~ J E D E N A Ś C I E ~

209 18 4
                                    


   Z szerokim uśmiechem przeszłam się po ogromnym apartamencie, który wybrał dla nas Aaron. Czułam się, jakby wystrój był robiony specjalnie dla mnie, pod mój gust. Mieszkanie składało się z dokładnie siedmiu pomieszczeń - trzech sypialni, przestronnego salonu, kuchni oraz dwóch łazienek. W pokoju, który sobie upatrzyłam dodatkowo znajdował się sejf - chłopak pomyślał nawet o tym. Tydzień w zupełności wystarczał mu, żebym załatwić mi nową godność, a sama zajęłam się umieszczeniem nieprawdziwych danych w policyjnej bazie. Wszystko było już na swoim miejscu, a ja i tak żałowałam. Wraz z poprzednim nazwiskiem straciłam również swoją muzyczną szansę - mogłam pomarzyć o nagraniu teledysku. Musiałam zacząć od nowa swoją przygodę z pisaniem tekstów, czego odrobinę się obawiałam. Co, jeśli ktoś poznałby mój głos? Nauczyłam się mówić inaczej, lecz śpiewanie było czymś zupełnie innym. 

-Właśnie wniosłem ostatnie pudło. Wszystkie stoją w salonie. -oświadczył chłopak, który nagle znalazł się obok mnie. -Jutro wyślę do naszej szkoły papiery w imieniu twojego ojca. Wychowuje cię samotnie, ale jest na tyle spracowany, że zdecydował się powierzyć cię opiece mojej matki. Jest ona..

Nie pozwoliłam mu dokończyć.

-Jego siostrą oraz jedyną żyjącą krewną "mojego ojca". Wiem, pamiętam.

-Świetne. Poproszę, żeby dopisali cię do mojej klasy, ponieważ jestem jedyną znaną ci osobą z tego miasta.

-Jesteś okropny. -burknęłam. -Przez ciebie będę się nudzić na lekcjach. Nie ma nic fajnego w tym, że zaniżasz mi wiek.

-Ale dzięki temu będę miał od kogo ściągać, kuzynko. -puścił do mnie oczko. -Zresztą mam w klasie zajebistych kumpli, więc będziesz miała niezłe pole do popisu.

Westchnęłam ze smutkiem - w moim sercu nadal był ktoś inny.

   Mężczyzna nagle przyciągnął mnie do siebie, więc bezwiednie się w niego wtuliłam. Pachniał cudowną mieszanką przypraw. Musiał wyczuć, że coś było ze mną nie tak. Doskonale pamiętałam ból, jaki towarzyszył mi, gdy Michael mnie uderzył. A jednak nie potrafiłam go sobie odpuścić. Był burzą, która namieszała w moim idealnym życiu. Był chaosem, ale właśnie to w nim kochałam. Był mój. Nie chciałam nikogo innego, tylko jego. Był cieniem, który nie mógł istnieć bez słońca. Z westchnieniem odsunęłam się od młodszego ziomka, kiedy dotarło do mnie, jak bardzo byłby o mnie zazdrosny Forest. Zapewne od razu rzucił by się na faceta z pięściami - podpowiedział mi umysł, na co delikatnie się uśmiechnęłam. Nie chciałam go kochać, lecz to było silniejsze ode mnie. Każda, nawet najdrobniejsza rzecz przywoływała mi na myśl jego osobę.

-Mam już kogoś wyjątkowego. -wyznałam cicho. -Odpuszczę sobie chłopców z twojej klasy. Raczej wolę starszych ode mnie, młody.

Pokiwał ze zrozumieniem głową.

-Poradzisz sobie, Amber. -wzdrygnęłam się słysząc to imię. -Musisz tylko kłamać.

-Dla niektórych to nie jest "tylko", wiesz?

-Niektórzy by nie narzekali, wiesz?

-A spadaj na drzewo, głupi chamie.

Wywrócił oczami, po czym zostawił mnie samą w naszym nowym schronieniu.

   Amber Jenkins - udawana kuzynka oraz świeżo upieczona współlokatorka Aarona Greya. Czy byłam tego pewna? Nie, w ogóle. Bałam się tego, że Jack mnie rozpozna. Obawiałam się, że nie będę w stanie go znielubić, kiedy zobaczę, jaki jest dla innych. Nawet, jeśli nie musiał uczyć akurat mojej klasy byłam pewna, że będziemy mijać się na przerwach. Do tego ostatnio kłopoty, wręcz mnie uwielbiały, a ja chciałam uciec od nich jak najdalej. W tajemnicy marzyłam o jego ustach, choć były tym, od czego powinnam uciec. Kim byłam bez niego, kim był beze mnie? Nie znałam odpowiedzi, ale miałam nadzieję, że nikt nie mógł mnie zastąpić - śmieszny żart, przecież miał Melanie. Mogłam się założyć, że ta dziwka już grzała sobie miejsce w jego łóżku i pachnącej nim pościeli.

My New TeacherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz