Armistice

466 18 4
                                    

Zawieszenie broni

Otępiający ból głowy jaki teraz czuła Caroline był jeszcze gorszy, niż ten, kiedy została porwana przez Michaela. Ból reszty ciała był lżejszy, ale nie chronił jej przed niewidzialnym wiertłem wewnątrz czaszki, które przyczyniło się do tego, że miała ochotę oderwać sobie głowę. Podniosła się do pół siadu sycząc przy tym i klnąc się na wszystko i wszystkich, że zemści się na tym kto ją tak potraktował. Z początku Caroline nie myślała o niczym innym jak o bólu każdej komórki i mięśnia ciała, ale szybko się zreflektowała i dźwignęła na nogi później tego żałując. Nogi wampirzycy załamały się pod nią i ta ponownie znalazła się na brudnej powierzchni ziemi. Przeklęła kolejny raz pod nosem rozmasowując obolałe kolana. W odpowiedzi na jej żałosną próbę wstania usłyszała śmiech, który mimo kiepskiej sytuacji był przepełniony rozbawieniem. Forbes z trudem obróciła głowę, by spojrzeć na Rebekę, z którą jak się okazało dzieliła celę.

- Gdzie jesteśmy?- zapytała ignorując zaczepny śmiech pierwotnej.

- W czarnej dupie.- Odparła Rebekah. Po chwili spoważniała.- A tak poważnie to nie wiem. Obstawiam, że jakaś farma na odludziu. Strasznie tu dużo siana. Zaraz prześmierdnę. Już prześmierdłam- dodała wąchając swoją bluzkę.

- Uważaj, bo zamienisz się w stracha na wróble.

- Ha, ha. Bardzo śmieszne.

- Stawiam sto dolców, że się pozabijacie- odezwał się Damon z celi na przeciwko.

- O ile nikt nie zabije nas pierwszy- odezwała się Bonnie dzieląca celę z Damonem.

- Widzę, że oboje jesteśmy w celi z osobami, za którymi nie przepadamy.- Pierwotna zwróciła się do Salvatore'a.

- Bywa i tak Barbie Klaus- puścił jej oczko.

- Gdzie jest Elena, Stefan i Tyler? I czemu potraktowali was dwie werbeną?- zapytała Caroline Bonnie. Była przerażona wizją, że mogło coś im się stać podczas, kiedy ona smacznie spała z werbeną w żyłach.

- Tylera zabrali na przesłuchanie. Stefan jest w celi obok twojej, ale jest nieprzytomny. Elena też jest na przesłuchaniu. Z twoją mamą- dodała mulatka patrząc na przyjaciółkę ze smutkiem w oczach.- Przykro mi.

- Nie powinno- wtrąciła się Rebekah.- To wina mojego brata. Jak z tąd uciekniemy to skopię mu hybrydzi tyłek tak, że popamięta.

- A co z werbeną? Dlaczego...- zaczęła Forbes, ale Bennett szybko jej przerwała.

- Myśleli, nadal myślą, że jesteśmy wampirami jak wy. Daje nam to trochę przewagi.

- Nie chcę, ale muszę się zgodzić z wiedźmą.- Odezwał się Damon niechętnie.

Po tych słowach wszyscy zamilkli. Caroline usiadła na pryczy obok Rebeki. Odchyliła się nieco do tyłu i oparła o zimną ścianę przypominającą strukturą piaskowy blok, który w starożytności był jednym z budulców sławnych piramid i grobowców faraonów. Nie miała pojęcia kiedy, ale wróciła wspomnieniami do lata sprzed trzech lat, kiedy to była szczęśliwa będąc w niezwykle krótkim związku z Klausem. Do dnia dzisiejszego pamiętała uczucie jakie ją ogarniało, kiedy widziała go. Kiedy ją przytulał i całował. Kiedy mieli swój pierwszy raz. Jej pierwszy raz...

| Powinieneś zostać |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz