#10

4.8K 262 684
                                    

Harry's POV

Powiedzieć, że czułem się jak gówno byłoby karygodnym niedomówieniem. Cały dół mojego ciała był potwornie obolały. Wiedziałem, że będzie mi się ciężko podnieść już kiedy otworzyłem lepiące się oczy i poruszyłem lewą nogą. Od razu również poczułem, jakby ktoś ściskał mocno moją czaszkę. Głowa bolała mnie przez niewyspanie i nadmiar tego wszystkiego. Właściwie nie pamiętałem zbyt dużo z wczorajszego dnia od momentu, kiedy Louis zaprowadził mnie do sypialni i wskazał co powinienem robić. Później jakby film mi się urwał, a w mojej pamięci powstała czarna pustka. Jednak pognieciona lewa połowa łóżka przypomniała mi, że nie spałem sam, a z ciężarną dziewczyną, której wtedy nie było przy mnie.

Nie chciało mi się wstawać. Jeszcze nie.

Ziewnąłem cicho, przytulając do siebie poduszkę, która była jeszcze ciepła. Wtedy zobaczyłem wielkie niebieskie gały zaglądające do pokoju.

- Cześć, kolego. Przynieść ci tu śniadanie, czy zejdziesz do nas?

Uśmiechnąłem się, kiedy Niall zaczął iść w moim kierunku.

- Nie jestem głodny... - wymamrotałem, zerkając na stojący na szafce zegar i wybałuszyłem oczy widząc, że było tylko po siódmej. - Czemu ty jeszcze nie śpisz? Czemu ja jeszcze nie śpię?!

- Chyba czemu już nie śpimy, a nie jeszcze! - zaśmiał się głośno, siadając przy mnie. - Ja idę do szkoły. Nie widzisz, co mam na sobie? - dopiero teraz zwróciłem uwagę na mundurek...

- Chodzisz do ogólniaka?

- Nie jest tam tak źle! Nie muszę się dużo uczyć, żeby przepuścili mnie do następnej klasy - uśmiechnął się szeroko w ten swój głupi sposób, ale było w tym również pewne rozczulenie. Nie rozumiałem tego, bo przecież musiałem wyglądać jeszcze gorzej niż zwykle ze spuchniętą twarzą. Położył się obok, w niespodziewany sposób przytulając mnie. Ten miły gest jednak nie trwał długo nim mnie nie puścił. - Tu pachnie Crystal! Jej perfumy są takie słodkie!

- Czemu jej po prostu nie powiesz, że ci się podoba? - wzruszyłbym ramionami, ale bałem się jakichkolwiek ruchów, patrząc na blondyna z zniezrozumieniem.

Niall będąc podczas ugniatania w dłoniach poduszki, spojrzał na mnie z nieokreślonym wyrazem twarzy.
- Ona tego nie odwzajemni, jak- nigdy - grymasił, wciąż się lekko uśmiechając. Czy on kiedyś zdjął uśmiech z twarzy? - Traktuje mnie jak jakiegoś smarka. Dosłownie, jak dziecko. Starałem się na początku zmienić jej zdanie! Ale to bez sensu, bo nie chcę pokazywać jej jakiegoś innego Nialla. Prawdziwy Niall jest trochę dziecinny i naiwny. Dlatego dorosła kobieta, to znaczy, ma dziewiętnaście lat, ale no dobra, jest dorosła, nieważne. Ona mnie nie polubiła, nie w ten sposób. Ale czasem wciąż próbuje. Naprawdę ją lubię.

- Moim zdaniem powinieneś chociaż próbować - powiedzialem całkiem szczerze. - Ona też bardzo cię lubi, ale nie wiem czy aż tak jak ty ją...

- Na pewno nie. Ciągle podkreśla to, że jestem jej małym, ulubionym przyjacielem - zaśmiał się. - To jest niekoniecznie to, czego chciałbym podkochując się w niej, ale mimo wszystko chcę być z nią blisko, nawet jeśli mamy się tylko przyjaźnić. To co? Schodzisz na dół? Przekażę reszcie, że będziesz za dziesięć minut, bai!

Jedynie jeknąłem w odpowiedzi, nie mając siły mu nawet odpowiadać. Wierzyłem z całego serca, że Louis dopełni swojej obietnicy i na dole nie zobaczę... jego. Niall tak szybko jak się pojawił, wybiegł z pokoju, życząc mi miłego dnia. Trochę zazdrościłem mu tego, że szedł do szkoły. Ja bardzo lubiłem się uczyć. Dlatego może powienienem pożyczyć od niego książki? W końcu jesteśmy w tej samej klasie i mógłbym to zrobić, moglibyśmy uczyć się razem, bo nie wiem, ile tu jeszcze będę.

one of seven stories | l.s. ; z.m.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz