List 5.

71 15 10
                                    

Oczekiwanie na Ciebie jest trudnym
Okresem, choć niezależnym ode mnie.
Jakoby nie żyć myślą o tym,
To nie mogę. On wieczny będzie.
Uzdrowienie w samotnii będzie żmudnym
Procesem, a jeszcze czas mi w oczy klnie
Szyderczo; swym uśmiechem złotym,
Czaruje, wciska się wszędzie!

Przyjaciel twój wrogiem moim,
Przyjaciel mój twoim wrogiem.
Mimo przeszkód, przeciwności,
Tęskno mi po tobie.
Przez egzystencję idę ze wzrokiem srogim,
Pozory takie jak twoje stwarzam; i wiem! Nawet bezwzględnemu połamią kości
Moralne - w tej myśli me słabości koję.

Może kiedyś odejdę?
Idąc kolejno na śmierci szaniec,
Spotkam i Ciebie, zalanego
Potem krwistym,rodem z rany postrzałowej.
Do Czarnych Bram wejdę,
Trzymając się za twego kołnierza kraniec,
Myśląc, że (ja) nieboszczyk wita nieżywego.
Dary złożymy naszych dusz królowej.

Jednak kiedy to nastąpi - nie wiem.
Może jutro, może nigdy.
Teraz mym zmartwieniem jest
Za racjonalnością siebie nie kryć.
Może jabłko od Diabła tym sposobem zjem,
Radości ukryją się zwidy,
Wtedy wszystkiemu może położę kres,
Bo przestanę wiedzieć jak soki z życia pić.

***

Długo myślała nad jakością tego listu. Szczerze mówiąc, nie podobał jej się. Jednak zawierał on bardzo ważną treść, coś, co miało pomóc jej podjąć tak istotną dla niej decyzję. Czuła, że może podświadomość, bądź dusza (nie potrafiła określić swej wiary) Neila przeczyta jej listy, jej zaplamiony granatowym atramentem krzyk o pomoc i wysłucha, dopomoże.
Po długich godzinach bezczynnego siedzenia, podjęła decyzję. Poczuła, że młody Perry zrobiłby na jej miejscu tak samo. Postanowiła więc wcielić swój, dość trudny dla aspołecznej persony, plan.
Na czym miał on  polegać? Nie do końca wiedziała. Mogła jedynie zdradzić, że pierwszym jego krokiem będzie napisanie listu...i to nie w postaci wiersza. Normalny list. List do człowieka. Do żywego człowieka.


l e t t e r s   || Dead Poets' Society ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz