•
Wiosenny wiatr wpadał przez okna do sal lekcyjnych. W jednej z nich przebywał właśnie Jeno razem z Jaeminem. Słoneczko i tego dnia nie próżnowało. Dzisiejszego dnia jednak ciepłe promienie były skierowane ku parze, która była świadoma swoich uczuć już od kilku dobrych miesięcy. Otoczenie szkolne nie zareagowało na to jednak jakoś mocno. Bowiem już wcześniej dwójka chłopców była sobie nierozłączna. Przyjaźnili się ze sobą podobnie jak Chenle z Donghyuckiem od lat dziecięcych. Znali się lepiej niż ich własne rodziny. W pewnym momencie u obu pojawiły się uczucia inne niż przedtem. Niestety żaden nie zdecydował się na pierwszy krok. Na szali była postawiona ich przyjaźń, której nie chcieli niszczyć. Później ostrożniejsze spojrzenia i dłuższe zamyślenia nad wypowiedziami stały się normą. Tak naprawdę sytuacja ta trwałaby dłużej gdyby nie kruczoczarny chłopak, który ślepy nie był. Zrobił on krótki wywiad z każdym z osobna, co tylko utwierdziło go w swoich przekonaniach. Po tym starał się jak mógł, aby oboje przejrzeli na oczy, co po pewnym czasie udało się.
Chłopcy siedzieli właśnie na lekcji. Wielkimi krokami zbliżała się letnia przerwa, to też nie musieli oni być tak skupieni jak zawsze. Jaemin flamastrami rysował jakieś rysunki na ręce Jeno. Ten zaś obserwował go, patrząc raz na jego skupiony wzrok, a innym razem na malowidła, które tworzył. Rysunki może nie były najpiękniejszymi arcydziełami, ale Jeno mógłby powiedzieć wprost, że są nad wyraz urocze. Przy tym wszystkim co jakiś czas można było słyszeć cichy chichot spowodowany przejściem przyboru na miejsce gdzie znajdowały się łaskotki. Przy tym całym skupieniu Jaemin mocno odpłynął. Poddał się wizji jaką tworzył, aż w pewnym momencie uderzyła w niego bardzo trafna uwaga. Szybko poderwał wzrok i zdumionym spojrzeniem spojrzał na zdezorientowanego chłopaka.
- Oni przecież nie znają nawet swoich imion! - wykrzyczał szepcząc Jaemin. Co prawda zdał sobie z tego sprawę odrobinę późno, ale jak to się mówi. Lepiej późno niż wcale. Było to jednak ważne spostrzeżenie, bo jednak imię naszej *ehem* drugiej połówki jest niezbędne nawet w codziennej komunikacji. Jeno na to odkrycie uniósł powoli brwi, a gdy informacja do niego dotarła zareagował bardzo entuzjastycznie. Niestety zbyt. Nauczycielka szybko przywołała go do tablicy, ale on tym się nie przejął i skwitował to tylko krótkim
- Ups - po czym z uśmiechem odszedł na przód sali.
Gdy już lekcja się zakończyła, chłopcy dostojnym krokiem wyszli na przerwę. Przemierzali korytarzem idąc ramię w ramię, gdzie Jaemin dzielnie główkował na zagadnienie, które wcześniej odkrył. Równie mocno zaangażowany w myślenie był Jeno, który dzielnie zastanawiał się czy sałatka ze śmietaną przed treningiem mu nie zaszkodzi. Po tym też stwierdził, że chyba lepiej będzie jak weźmie po prostu kanapkę z serem. Tylko, że tam jest pomidor, którego tak Jeno nie znosił. Może jakaś zupa? W sumie to trochę ciężka potrawa to też się nie sprawdzi. Jeno totalnie nie wiedział co wybrać, ale w pewnym momencie wpadł mu do głowy świetny pomysł. Nic więc dziwnego, że gdy Jaemin zapytał go o zdanie, to ten odpowiedział
- Szczerze chyba postawię na ten kisiel owocowy z wczoraj - i z twarzą pełną powagi patrzył na niego.
