15.

2.2K 123 47
                                    

Jungkook nie mógł opanować swojego podniecenia, które wzrastało wraz z bardziej pewnijeszymi jękami. Słodkiego chłopaka po drugiej stronie.

- Teraz może zacznę coś innego? Co tatusiu? - śpiewane pytanie rozbrzmiało w słuchawce, powodując chwilowe zatrzymanie ręki Kooka, który chciał na spokojnie dowiedzieć się co znowu wymyślił Jimin.

- No to zaczynaj. - odpowiedział szybko, po czym oddał się ponownie spełnieniu.

- Więc króliczku, teraz pobawiamy się w wizualizację. Ja mówię, a ty starsz się to zobaczyć oczyma wyobraźni. - Park po drugiej stronie dawał się tryskać pewnością siebie, do której Kook nie był ani trochę przyzwyczajony. - Okej? - spytał, gdy z drugiej strony nie napływała odpowiedź.

- Tak Jiminiii. - chłopaka specjalnie podkreślił ostatnią samogłoskę i próbując skupić się na dwóch rzeczach na raz, powrócił do zabawy.

Lecz po głowie Jungkooka, ciągle kłębiła się myśl. Co się musiało starać temu spokojnemu i wstydliwemu maluchów, że aż tak bardzo się zmienił.

A może on, tylko udawał takiego grzecznego i spokojnego chłopca, by potem móc pokazać swoje prawie ja i szokować każdego.

Tyle myśli, a tak mało odpowiedzi.

- No to zaczynamy... A i pamiętaj nie wolno ci przerywać, bo inaczej będziesz musiał sam sobie z tym poradzić. - swoje rozporządzenie obwieścił słodki chłopiec i zaczął się rozkręcać. - Więc króliczku wyobrażamy sobie moje smukłe ciałko, które tak pięknie kołysze się w rytm wolnej i pobudzającej zmysły piosenki. Kołysze biodrami, prze co mój słodki penis lata na boki, nie zważając na nas. On po prostu żyje własnym życiem i rośnie, gdy spojrze ci się głęboko w oczy...

Kook czuł się jednocześnie zajebiście, ale też i dziwnie.

Słodkie i seksowna słówka płynące z pełnych warg, jego ,,słodkiego chłopca,,. Działy lepiej niż nie jeden narkotyk.

Lecz dziwne uczucie powstały przez fakt, że po raz pierwszy w życiu był zdominowany przez jakiegoś chłopaka. A o zgrozo, podobało mu się to i chciał w ten sposób być zaspokajany cały czas.

- ...Podchodzę na czworaka i czołgam się, jak najwolniej umiem, przy czym posłusznie wypinam tyłek. Aaaaaa, taaaak właśnie taaak tatku. Wyrywam ci twój pulsujący skarb i wpycham go sobie głęboko do gardła i...

- O mój Boże... - przeciągły i gardłowy krzyk wydobył się z ust spełnionego Jena, po czym zaczął głośno sapać.

- To już? - zapytał zakłopotany chłopak po drugiej stronie. - Zazwyczaj, to troszeczkę dłużej mi schodzi, no ale. Muszę już kończyć. Napisz lub ja napiszę kiedy indziej.

W ten sposób Park zakończył zadowalanie swojego tatusia, przez telefon. A co najgorsze pozostawił go samego z zaczerwienionymi policzkami, wstydem i brakiem odpowiedzi.

message | j.jk + p.jm ✔ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz