•
Przyjemne promienie ciepła, które Donghyuck tak uwielbiał, padały na niego w całej okazałości. Nie posiadał on tego dnia ani książki, czasopisma czy innej treści, która mogłaby zająć jego myśli. Tego dnia postawił na (jak zwał nazywać) detoks mózgowy. W skrócie starał się jak najbardziej odprężyć i ponieść wyobraźnie w jakieś przyjemne strefy bez nadmiernego wysiłku. Zdecydował się na to ze względu na fakt, iż chciał przemyśleć wczorajszą sytuację i zastanowić się czy dobrze zrobił ujawniając swój podziw wobec kruczoczarnego chłopaka. Mimo wszystko nie próbował sobie wmówić, że jego wygląd go nie zachwycił, bo byłoby to wielkim okłamywaniem samego siebie, a tego unikał jak ognia. Starał się on bowiem zawsze być zgodnym samym z sobą i żyć w harmonii, tak aby korzystać z życia bez poczucia winy, pełną piersią. Swoje przemyślenia umilał mu świergot tutejszych ptaszków oraz lekki powiew wiatru przez, który przyjemnie szeleściły drzewa znajdujące się niedaleko. Nie tak blisko aby dawać cień, ale nie tak daleko, aby nie można było usłyszeć dźwięku jaki wydawały.
Po kilku tych miłych chwilach zastanowił się czy będzie miał możliwość również tego dnia ujrzeć ciekawą buzię tajemniczego koszykarza. Nie krótko, jednak było czekać Hyuckowi, ponieważ już po chwili ktoś zagrodził mu dostęp do źródła witaminy D3. Mimowolnie otworzył on oczy czekając już na to, aby po raz kolejny skomplementować przystojnego nieznajomego. Jakież było jego zdziwienie, kiedy zamiast ślicznej buzi ujrzał...
...coś.
Donghyuck dosłownie nie umiał stwierdzić czym jest ów przedmiot. Po chwili przyglądania się owemu obiektowi okazało się, że dokładnie przed nim, w całej okazałości stała
ogromna
tablica
korkowa...?
Gdy jednak karmelowy chłopiec rozejrzał się okazało się, że nie była ona jedna, bo aż 4 takie egzemplarze otaczały go, sprawiając, że Hyuck był zamknięty jak w jakiejś jaskini. Po upływie kilku sekund można było usłyszeć dźwięk odbijania piłki (zapewne do koszykówki) oraz żywe kroki. Chłopak zrozumiał zatem, że banda niewyżytych sportowców postanowiła go uwięzić. Był co prawda tym faktem o b u r z o n y ale zdecydował się na drogę pokojową. Uczeń lubujący się zatem w opalaniu z lekka przerażony zaczął nawoływać swoich oprawców najpierw normalnym głosem, a gdy nie dało to rezultatu lekko głośniejszym. Krzycząc, zdał sobie sprawę, czego oczekiwali koszykarze od jego osoby.
- Dobrze. Odsunę się barany, tylko proszę uwolnijcie mnie z tego czegoś lub cokolwiek - Donghyuck nie zdążył mrugnąć, a na jego twarz z powrotem zaczęły padać promienie słoneczne.
- Było tak trudno odsunąć sobie tablice? Nie przygwoździliśmy ich do ziemi. Wystarczyło je przesunąć - powiedział ze śmiechem czarnowłosy koszykarz tym razem ubrany w jasny podkoszulek i nieco krótsze spodenki niżeli poprzednim razem, przez co wzrok Hyucka niebezpiecznie zszedł niżej niż powinien. Z drugiej strony był świadom, że nigdy nie wyrzeźbi sobie tak ładnego ciała (szczególnie ud) leżąc tylko i się opalając, ale nie był wielkim fanem sportów zespołowych. Hyuck westchnął z irytacją zdając sobie sprawę iż tym razem to on wyszedł na tego głupszego, po czym chwycił w rękę swój leżak i zgodnie z obietnicą przeniósł się tak aby nie przeszkadzać w grze. Podczas swojego spaceru został on odprowadzony wesołym wzrokiem śmiejącego się mięśniaka. Donghyuck specjalnie za to usadowił się pod kątem i założył okulary, aby pokazać w ten sposób pogardę wobec grupy nastolatków. Cóż jednak mógł zrobić, z tego, że jego wzrok mimowolnie uciekał do grupy grających, a najbardziej do coraz bardziej intrygującego lidera paczki. Czarnowłosy za to resztę tego dnia uśmiechał się jak głupi, ponieważ wiedział, że to teraz kolej na jego punkty na tablicy wyników.
Donghyuck 2:1 Nieznajomy
• • • • • • • • • •
Hej Pysie!! Dzisiaj taki (jak to nazwała moja psiapsi) zapychacz. Musiał się on jednak pojawić abym mogła przejść do kolejnego rozdziału. Jak pewnie zauważyliście, bądź nie wrzucam aktualizacje między godziną 9-12 co 2 dni, zatem widzimy się już w środę!! Buziaczki ♥
CZYTASZ
sunbed boi • markhyuck
Fanficgdzie Donghyuck lubi się opalać, a słońce pada zawsze idealnie na boisko szkolne lub Mark lubi grać w koszykówkę na zewnątrz szkoły, kiedy wielka gwiazda promienieje na niebie • • • • • • • • • • fluff • • • • • • • • • • pobocznie: chensung, nomin ...