#69

476 39 0
                                    

> na Baker Street <

John: Poważne pytanie. Najlepszy drużba?
Sherlock: Drużba?
John: Jak myślisz?
Sherlock: Billy Kincaid.
John: Kto?
Sherlock: Dusiciel z Camden. Dusza człowiek, filantrop, uratował trzy szpitale i prowadził najlepsze sierocińce w północnej Anglii. Dobra, kogoś tam przydusił, ale ile dzieci uratował.
John: Na mój ślub! Potrzebuje drużby. Niekoniecznie dusiciela.
Sherlock: Gavin?
John: Kto?
Sherlock: Gavin Lestrade. Na pewno sobie poradzi.
John: Greg. Nie jest moim najlepszym przyjacielem.
Sherlock: Mike Stamford. Miły, ale nie wiem czy udźwignie.
John: Mike jest super, ale nie jest moim najlepszym przyjacielem. To najważniejszy dzień w moim życiu.
Sherlock: Cóż…
John: Właśnie, że tak. Chce go spędzić z dwiema osobami, które są mi najbliższe.
Sherlock: Tak.
John: Z Mary Morstan i… Z tobą.

> na weselu <

Sherlock (przemawiając): Przyznam, że kiedy wreszcie to do mnie dotarło, byłem miło połechtany i zaskoczony. Wyjaśniłem, że się tego nie spodziewałem i że jestem trochę onieśmielony. Obiecałem, że uczynię wszystko, by wywiązać się z tego najtrudniejszego zadania ze wszystkich dotychczasowych zadań. Podziękowałem za zaufanie i dałem do zrozumienia, że właściwie jestem wzruszony.

> na Baker Street <

John (Sherlock długo milczy): Zaczynam się ciebie bać.

> na weselu <

Sherlock (przemawiając): Na szczęście powiedziałem to wszystko tylko w myślach.


Źródło: sezon III, odcinek 2, Znak trzech

Sherlock - cytatyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz