~ P I Ę Ć ~

494 20 3
                                    


   Punktualnie o dwudziestej czekałam przed wejściem do marketu na typa, którego zdążyłam znienawidzić. Mój plan był prosty, lecz ryzykowny i choć Michael oraz Oliver go odrzucili, nie zamierzałam się poddać. Nerwowo poprawiłam rąbek koszulki przyglądając się swoim piersią, które przesłaniał ciemny materiał. Po raz pierwszy musiałam założyć sobie samej podsłuch, ale na pierwszy rzut oka nie byłam w stanie dostrzec żadnych wypukłości. Miałam nadzieję, że uda mi się pokierować rozmowę na właściwy tor, żeby oprych sam przyznał się do pewnych rzeczy.

   Spojrzałam w bok słysząc ciche kroki, a mój wzrok napotkał zakapturzoną postać. Morgan szedł przygarbiony trzymając ręce w kieszeniach - od razu było widać, że jest typem spod ciemnej gwiazdy. Zatrzymał się dopiero obok mnie, a ja zadarłam głowę do góry patrząc na niego złowrogo. Bez słowa złapał moją dłoń i schylił się składając na niej pocałunek, po czym przywitał się uwodzicielskim tonem. Zacisnęłam szczękę spoglądając na niego wkurzona, a następnie z trudem wyrwałam mu swoją kończynę.

-Jaka jest twoja decyzja, ślicznotko?

Spytał pośpiesznie.

-To już zależy od ciebie. Nie jestem tania i mam swoje warunki. -uniósł do góry jedną brew. -Żadnych przelewów, tylko gotówka. Do tego będę pracować na odległość.

-Nie ma mowy. Na to drugie się nie zgodzę.

-Nie chcę być z tobą kojarzona!

Nie dawałam za wygraną, a on wyglądał na coraz bardziej zirytowanego.

   Niespodziewanie pchnął mnie na ścianę i docisnął do niej całym ciałem. Spuściłam głowę, gdy tylko poczułam jego oddech na policzku. Po raz kolejny był zdecydowanie, zbyt blisko mnie. Nie znosiłam tego, że za każdym razem pozwalał sobie na tak wiele. Jeden moment wystarczył jednak, abym dostrzegła na jego twarzy świeże rany. Podejrzewałam, iż znowu wydał się w jakąś bójkę lub coś takiego. W Hell Town był naprawdę znamy z agresywnego zachowania i braku cierpliwości. Dzięki swojemu śledztwu wiedziałam, do czego był zdolny.

-Nie podnoś na mnie głosu. -warknął. -To ja tu wydaję rozkazy. Rozumiesz, co mówię?

-Jeśli nie zgodzisz się na pierwszą..

Nie dał mi dokończyć zdania.

-Do tamtej nic nie mam. -odsunął się. -Chcę mieć informatora pod ręką.

-Niech ci będzie.

Niechętnie przytaknęłam.

   Przez chwilę obawiałam się, że wyczuł podsłuch, ale nie powiedział nic na ten temat, więc odetchnęłam. Urządzenie było ukryte między moimi sporymi atutami. Nie mogłam powiedzieć, że było to wygodne. W dodatku osoby, z którymi współpracowałam nie zgodziły się na to - stwierdzili, iż zostanę przyłapana. Moja upartość nie pozwoliła mi odpuścić, więc wylądowałam przed nim z profesjonalnym sprzętem w moim czarnym biustonoszu oraz maską odważnej dziuni.

-Zaczniesz od poniedziałku. -zadecydował nagle. -Wyślę ci namiary na moją willę. Stawka będzie zależna od zlecenia.

Pożegnał się nie dając mi nic powiedzieć, po czym oddalił się szybkim krokiem.

   Nie pozostawało mi nic innego, niż wróżenie do mieszkania, co niechętnie uczyniłam. Droga dłużyła mi się niemiłosiernie przez świadomość pewnej rzeczy - nie udało mi się z niego nic wyciągnąć. Kiedy tylko otworzyłam drzwi moim oczom ukazały się dwie twarze. Mój rówieśnik siedział na podłodze w stadzie skrzyżnym i palił papierosa, a przy nim stał wyraźnie wkurzony nauczyciel. Nie musiałam zgadywać, żeby wiedzieć, że nadal był obrażony za poprzedni dzień.

My New TeacherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz