Całe moje dotychczasowe życie było niczym szukanie skrótów do domu. Desperacko pragnęłam życia, o którym marzyłam, bezczelnie zapominając o rzeczywistości. Zatraciłam się w kochaniu. Gdzieś po drodze zgubiłam zdrowy rozsądek.
A teraz znalazłam się w punkcie, w którym staram się go odzyskać.
Może nawet w połowie to mi się udało? Inaczej nie byłoby mnie teraz w samochodzie, tylko świętowała urodziny z mężczyzną mojego życia. Zbyt wiele pytań zostało bez jakiejkolwiek odpowiedzi. A niektóre historie nie zostały do końca zamknięte. Kieruję się w nieznane. Nie wiem czego oczekuję, a co zastanę. Na nic nie jestem gotowa, a mimo to wciąż w to brnę.
Dojeżdżam na miejsce. Parkuję samochód, a moim oczom ukazuje się drugi znajomy pojazd. Mercedes należący do Zayna.
Ale co miałby robić o tej porze?W tym miejscu? Dodatkowo jeszcze zatajając przede mną ten fakt?
Przyglądam się chwilę, a następnie decyduję się wysiąść. Zamykam samochód na klucz i kieruję się w stronę dobrze mi znanego bloku oddalonego o piętnaście minut drogi od centrum miasta. Kiedyś spędzałam tutaj większość swojego wolnego czasu z najbliższymi przyjaciółmi.
Wchodzę do środka i od razu skręcam w prawo idąc do wind. Naciskam przycisk, a chwilę później słyszę dźwięk otwieranych i zamykanych drzwi. Po raz kolejny wciskam przycisk z piątką. Czekam chwilę, a w środku, aż się we mnie przewraca.
Bałam się.
Nie, wróć.
To łagodnie powiedziane. Byłam przerażona.
Ale czym?
Patrzę w lustro i widzę obcą dziewczynę. Nie widzę już tej Hope, która bała się każdego następnego dnia. Widzę Hope, która mimo strachu jaki w sobie nosi, to z całych sił próbuje go przełamać.
Krótki sygnał informujący o dotarciu na miejsce, przerywa moje przemyślenia. Biorę głeboki oddech i wychodzę. Zatrzymuję się przed mieszkaniem numer 237, niepewna czy powinnam to jednak zrobić. Odgłosy odbijające się echem przekonują mnie, że tak ma być.
Biorę jeden głęboki oddech.
Drugi. Trzeci i pukam do drzwi.
Głosy ustępują przez moment, a potem słyszę tupot. Ktoś się zbliża. Klucz zostaje przekręcony, a drzwi powoli się otwierają. Przede mną staje krótkostrzyżona brunetka. Uśmiecha się do mnie przyjaźnie, chociaż widzę w jej oczach zdecydowanie niepokój.
- Co ty tutaj robisz? - pyta bez żadnego przywitania. - Przepraszam cię, Hope, ale to nie jest najlepszy czas na odwiedziny, jestem zajęta.
- Rozumiem - odpowiadam. - Wybacz, że wpadam tak bez żadnego zawiadomienia i ci przerywam... Przysięgam, że ja tylko na chwilę, mam do ciebie ważne pytanie.
- Hope... - Dziewczyna zagryza wargę zdenerwowana. - Ja naprawdę nie mogę teraz. Nie możemy się spotkać kiedy indziej i wtedy porozmawiamy?
- Wolałabym nie - przyznaję otwarcie. - Proszę, to naprawdę dla mnie cholernie ważne i mam wrażenie, że tylko ty możesz mi pomóc. Błagam cię, Sam.
- Przepraszam, nie mogę...
Rozmowa zostaje przerwana. To co widzę wprawia mnie w osłupienie. Upuszczam torebkę, kompletnie niezdolna do żadnego działania. Co powiedzieć? Co zrobić? Przyjaciółka patrzy na mnie przepraszającym wyrazem twarzy, najwyraźniej też nie wie co ma zrobić.
- Hope? - Tym razem ktoś inny mnie woła. Napotykam zatroskany wzrok Zayn'a. - Co ty tutaj robisz? Nie miałaś jechać do sklepu?
- Nie miałeś być w domu? - Odpowiadam pytaniem na pytanie. - To dlatego nie chciałaś mnie wpuścić? - Przenoszę wzrok na Samanthę i zadaję pytanie. - Bo byłaś zajęta spędzaniem czasu z moim chłopakiem? - Pytam retorycznie.
CZYTASZ
I Always Will. »» Zayn Malik Fanfiction
Fanfiction❝Szczęście jest tylko częścią miłości, oto czego trzeba się nauczyć. Cierpienie także należy do miłości. To jest tajemnica miłości, jej piękno i jej ciężar.❞