4.

3.1K 116 3
                                    

Saturday, Zayn’s POV

Każdy z nas ma wspomnienia, każdy z nas ma momenty z życia, które chciałby za wszelką cenę wymazać z pamięci. Moja przeszłość, cóż… Nie wyglądała najlepiej. Byłem dość nieznośnym nastolatkiem i bardzo zbuntowanym. Często nie wracałem do domu na noc, zabawiałem się w klubach z różnymi dziewczynami, z niektórymi się przespałem, nie znając nawet ich imion. Dobra zabawa na imprezie, seks i wypad.

Pewnego czerwcowego dnia – jak zwykle wyszedłem gdzieś wieczorem, nie informując nikogo o tym. Tamtego dnia byłem wręcz chodzącym wulkanem, w który w każdej chwili mógł wybuchnąć. Chciałem, choć na chwile zapomnieć o tych wszystkich cholernych problemach, dać upust swojej złości i cieszyć się chwilą. Największym moim błędem było przeciągnięcie tej „chwili” zbyt długo…

- Cześć mamo – odezwał się mężczyzna, posyłając kobiecie najśliczniejszy uśmiech.

- Dzień dobry, synku – odpowiedziała również z uroczym uśmiechem. – Czeka na ciebie w salonie – mruknęła, posyłając brunetowi spojrzenie mówiące „idź do niego, nie mógł doczekać, aż się z tobą zobaczy”.

Zayn wszedł w głąb domu, kierując się od razu do salonu. Na dywanie leżały walające się zabawki, a chłopiec siedział nie daleko oglądając bajki leżące w telewizji. Uśmiechnął się na widok Alana.

- Cześć, szkrabie – odparł zwracając tym samym uwagę chłopca.

- Ziaayn! – krzyknął radośnie chłopiec.

Alan miał trzy latka. Oczy, nos, usta i kolor włosów odziedziczył po Zaynie, a tylko niektóre części ciała takie jak uszy po Samanthcie. Wiele ludzi, którzy spotykali Malika opiekującego się chłopcem uważało, że Alan był bardzo podobny do Zayna w dzieciństwie. Malik Junior.

Mały opowiadał chłopakowi co robił przez ostatni tydzień, najbardziej się ekscytując tym, że do jego grupy przedszkolnej doszła nowa dziewczynka – Ally, która już na samym początku obdarzyła go przyjaznym ciepłem. Zayn szczerze nienawidził matki Alana, lecz chłopiec był dla niego wszystkim. Starał mu się poświęcać każdy wolny weekend. Chłopiec zawsze chciał zobaczyć mieszkanie Malika, a nie babci. Brunet nie mógł zabrać syna do siebie z powodu Hope. Dziewczyna nie wiedziała, że mężczyzna z którym dzieli jedną sypialnie ma dziecko. I to jeszcze z jej najlepszą przyjaciółką.

- Za tydzień tież przijdziesz? – spytał mały z nadzieją.

- Chciałbym, ale nie mogę – odpowiedział szczerze mężczyzna. – Obiecałem coś pewnej dziewczynie i nie chciałbym jej zawieść.

- Mamusia miała rację. – Zayn popatrzył zdezorientowany na chłopca.

- Co takiego Sam ci powiedziała? – Chłopiec wzruszył ramionami.

- Powiedziała, że się dla ciebie nie liczę i zawsze na naszej driodzie będzie ktoś liub cioś co biędzie niam psieskadziało, tato.

Zayn poczuł się jakby ktoś wymierzył mi solidny cios w policzek. Wziął Alana na kolana, prosząc go o to by choć przez chwilę spojrzał na niego.

- Nic nigdy nie będzie ważniejsze od siebie, szkrabie. Nie słuchaj tego co mama mówi, dobrze? Bo to stek bzdur. Nic nigdy nas nie rozdzieli, a gdyby nawet próbowano to na to nie pozwolę.

- Obiecujesz?

- Obiecuję, nigdy cię nie zawiodę.

Kiedy chłopiec zajął się sam sobą, Zayn podążył do kuchni, gdzie jego mama przygotowywała obiad. Zajął miejsce przy stole, przyglądając się pracowitej Trishy.

- Wpadłbyś kiedyś z Hope na obiad. – zaczęła ni z gruszki ni z pietruszki rodzicielka.

- Wiesz, że bardzo bym chciał, ale sytuacja nie pozwala…

- Zamierzasz jej kiedykolwiek powiedzieć o tym co cię łączyło z Sam i o Alanie?

- Oczywiście! – odparł Zayn, patrząc teraz zupełnie gdzie indziej. – Nie raz się zastanawiałem czy wtedy nie byłoby łatwiej, ale mamo jak ona by to przyjęła? Już wiele przeszła w swoim życiu, chciałem by ze mną miała spokojne życie, a nie tak jak z tym dupkiem… Ona mi nigdy nie wybaczy tego jak długo zatajałem przed nią ten fakt, że mam syna.

- Ona nie jest taka, Zayn i dobrze o tym wiesz. Wydaje mi się, że gdybyś porozmawiał z nią tak szczerze od serca, zrozumiałaby dlaczego tak długo nic jej nie powiedziałeś.

Chłopak przymknął na chwilę oczy, intensywnie myśląc.

- Wiem, że powinienem, ale… boję się, że odejdzie – przyznałem szczerze.

- I tak zrobisz jak uważasz, ale pamiętaj, że zwlekanie też nie jest dobre.

- Wiem. – Westchnąłem. – Mi też nie jest łatwo tego wszystkiego ukrywać, ale…

- W życiu nie ma ‘ale’, synu. Możesz uciekać przed prawdą całe życie, ale ona i tak cię dopadnie.

Słowa mojej mamy dały mi wiele do zrozumienia. Muszę z nią porozmawiać. Ale co jeśli moje obawy się sprawdzą i mnie zostawi?

I Always Will. »» Zayn Malik FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz