~5~

12.8K 334 159
                                    

Otwieram oczy i od razu je zamykam, kiedy ostre światło słoneczne pada prosto na moją twarz. Moją głowę rozrywa kac. Okropny syndrom dnia poprzedniego, który pewnie teraz dotyka wszystkich ludzi po wczorajszej imprezie. Ile ja wczoraj wypiłam? Nic nie pamiętam od momentu, w którym dziewczyny zaciągnęły mnie do tańca.

- Abby... Jak się czujesz? - usłyszałam zaspany głos Elise.

- Do dupy. - odpowiedziałam. - Masz tabletkę?

- Nie wiem. Pamiętasz coś? - zapytała.

- Trochę. - powiedziałam, dalej nie otwierając oczu. - Elise, głowe mi rozsadzi zaraz.

- Abigail, są tabletki na stolikach! - krzyknęła uradowana przyjaciółka.

Momentalnie otworzyłam oczy i spojrzałam na moją szafkę nocną, gdzie leżało moje szczęście. Usiadłam na łóżku, wzięłam tabletkę i popiłam wodą.

- Całowałam się z Chrisem.

Zszokowana szybko odwróciłam głowę w stronę przyjaciółki, która sprawdza telefon.

- Co? - zapytałam otwierając szeroko oczy.

- Ja się z nim całowałam, Abby! Ktoś nam zrobił zdjęcie!

- Kto?

- Nie wiem, pokazała mi się strona na fejsie. "Fanki Chrisa Collinsa". - powiedziała, a ja wybuchłam śmiechem.

- Kto zakłada takie grupy? Jezu, przecież to takie dziecinne... - stwierdziłam.

- No...

Usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości na mój telefon.

Deanna, 8:02: I jak po wczoraj? Dotarłyście do domu?

Ja, 8:02: Dotarłyśmy... Ale dzisiaj umieramy

Deanna, 8:03: Ja tak samo
Deanna, 8:03: Może spotkamy się dzisiaj? Tak we 3, nie wiem, w jakiejś kawiarni?

- Elise. - zaczepiłam przyjaciółkę.

- Tak? - odpowiedziała leniwie.

- Masz siłę dzisiaj gdzieś wyjść?

- Nie wiem, zależy gdzie i z kim.

- Deanna, kawiarnia.

- To najwcześniej o dwunastej.

- I najpóźniej o osiemnastej. - zakończyłam.

Deanna nie wie, że mam zamieszkać z najpopularniejszym chłopakiem w szkole. Ona, tak samo jak ja, nie interesuje się nim.

Trudno się dziwić.

Ja, 8:06: 12, kawiarnia Mokka

Deanna, 8:06: Oczki doczki :*

Odłożyłam telefon. Wstałam i poszłam do łazienki. Stanęłam przed lustrem i krzyknęłam z przerażenia. To ja? To naprawdę ja? Te wory pod oczami, roztargane włosy i rozmazany makijaż?

Podniosłam jedną rękę i pomachałam. Podniosłam drugą i zrobiłam to samo.

Tak, to jednak ja.

Zmyłam resztki makijażu i umyłam zęby. Uczesałam swoje ciemne włosy, pozostawiając je rozpuszczone.

Wróciłam do pokoju, a ten leń dalej leży.

- Bo korzenie zapuścisz. - powiedziałam i rzuciłam w dziewczynę poduszką.

- Już zapuściłam. Nie wstaję do dwunastej.

Przez ŚcianęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz