~22~

9K 283 21
                                    

Otwieram szeroko oczy. Nie wiem co powiedzieć. W życiu bym się nie spodziewała, że ona zadzwoni. Po drugiej stronie słyszę cichy płacz dziewczyny.

- Kathy? - mówię przejęta. - Co się stało?

Wciąga z trudem powietrze.

- Spotkajmy się, proszę - jej głos się załamuje. - Teraz.

- Gdzie jesteś? - pytam.

- Koło fontanny - odpowiada.

- Będę za dwadzieścia minut!

Kathy rozłącza się. Zrywam się z łóżka, ubieram czarne legginsy i czerwoną bluzkę.

- Chris, wychodzę! - Krzyczę.

Ubieram buty i chwytam się ściany, gdy tracę równowagę.

- Okej - mówi. - O tej porze?

- To pilne - wzdycham. - Sprawa życia i śmierci.

- Podwieźć cię?

Wychodzi z pokoju, opiera się plecami o ścianę. Krzyżuje ramiona i wlepia swój wzrok we mnie

- Nie musisz, to niedaleko.

W naszej części Nowego Jorku jest tylko jedna fontanna. Nie trzeba podawać nazwy ani miejsca, gdy ktoś się tam spotyka. No chyba, że jest się nowym w mieście.

- Abigail, dochodzi dwudziesta trzecia - odzywa się władczym tonem. - Podwiozę cię.

- No dobra - rzucam.

Brunet ubiera buty i zabiera kluczyki do samochodu leżące na komodzie. Zbiegam po schodach i zatrzymuję się obok klatki. Marszczę brwi, gdy na parkingu nie zauważam znajomego auta.

- Gdzie twój samochód? - pytam chłopaka.

Ten zaczyna się śmiać i wchodzi między pojazdy. Idę za nim uważając, żeby żadnego nie obetrzeć. Chris otwiera samochód przyciskiem na kluczyku i staję w miejscu, kiedy światła migają w czerwonym kabriolecie.

- To twoje? - pytam nie dowierzając.

- Spotkałem się z ojcem - odpowiada. - Ma u mnie dług, którego do końca życia nie da rady spłacić.

- Dlaczego? - wsiadamy do auta.

- Przez rozwód - mówi. - Ale to chyba nie jest rozmowa na teraz.

- Racja - odzywam się.

- Gdzie ci się śpieszy? - pyta przy wyjeździe z parkingu.

- Nad fontannę - odpowiadam.

- Masz się z kimś spotkać? - spogląda na mnie.

- Tak - rzucam. - I to nie uwierzysz z kim.

Opieram głowę na ręce.

- Z kim?

- Kathy Lindquist - patrzę na profil bruneta w oczekiwaniu na jego reakcję.

- Kathy? - wytrzeszcza oczy. - Tą od Chloe?

- Tak, ta Kathy - potwierdzam.

- Znacie się?

- Z dzieciństwa - wzdycham.

- Tak? - dziwi się.

- No tak, Chris.

- No widzisz - prycha. - Ty ją znasz z dzieciństwa a ja stąd, że chciałem ją przelecieć.

Nie, nie zabolało mnie to. Nic a nic. Ani ociupinkę.

Odwracam głowę żeby nie widział łez, które stanęły w moich oczach. Dach jest odkryty, dlatego czuję wiatr rozwiewający moje włosy.

Przez ŚcianęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz