariata. Mówił, że wiedział jak się stąd wydostać. Krasnoludy myślały o znalezionym przejściu, a nie o beczkach.
— Żartujesz sobie? — spytała Lairiel.
— W tym momencie jestem całkowicie poważny, Lairiel.
Spojrzała nieufnie na beczki i zaczęła do jednej wchodzić. Niczego lepszego nie wymyślą. Jeśli dzięki temu oddalą się od Mrocznej Puszczy, mogła zgodzić się na przejażdżkę w beczce.
— Co ty robisz?
— Jest jakieś inne wyjście? Włazić! — ponaglała.
Wszyscy wchodzili po kolei najszybciej, jak mogli. I tak stracili dużo czasu, siedząc w tych wilgotnych lochach.
— Bilbo, nie ma dla mnie beczki — stwierdził Thorm.
— Chodź do mnie, synku. Ja mam dużo miejsca — Lairiel zwolniła trochę miejsca z uśmiechem.
— Nie, będzie dla nas za ciasno — odparł — Poza tym...
Bilbo pociągnął za dźwignię, a beczki z pluskiem spadły do wody. Thorm popatrzył na Bilba z lekkim zdziwieniem.
— Nie mamy czasu na rozmowy, sami tak mówiliście — rzekł Bilbo i wzruszył ramionami. Złapał Thorma za rękę — Weź głęboki wdech.
— Co?

CZYTASZ
Korona w dłoni || Thorin Oakenshield ✔️
FanfictionTrzepot skrzydeł, zbudził ją ze snu. Ciemność otaczała ją niczym królewski płaszcz na jego ramionach. Zbudź się, mówiły czyjeś głosy, zbudź się i pokaż swoją siłę. Nie mam siły, wymówiły cicho jej wargi. Nie teraz, gdy zabijają się nawzajem, nie ter...