Ashes and Dust

464 20 9
                                    

Popiół i pył

( Przed przeczytaniem polecam obejrzeć filmik u góry, żeby wprowadzić się w klimat zakazanej miłości i pożądania )

Caroline zjeżyły się aż włoski na całym ciele, gdy usłyszała bliski agonalnemu krzyk ukochanej hybrydy. W normalnej sytuacji zeszłaby na dół i zareagowała, ale mimo upojnego momentu, nadal była zła na Klausa. Sama nie potrafiła zrobić mu większej krzywdy, niż obicie twarzy i skręcenie kilka razy karku. Dlatego poniekąd w duszy cieszyła się, że Elijah wykorzystał sytuację i uwolnił pozostałą dwójkę rodzeństwa. Niekoniecznie podobała się jej myśl, że od teraz ulicami Mystic Falls będzie szwędała się cała rodzina pierwotnych, ale zawsze miała pocieszenie w gnębieniu Klausa przez czwórkę własnego rodzeństwa.

Należy się mu, pomyślała zakładając ostatnią część garderoby jaką były czarne spodnie z wysokim stanem. Spojrzała się na okno, gdzie ujrzała własne odbicie podobne do wraku człowieka. Nie ułożone włosy, pozostały brud po walce z strażnikami, za duża koszulka Klausa i sińce pod oczami. Caroline Forbes, kiedy będzie po wszystkim, idziesz do najlepszego spa jakie istnieje.

Dziwne, że wziął cię taką, odezwała się podświadomość blondynki, ale Caroline machnęła na to ręką. Miała głęboko w poważaniu co pierwotny mógł pomyśleć o tym jak wygląda i że w ogóle chciał się do niej zbliżyć. Gdyby rzucił jakimś ciętym żartem, ona zgasiłaby go w sekundę mówiąc, że to jego wina. W końcu sama na siebie nie napuściła Rady Założycieli i całej reszty psychicznych fanatyków opierających się na podaniach, legendach i faktach z przeszłości o najniebezpieczniejszych wampirach. De facto, które to Mikaelsonowie w większości zmyślili, aby odciągnąć od siebie uwagę. Raz jeszcze poprawiła nieład na głowie i wyszła pozostawiając drzwi do sypialni mieszańca delikatnie uchylone.

Kierując się do wyjścia przez myśli Caroline przebiegł pomysł, by zajrzeć do pierwotnych, ale z doświadczenia wie, że nie wchodzi się w porachunki rodzeństwa. Nie raz oberwała od Damona czy Stefana próbując oderwać ich od siebie. O ile bracia Salvatore są niegroźni, kiedy się kłócą, tak nie była pewna co do pierwotnych. W końcu to ponad tysiącletnie wampiry i taki zwykły szeregowy, niedawno przemieniony, wampir może co najwyżej potrzymać im telefony, żeby przypadkowo się nie zepsuły. Drugim argumentem za sprzeciwem ciekawości był fakt, że chciała zajrzeć do przyjaciół. A przede wszystkim Eleny, którą ostatnio widziała martwą niczym kłoda na środku leśnej dróżki. Czuła, że musi to zrobić i przeprosić za swojego chłopaka.

Chłopaka?, spytała samej siebie.

Tak, tak. Tak to ujęłaś, Care.

Potrząsnęła głową na wszystkie boki i jedyne o czym pomyślała to o planie pod tytułem Jak powiedzieć przyjaciołom, że chcesz wyjechać w podróż po świecie z gościem, który prawie zrównał ich i ich dom z ziemią?.

***

Wchodząc do rodzinnego domu Gilbertów nie sądziła, że wszystkie wspomnienia związane z tym miejscem uderzą w nią z taką siłą, że jakby mogły to by ją przewróciły na drewniany parkiet. Niebieskie tęczówki blondynki zaszkliły się na wspomnienie wszystkich dobrych rzeczy jakie działy się za życia Mirandy i Greysona Gilbertów, oraz po ich śmierci. Tych drugich jest niewiele, ale są. Gdyby stała przed nią stara Caroline, a ona powiedziałaby jej, że będzie miała nadprzyrodzonych przyjaciół, wrogów i co najważniejsze stanie się lepszą osobą dzięki byciu wampirem, wyśmiałaby ją. A gdyby wspomniała o miłości do najniebezpieczniejszej istoty na świecie, kazałaby się jej leczyć. Stara Caroline miała prawie wszystko będąc człowiekiem oprócz zapewnienia od drugiej połówki, że będzie z nią choćby nie wiadomo co się działo. A teraz jest wampirem bez niczego oprócz garstki przyjaciół, wrogów na karku i miłości do pierwotnej hybrydy, za którą ma ochotę odstrzelić sobie głowę.

| Powinieneś zostać |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz