Rozdział 1

10.4K 295 297
                                    

Siedziałaś właśnie przy stole krukonów i pogrążałaś się w swojej ulubionej książce, którą znalazłaś tydzień temu w bibliotece. Koło ciebie siedziała Cho Chang, która była wpatrzona w stół gryffonów i ludzi przy nim siedzących.

- Co myślisz o Harrym? - zapytała dziewczyna. Tym pytaniem zbiła cię z tropu.

- Jakoś nigdy się nad tym nie zastanawiałam. A co? - chciałaś się dowiedzieć o co chodziło twojej przyjaciółce. Nigdy nie rozmawiała o Harrym albo przynajmniej nie w twoim towarzystwie.

- Nie nic. - powiedziała bez żadnych emocji. - Chciałam wiedzieć jakie masz zdanie i tyle.

- On ci się podoba? - musiałaś zadać to pytanie.

- Nie.. nie wiem... z resztą już nie jest mną zainteresowany.

- Już?

- Całowaliśmy się na piątym roku. A potem..

- Całowaliście się? A ja nic nie wiem?

- Wolałam to zatrzymać w tajemnicy. Nie byłam pewna czy wziął to na poważnie. Ale chyba nie...

- Może zagadaj? - dałaś przykład.

- To nie ma sensu. Widzę jak patrzy na Ginny Weasley.

- Ona nie chodzi z Deanem?

- Chodzi nie chodzi, co za różnica. Widać, że Harry'emu już przeszło uczucie do mnie. A ja głupia nie wykorzystałam szansy jaką mi dał. Teraz żałuję, ale wcześniej... nie wiedziałam co ja czuję..

- Przykro mi, Cho. - przytuliłaś dziewczynę. Było ci jej szkoda. Chciałabyś jej pomóc, ale co ty mogłaś zrobić? - Znajdziesz kogoś lepszego. Dopilnuję tego. - uśmiechnęłaś się do szatynki. Ona odwzajemniła ten gest.

Już się nie odezwała. Wróciłaś z powrotem do czytania książki. Lecz i teraz coś, a raczej ktoś musiał ci popsuć plany. W pewnej chwili poczułaś jak coś klejącego wylądowało na twojej twarzy. Przejechałaś palcem po policzku, aby sprawdzić co to za substancja. Bita śmietana. Nie musiałaś się odwracać, żeby wiedzieć kto to zrobił.

- Fred! George! Zabiję was! - krzyknęłaś, kiedy zobaczyłaś bliźniaków uciekających w stronę drzwi wyjściowych od Wielkiej Sali.

Odłożyłaś książkę, wytarłaś twarz chusteczką, potem wyczarowałaś dwie tacki z bitą śmietaną i ruszyłaś w gonitwie za Weasley'ami. Omal nie wpadłaś na jakichś ślizgonów, którzy spiorunowali cię wzrokiem, jednak się tym nie przejęłaś. Biegłaś ile sił w nogach, żeby odegrać się na Fredzie i Georgu. Zniknęli za zakrętem, jednak ty byłaś coraz bliżej. Nagle poczułaś, że na kogoś wpadłaś. Bita śmietana wylądowała na ubraniu tej osoby. Bałaś się spojrzeć, kto został nieumyślnie ubrudzony.

- Widzę, że panna Davis dobrze się bawi. - usłyszałaś zimny głos. No to mam przerąbane - pomyślałaś.

- Niech profesor wybaczy, ja tylko chciałam...

- Co chciałaś? - bałaś się spojrzeć w oczy Snape'a.

- Odegrać się na tych rudych gnojkach, którzy zaczęli tą całą gonitwę. - spojrzałaś na bliźniaków, którzy stali kilka metrów dalej i wytykali ci język. Ty im zawtórowałaś. Snape to zauważył i odwrócił się do Freda i Georga, mierząc ich ostrym spojrzeniem.

- Więc widzę, że pani jak i pani przyjaciele - ostatnie słowo wypowiedział z pogardą. - mają ochotę dziś pomóc panu Filch'owi w sprzątaniu łazienek na czwartym piętrze.

- Profesorze.. Jutro sobota - próbowałaś ratować sytuację. Jednak to tylko pogorszyło sprawę.

- To radzę wziąć się za to już dzisiaj, żeby zdążyć do poniedziałku. - wysyczał i odszedł, jednocześnie wypowiadając zaklęcie, dzięki któremu śmietana zniknęła z jego szaty.

Przystojny ŚlizgonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz