Sam diabeł
Caroline. Caroline. Caroline...
- Dosyć tego! - odezwała się oburzona Elena.- To będzie nasz ostatni rok w liceum i ta noc ma być zabawą, więc przestań robić to co robisz i zabaw się.
Elena wyciągnęła do Caroline rękę, w której trzymała butelkę szampana. Blondynka niechętnie wzięła od niej alkohol i upiła spory łyk. Pomimo wybudzenia z kolejnego, nieświadomego zamyślenia nadal była otępiała jakby ktoś uderzył ją w tył głowy czymś ciężkim.
- No- zadowolona brunetka skrzyżowała ręce na piersi.- Dobry początek. A teraz wstawaj i jedziemy do szkoły. Bonnie, Jeremy, Matt i Tyler powinni już tam być.
Na dźwięk imienia swojego chłopaka jakby otrzeźwiała i wstała z sofy z szerokim uśmiechem jak stara, dobra Caroline.
- Masz kompletną rację - odezwała się.- Muszę się ogarnąć. W końcu to nasz ostatni rok i nic, ale to NIC nie powinno nam przeszkodzić w tym żeby był to najlepszy rok w całym naszym licealnym życiu.
- W końcu normalnie mówisz. No prawie - wywróciła oczami nie wiedząc jak wytłumaczyć przyjaciółce, że jej zachowanie nie jest właściwie.
Caroline zmarszczyła brwi. Nie miała pojęcia co może mieć na myśli Elena, ale przeczuwała, że jest to coś związanego z tajemniczym kimś i jej związkiem z Tylerem.
- Co masz na myśli? - spytała dla pewności.
- Chodzi o Tylera.- Westchnęła brunetka wzruszając ramionami.- Jesteście dla siebie stworzeni, a mimo to nadal myślisz o gościu, który może być skutkiem złego snu i urojeniem. Wiem, że jest to dla ciebie bardzo trudne, ale weź się w garść. Inaczej możesz go stracić.
Usta wampirzycy zacisnęły się w wąską linię. W tamtej chwili miała ochotę wygarnąć przyjaciółce wszystko co leżało jej na sercu w związku z braćmi Salvatore. Było dla niej śmiesznym, że daje jej porady miłosne, a sama nie jest w stanie ogarnąć własnego życia miłosnego. W końcu każdy głupi widzi, że Damon czuje coś do niej, a ona nieświadomie pozwala mu na co raz więcej zamiast wyraźnie postawić granice.
To gorsze niż zdrada, pomyślała o Stefanie, który według niej był jedynym godnym Eleny chłopakiem. I o ile ze zdradą Eleny by się uporał to ze zdradą brata już nie, co tylko pogorszyłoby obecny stan młodszego Salvatore'a. A wtedy nie tylko Elena by go straciła, ale oni wszyscy.
- Postaram wziąć sobie twoją radę do serca - stwierdziła oschle zgarniając z ozdobnego stolika klucze od auta.- Idziemy?
***
Czuł jak ciężarówka wypełniona trumnami gładko sunie po autostradzie i słyszał gdzieniegdzie uliczne odgłosy, ale choćby nie wiadomo jak chciał nie mógł wyodrębnić niczego co, by wskazywało na to gdzie się znajdują. Z trudem podniósł się do siadu rozmasowując obolały kark. Na jego nieszczęście pierwsze co zobaczył to siedzącą na jednej z trumien blondynkę.
- No w końcu się obudziłeś! - rzuciła szczerząc się jak drapieżnik na swoją ofiarę, którą w dodatku nie mógł upolować przez dłuższy czas.
Stefan ją zignorował. Nie miał zamiaru wplątywać się w głupie i bezsensowne gadanie z pierwotną. Bynajmniej nie teraz kiedy nie wiedział na czym stoi i co się stało, że pozbawiono go przytomności.
CZYTASZ
| Powinieneś zostać |
VampireKiedyś byli w sobie zakochani. Ona zapomniała jak to jest kochać i być kochaną. On też zapomniał jak to jest być kochanym, ale nigdy nie zapomniał jak to jest kochać kogoś kto jako jedyny odarł go ze skorupy obojętności i nauczył, że miłość i uczuci...