•
Donghyuck czuł przyjemne ciepło. Opalał się spokojnie na podwórku swojego domu. Od jakiegoś czasu miał zamknięte oczy i myślał. W pewnym momencie do głowy przyszły mu wspomnienia.
Był tam on i Chenle. Mieli oni może po 5 lat, nie więcej. Znajdowali się w przedszkolu. Śmiali się. Zbliżał się czas leżakowania. Wtedy Chińczyk szedł posłusznie z resztą grupy na drzemkę, a chłopiec o skórze podobnej odcieniem do karmelu wymykał się na zewnątrz, na plac zabaw. Tam kładł się na hamaku i leżał w spokoju. Patrzył na niebo i rysował palcem w powietrzu rysunki.
Nagle obraz przed oczyma rozmazał się. Donghyuck ujrzał siebie i Chenle podczas zeszłorocznych wakacji. Leżeli razem i oglądali serial, którego blady chłopak nie lubił, ale z obawy przed zerwaniem przyjaźni, nigdy tego nie okazywał. Słoneczne dziecko jednak nie było aż tak głupie i szybko się o tym zorientowało. Na szczęście wizje Chenle się nie sprawdziły i chłopak tak szybko jak odkrył niechęć przyjaciela do serialu, tak zaprzestał tej czynności w jego otoczeniu, zamieniając to na coś, co oboje lubili.
Gdy również to wspomnienie zniknęło Donghyuck ujrzał zwykłe białe tło. Po chwili jednak na białym tle ukazał się profil Chenle, który następnie zaczął się śmiać. Karmelowy chłopak widząc to rozpłynął się lekko i jednocześnie zasmucił. Było to spowodowane tym, że ostatnimi czasy nie miał on przyjemności widzieć przyjaciela w takim stanie. Wtedy też zdecydował on, że przy najbliższej okazji postara się to zmienić. Uważał on bowiem, że to najprawdopodobniej, przez jego humory, ma miejsce sytuacja.
Niestety tutaj nasz bohater się nie mylił, gdyż często za rozdziałami, Hyuck nie miał tyle czasu co kiedyś dla Chenle, który próbował z nim spędzać jak najwięcej czasu. Dodatkowo pomiędzy wierszami pojawił się Jisung, który skrzętnie zabierał coraz to kolejne wolne chwile Chińczyka, które pierwotnie były przeznaczone dla przyjaciela.
Podczas tych przemyśleń profil Chenle zaczął się zmieniać, jego oczy zaczęły jeszcze bardziej ciemnieć, a włosy z bardzo jasnych zmieniły swoją barwę na kruczą czerń. W ten sposób przyjaciel Hyucka zniknął, a na jego miejsce pojawił się koszykarz, który coraz częściej zaprzątał jego głowę. Tak samo jak poprzednia osoba śmiał się. Wszystko co Donghyuck widział było bezdźwięczne. W tamtym jednak momencie pragnął on za wszelką cenę usłyszeć obraz, który ujrzał. Wtedy też Hyuck otrzeźwiał lekko. Poczuł ogromne ciepło w środku większe niż normalnie. Mimowolnie sprawdził on sobie czoło, czy przypadkiem nie nabawił się gorączki, ale miało ono w miarę normalną temperaturę. Wiadomo było ono troszkę cieplejsze niż powinno, ale to nie kwestia przegrzania, a tego, że Donghyuck jest gorącym chłopaczkiem i nie ukrywa się z tym. Po swoich reakcjach na te wizję karmelowy chłopak zaczął głęboko myśleć. Tematem głównym jego przemyśleń był oczywiście przystojny koszykarz oraz... możliwe zauroczenie. Tak, w tym momencie po raz kolejny zaczął przyswajać do swojej wiadomości fakt, że mógł się zauroczyć w sportowcu. Nie bronił się w sumie przed tym. W końcu koszykarz był na tyle atrakcyjny, że mógł utrzymać status bycia w związku z kimś tak wielkim jak Lee Donghyuck.
Kiedy jednak wszystko to minęło, Hyuck przywalił sobie mentalnie w czoło, ze względu na jego wygłupy. W końcu halo, miał się on zająć przyjacielem, a nie szukać partnera. Dlatego też zakończył swoje przemyślenia co do czarnowłosego chłopaka krótkim
możliwe.
Możliwe, że mi się podoba.
Najprawdopodobniej jego myśli trwałyby jeszcze dłużej gdyby nie fakt, że nagle poczuł jak ktoś go podnosi, a raczej rzecz, na której leży. Z dużym trudem zaczął on otwierać oczy, a pierwszym co ujrzał była twarz obiektu jego możliwego zauroczenia, jak wcześniej ustalił. Chłopak nie patrzył na niego, lecz spoglądał za siebie.
- Ty, obudził się - ktoś niezidentyfikowany zawołał.
Chwila, co oni robią na podwórku u Donghyucka?! Chłopak w szoku zaczął się rozglądać i zdał sobie sprawę, że...
...usnął. Wszystko o czym myślał śniło mu się, włącznie z tym, że jest u siebie w ogródku. Kruczoczarny koszykarz za to po słowach, które usłyszał, spojrzał na zdezorientowanego chłopca.
- Cześć księżniczko. Wiesz spałeś, a my naprawdę chcemy zagrać dzisiaj na boisku. Pierwotnie jak przyszliśmy to myślałem, że przegrzało cię, więc pozwoliłem sobie dotknąć ci czoła, ale na szczęście jesteś cały. Nie usypiaj jednak więcej na słońcu, dobrze? - wszystko to sportowiec powiedział z takim uśmiechem jakby był dzieckiem, któremu wręczyło się lizaka. Po chwili Jeno razem z kruczoczarnym położyli leżak, jak się okazało tyłem do boiska i w całkowitym cieniu, a następnie odeszli. Jedynie na chwilę uroczy nieznajomy odwrócił jeszcze głowę i pomachał do Hyucka. On za to dalej siedział w osłupieniu, bo totalnie nie wiedział co myśleć o owej sytuacji.
Czy ten cholerny kulturysta nazwał go księżniczką? A może się przesłyszał? Donghyuck miał wiele pytań. Tak samo jak para zakochanych i Renjun, którzy w osłupieniu czekali na rozpoczęcie rozgrywki. W tej samej sytuacji był też Jisung i Chenle, którzy na wszystko spoglądali przez okno w szkole widząc wszystko ale nie słysząc ani słowa.
[ ] Donghyuck 2:2 Nieznajomy [faul x1]
CZYTASZ
sunbed boi • markhyuck
Fanficgdzie Donghyuck lubi się opalać, a słońce pada zawsze idealnie na boisko szkolne lub Mark lubi grać w koszykówkę na zewnątrz szkoły, kiedy wielka gwiazda promienieje na niebie • • • • • • • • • • fluff • • • • • • • • • • pobocznie: chensung, nomin ...