- Co - Jaemin patrzył na niego zdezorientowany. Następnie widząc dalej pełne skupienia spojrzenie Jeno kontynuował
- Sehun's vibe.. Człowieku ja się pytam o jakieś rozwiązania w związku z tym, że oni tych imion nie znają, a nie o jakiś kisiel - Jeno wydał z siebie bliżej nieokreślony dźwięk po czym krótko przytaknął. Chwilę później wzruszył ramionami, gdyż kompletnie nie miał pomysłu co by można było zrobić. Teoretycznie chłopak dosłownie przed chwilą zrobił z siebie głupka, ale tak naprawdę inteligencji mu nie brakowało. Nie był co prawda pierwszy w rankingu szkolnym wśród uczniów, ale drugie miejsce nie jest złym wynikiem. Chciał również pomóc jakoś przyjacielowi, ale w sumie to jak i po co? I czy faktycznie trzeba było? Najprawdopodobniej zastanawialiby się dalej gdyby nie owy bohater, który ukazał się tuż przed nimi. Po chwili gdy już się przywitali padło pytanie
- Skoczymy dzisiaj na boisko? - oczywiście duet JJ spodziewał się go. Ku ich uciesze, gdy padło słowo „boisko" czarnowłosy ewidentnie zaczął uciekać już gdzieś myślami z tajemniczym uśmiechem. Nim jednak którykolwiek zdążył mrugnąć Jaemin wystrzelił jak z procy mówiąc
- Nie, dzisiaj jest za gorąco. Możemy zagrać na hali? - zarówno Jeno jak i chłopak o włosach ciemnych jak węgiel nie próbowali powstrzymać zaskoczenia, i zdziwienia. Po chwili jednak kapitan grupy kiwnął tylko głową i odszedł w wyraźnie przygaszonej już formie. Gdy zniknął z pola widzenia duetu, Jeno spojrzał pytająco na swoją drugą połówkę oczekując wyjaśnień. Jaemin za to szczerząc się jak głupi, wzruszył tylko ramionami i powiedział
- Czułem, że trzeba tak zrobić. Jak teraz o tym pomyślę to możemy przez to trochę pomyszkować i sprawdzić czy faktycznie coś się dzieje między nimi. - po chwili jednak zdecydował się jeszcze dać drobnego buziaka w policzek swojemu wybrankowi, który po chwili roześmiał się jak to miał w zwyczaju i mruknął krótko
- Jak uważasz - po czym zamilkł i patrząc już tylko na niego, udał się w dalszą drogę po szkole.
Całą tą scenę widział z niedaleka Jisung, który szybko wyciągnął telefon i napisał do swojego jeszcze przyjaciela. Chenle za to nie do końca rozumiejąc treść wiadomości zamiast udać się na opalanie z Hyuckiem skierował się ku szafce, przy której znajdował się nadawca. To nie było tak, że chłopcy mieli dni kiedy robili tą czynność razem. Mimo wszystko jednak Chenle praktycznie zawsze zaglądał do Donghyucka. Ostatnio jednak nie robił tego wcale. Z drugiej strony karmelowy chłopak nigdy nie zabiegał o to bardzo, gdyż nie chciał aby jego przyjaciel się spalił. Teraz jednak odczuwał on przytłaczającą samotność. Do tego śmieszny koszykarz, który wkurzał go prawie codziennie dzisiejszego dnia też się nie pojawił, co jeszcze bardziej zburzyło jego humor.
Stąd też Donghyuck był załamany. Nie wiedział gdzie uderzyć, ani gdzie postawić obronę. Jaemin za to jako strateg uważał, że drużyna czarnowłosego nie może się wychylać, bo nie wiadomo jakie zamiary ma ich przeciwnik. Wtedy też Jeno poparł ową koncepcję, na co kapitan niechętnie się zgodził. Za to rezerwowi z obu drużyn na ten czas gdzieś zniknęli.
[ ] Donghyuck 2:2 Nieznajomy [faul x1]
• • • • • • • • • •
Uwu, mój pierwszy rozdział, który ma ponad 1000 słów! Jestem z niego dumna. Dzisiaj gdy to piszę, wyszło "Fireflies" i tak bardzo mi się podoba ♡ '・ᴗ・' ♡!! Polecam serdecznie jeśli ktoś jeszcze nie słuchał!! Btw wybiło nam 100 gwiazdek za co bardzo dziękuję!! Nie ważne jaka byłaby to liczba, ale i tak jestem wam wdzięczna. Naprawdę dziękuję, że jesteście tutaj i chcecie wogóle to czytać ♡
CZYTASZ
sunbed boi • markhyuck
Fanfictiongdzie Donghyuck lubi się opalać, a słońce pada zawsze idealnie na boisko szkolne lub Mark lubi grać w koszykówkę na zewnątrz szkoły, kiedy wielka gwiazda promienieje na niebie • • • • • • • • • • fluff • • • • • • • • • • pobocznie: chensung, nomin ...