Właśnie trwała kolacja. Siedziałaś koło Erica. Byliście pogrążeni w głębokiej rozmowie. Byłaś z nim bardzo związana, ponieważ to właśnie jego poznałaś pierwszego, jeszcze przed przydzieleniem do domów. Dosiadł się do ciebie w pociągu i już wtedy od razu go polubiłaś. Zawsze ci pomagał w lekcjach, dawał rady, pocieszał, kiedy byłaś smutna. Traktowałaś go jak brata, którego nigdy nie miałaś.
- Pamiętasz, jak pierwszy raz napiliśmy się piwa kremowego? - zaczął Eric. - Mimo, że nie da się tym upić to i tak byliśmy w niezłej fazie.
Kiedy tylko przed twoimi oczami pojawił się obraz tego wspomnienia, wybuchnęłaś głośnym śmiechem. Eric ci zawtórował, polewając się przy tym sokiem.
- Ludzie nie chcieli się do nas przyznawać! - dodałaś, nadal nie mogąc powstrzymywać śmiechu.
- W Hogsmeade to już zostaliśmy zapamiętani na dobre. - chłopak zaczął wycierać chusteczką mokre miejsce na swojej szacie.
- Ale z ciebie niezdara, O'Brien. - poczochrałaś go po włosach.
- Po tobie to mam. - uśmiechnął się.
- Ach, tak? Policzymy się jak wyjdziemy z Wielkiej Sali. - zagroziłaś, a Eric zaczął udawać zaniepokojonego.
Po skończonej kolacji, od razu, gdy wyszliście z sali, wskoczyłaś Ericowi na plecy.
- Teraz będziesz musiał zanieść mnie aż na czwarte piętro. - powiedziałaś do niego, a on mocno złapał cię za uda i wszedł na schody. Przy okazji próbował cię kilka razy zrzucić, ale ty nie dawałaś za wygraną i trzymałaś się go jak najmocniej. Jednak waszą zabawę przerwał wam nie kto inny, jak profesor Snape.
- Panna Davis zapomniała o szlabanie? - zapytał swoim słynnym, zimnym tonem, a ty zeszłaś z pleców przyjaciela.
- Nie, właśnie na niego szłam. - za chwilę pomyślałaś, że ,,szłam" to chyba niewłaściwe słowo.
- O'Brien, Davis już trafi bez ciebie. Za 5 minut pan Filch ma widzieć całą trójkę na miejscu. Dobranoc. - powiedział, a potem zarzucił swoją czarną szatą i odszedł.
- Dobra, Tiara! Uważaj, żeby cię kibel nie zjadł. - odparł na pożegnanie Eric, a ty nie mogłaś powstrzymać się od śmiechu.
- Jesteś naprawdę głupi, Eric! - odpowiedziałaś, kiedy ten znalazł się na kolejnych schodach.
- To też mam po tobie! - krzyknął i zniknął w tłumie.
Chciałaś poszukać bliźniaków, ale nie musiałaś się trudzić, bo od razu pojawili się obok ciebie. Nie powiesz, że się nie przestraszyłaś.
- Prawie zawału dostałam! - spojrzałaś na nich.
- Na nasz widok? - spytał Fred, poruszając brwiami.
- Tak, właśnie tak! - przyznałaś. - Dobra chodźcie, bo zaraz dostaniemy drugi szlaban.
Kiedy doszliście na miejsce, woźny już na was czekał. W ręku trzymał mopy i szmatki, a koło niego stały trzy wiadra z wodą. Przejeliście je od niego i zaczęliście myć podłogę tam, gdzie wskazał. Potem zniknął wam z oczu. Nie obyło się od dowcipów Weasley'ów, którzy wyczarowali na twojej głowie pianę.
- Tak ci o wiele lepiej. - przyznał George.
- Kiedyś wam coś zrobię, przysięgam. - zagroziłaś, a bliźniacy zaczęli się z ciebie śmiać. - Co was tak bawi?
- Co może zrobić nam taka mała, urocza dziewczyna jak ty?
- Mała? Przegieliście! - wzięłaś wiadro pełne wody i wylałaś na nich. Woda szybko rozprzestrzeniła się po całej łazience.
CZYTASZ
Przystojny Ślizgon
Ficção Adolescente- Jesteś arogancki, egoistyczny, wredny... - I do tego przystojny. - skończył za ciebie. Spojrzałaś na niego wściekła, chociaż wiedziałaś, że miał rację. Był cholernie przystojny. - W co ty grasz, Malfoy? - zapytałaś, kiedy był naprawdę blisko cieb...