Następny rozdział juhu, kto sie cieszy? oczywiście że każdy ^^
Podczas naszej konwersacji na drogę wybiegło dwóch facetów i zaczeli wrzeszczeć coś po niemiecku.
Ja nie byłam przerażona ponieważ ryzyko to moje drugie imie, ale widać, że inni sie srali a Jeff nawet dosłownie.
ja - ee co robimy ?
J (Jeffuś) - Ja musze zmienić pieluche
cw - COOO ? ty nosisz pieluchy ?!
J - nie śmiej sie ;-; mam problemy z utrzymywaniem moczu
ja - ale tym razem to chyba GRUBSZA SPRAWA haha żarcik (?)
L.J - ejjj oni dalej tam są i teraz wyjeli jakieś badyle
ja - spokojnie z moim karabinek samopowtarzalny saiga mkk 102 nic nam nie grozi i mam już plan w głowie
cw - O.o jaki ???
ja - wszyscy wybiegniemy szybko z auta i zaczniemy spierdalać w strone lasu a ja rzuce w nich swoim karabinek samopowtarzalny saiga mkk 102 żeby zyskać więcej czasu
J - taki trochę... spontaniczny ten plan
L.J - a zamiast rzucać w nich karabinek samopowtarzalny saiga mkk 102 to nie lepiej jest z niego strzelać ?
ja - ale ja nie umiem
*wszyscy facepalm*
cw - ej bo oni dalej tam są
ja - o rzeczywiście, miałam nadzieję że sobie pójdą ale no cóż ruszać dupy i wyłazić z tego auta
Teraz tutaj szybka scena akcji rodem z filmu akcji więc proszę o uwagę
Wszyscy szybko wyłażą z auta i biegną ile mają sił w nogach do lasu oddalonego od nich jakieś 2 km a niemcowie podążają za nimi. Asia (czyli ja ale udawajmy że teraz lektor mówi) odwraca się na chwilę i rzuca z całej siły karabinek samopowtarzalny saiga mkk 102 w dwóch mężczyzn. Jednak okazało sie, że nie trafiła i karabinek walnął Jeffa i Jacka którzy padli na ziemię. Niemcy szybko ich dogonili i zabrali ze sobą spowrotem skąd przyszli jednak Asia i clockwork nie zatrzymywały się i dobiegły na obrzeża lasu.
(nie umiem pisać ani śmiesznie ani poważnie więc nie wiem co z tego wyszło)
ja - Nieee zabrali Jeffusia i Jacka co my teraz zrobimy ??
cw - mi w sumie jakoś nie jest ich szkoda więc wróciłabym do domku
ja - ale nie możemy bo papcio się zawiedzie na nas
cw - racja, od kiedy sledera rzuciła dziewczyna jest w złym humorze ;-;
ja - hahaaha niby jak on.... no... nieważne... trzeba wymyśleć jak ich odbić
cw - może zakradniemy się za nimi i zobaczymy gdzie mają bazę a potem w nocy wrócimy tam, znajdziemy ich i wrócimy niezauważeni?
ja - słaby ten twój pomysł taki... bez ryzyka. Nie lepiej było by znalezc ich bazę, zajebać im czołg i bronie i rozpierdzielić wszystko a dopiero potem pójść po nasze księżniczki bo w końcu jesteście ekhem... zabójcami ?
cw - ej no ja już zapomniałam o tym
ja - ciężkie macie życie
Ten rozdział jest taki em poważnyyy? chyba
Jeff i Jack niezle sie wkopali i to wcale nie przeze mnie... to wszystko przez pełną pieluche Jeffa.
I chyba wkońcu dam wam spokój z karabinek samopowtarzalny saiga mkk 102 bo go straciłam.
dobra już ide sb
YOU ARE READING
creepypasta opowiadanko
Humorsikłel "wywiad z creepypastami" polecanko A WCALE ŻE NIE PRAWDA BO TO NIE SIKŁEL ALE WIĘCEJ OSÓB PRZEZ TO KLIKNIE W TA OPOWIEŚĆ