7

13 3 1
                                    

Następny rozdział juhu, kto sie cieszy? oczywiście że każdy ^^

Podczas naszej konwersacji na drogę wybiegło dwóch facetów i zaczeli wrzeszczeć coś po niemiecku.

Ja nie byłam przerażona ponieważ ryzyko to moje drugie imie, ale widać, że inni sie srali a Jeff nawet dosłownie.

ja - ee co robimy ?

J (Jeffuś) - Ja musze zmienić pieluche

cw - COOO ? ty nosisz pieluchy ?!

J - nie śmiej sie ;-; mam problemy z utrzymywaniem moczu

ja - ale tym razem to chyba GRUBSZA SPRAWA haha żarcik (?)

L.J - ejjj oni dalej tam są i teraz wyjeli jakieś badyle

ja - spokojnie z moim karabinek samopowtarzalny saiga mkk 102 nic nam nie grozi i mam już plan w głowie

cw - O.o jaki ???

ja - wszyscy wybiegniemy szybko z auta i zaczniemy spierdalać w strone lasu a ja rzuce w nich swoim karabinek samopowtarzalny saiga mkk 102 żeby zyskać więcej czasu

J - taki trochę... spontaniczny ten plan

L.J - a zamiast rzucać w nich karabinek samopowtarzalny saiga mkk 102 to nie lepiej jest z niego strzelać ?

ja - ale ja nie umiem 

*wszyscy facepalm*

cw - ej bo oni dalej tam są

ja - o rzeczywiście, miałam nadzieję że sobie pójdą ale no cóż ruszać dupy i wyłazić z tego auta

Teraz tutaj  szybka scena akcji rodem z filmu akcji więc proszę o uwagę

Wszyscy szybko wyłażą z auta i biegną ile mają sił w nogach do lasu oddalonego od nich jakieś 2 km a niemcowie podążają za nimi. Asia (czyli ja ale udawajmy że teraz lektor mówi) odwraca się na chwilę i rzuca z całej siły karabinek samopowtarzalny saiga mkk 102 w dwóch mężczyzn. Jednak okazało sie, że nie trafiła i karabinek walnął Jeffa i Jacka którzy padli na ziemię. Niemcy szybko ich dogonili i zabrali ze sobą spowrotem skąd przyszli jednak Asia i clockwork nie zatrzymywały się i dobiegły na obrzeża lasu.

(nie umiem pisać ani śmiesznie ani poważnie więc nie wiem co z tego wyszło)

ja - Nieee zabrali Jeffusia i Jacka co my teraz zrobimy ??

cw - mi w sumie jakoś nie jest ich szkoda więc wróciłabym do domku 

ja - ale nie możemy bo papcio się zawiedzie na nas

cw - racja, od kiedy sledera rzuciła dziewczyna jest w złym humorze ;-;

ja - hahaaha niby jak on.... no... nieważne... trzeba wymyśleć jak ich odbić 

cw - może zakradniemy się za nimi i zobaczymy gdzie mają bazę a potem w nocy wrócimy tam, znajdziemy ich i wrócimy niezauważeni?

ja - słaby ten twój pomysł taki... bez ryzyka. Nie lepiej było by znalezc ich bazę, zajebać im czołg i bronie i rozpierdzielić wszystko a dopiero potem pójść po nasze księżniczki bo w końcu jesteście ekhem... zabójcami ?

cw - ej no ja już zapomniałam o tym 

ja - ciężkie macie życie



Ten rozdział jest taki em poważnyyy? chyba 

Jeff i Jack niezle sie wkopali i to wcale nie przeze mnie... to wszystko przez pełną pieluche Jeffa.

I chyba wkońcu dam wam spokój z karabinek samopowtarzalny saiga mkk 102 bo go straciłam.







dobra już ide sb

creepypasta opowiadankoWhere stories live. Discover now