- Nie - przerywam jej ostro. - Nigdy nie miałem tego na myśli. Kocham cię i dlatego za wszelką cenę chciałem się do ciebie zbliżyć. Tutaj chodziło tylko i wyłącznie o ciebie.
Prycha.
- Nie mów o kochaniu, kiedy miałeś doskonałą świadomość, że każdego pieprzonego dnia mnie okłamujesz. To nazywasz miłością? Ranienie każdego dnia? Oboje dobrze wiedzieliście, że prawda kiedyś wyjdzie na światło dzienne, więc czego oczekiwaliście w tej sytuacji? Że uśmiechnę się, skinę głową i powiem, że wszystko jest w porządku, czy wyglądam, aż na taką idiotkę?
- Chciałem dla ciebie jak najlepiej - mówię cicho, boję się spojrzeć po raz kolejny w głębie jej oczu.
- Nie, Zayn. Chciałeś najlepiej dla siebie.
Nie wiem kogo w tym momencie nienawidziłem bardziej. Jebanego telefonu, który dzwonił pięć razy w ciągu ostatniej godziny czy siebie samego za bycie kompletnym kretynem.
Dawała mi wszystko czego najbardziej potrzebowałem. Dzięki niej, czułem się naprawdę po raz pierwszy od dawna kochany, komukolwiek potrzebny. Była najprawdziwszym dowodem na to, że nie byłem sam, a teraz? Wszystko stracone. Wszystkie uczucia pogrzebane. Zostałem sam. Moją jedyną towarzyszką była tylko butelka alkoholu. Ale i ona za chwilę się skończy... Jak wszystko inne dotychczas.
Gdybyś tylko dała mi trochę czasu kochanie. Gdybyś tylko zaczekała. Jestem w rozsypce. W środku i na zewnątrz. Kolejna noc bez ciebie podczas której zadaję sobie pytanie czy z tobą wszystko w porządku. Wiem, że nie chcesz ze mną rozmawiać, ale chciałbym usłyszeć tylko twój głos, być pewnym, że z tobą jest dobrze.
Możesz mnie brać za kłamcę. Ale jestem bezgranicznie zakochanym kłamcą, który po mimo tego ile razy cię zranił, nie potrafi bez ciebie żyć. I nie mogę wyzbyć się tego uczucia. Nie chcę udawać, że okej, kiedy tak naprawdę oboje umieramy od środka.
Nie zdążam zarejestrować tego co robię. Wyciągam komórkę z kieszeni i szukam twojego numeru. Wciskam zieloną słuchawkę i czekam. I chociaż wiem, że nie odbierzesz, to i tak nie tracę nadziei.
- Cześć, tutaj Hope - odzywa się sekretarka. - Przepraszam, ale nie mogę teraz odebrać. Proszę, zostaw wiadomość, jeśli masz coś ważnego. Postaram się jak najszybciej odezwać.
- Pozwól mi kochać cię raz jeszcze, a obiecuję, że tym razem zrobię to poprawnie - szeptam i rozłączam się.
Oh she, knows me like I know myself
I know myself
I know myself
I know myself
Autorka: Witam w ten piękny aczkolwiek mroźny październikowy wieczór. Tak jak obiecałam, pojawiam się z nowym rozdziałem, tym razem z punktu widzenia Zayn'a, btw. muszę przyznać, że ten rozdział pisało mi się najciężej. Chciałam, żeby różnił się od pozostałych rozdziałów, które mogliście tutaj przeczytać.
Planuję jeszcze jeden góra dwa rozdziały do końca plus epilog. I pytanie, nadal jesteście za tym, aby druga część powstała... a może jednak coś się zmieniło?
UPDATE: MUSIAŁAM DODAĆ NA DWIE CZĘŚCI BO COŚ BYŁO NIE HALO I TYLKO POŁOWA ROZDZIAŁU SIĘ WYŚWIETLAŁA!!!!!!!!!!!!

CZYTASZ
I Always Will. »» Zayn Malik Fanfiction
Fanfic❝Szczęście jest tylko częścią miłości, oto czego trzeba się nauczyć. Cierpienie także należy do miłości. To jest tajemnica miłości, jej piękno i jej ciężar.❞