Rozdział 13

227 17 2
                                    

**Perspektywa trzecio-osobowa**

Dla Eveliny przeczytanie testamentu swoich rodziców było bardzo emocjonujące. Przeczytawszy ostatnie słowa na papierze przycisnęła kartki do piersi i płakała przytulając je do siebie. Cierpiała bardziej teraz niż wtedy kiedy żyła w nieświadomości. Przez płacz nawet nie zauważyła, że ktoś wszedł do pokoju. Dopiero kiedy jakieś silne ramiona ją przytuliły nie mając na nic siły po prostu wtuliła się w osobę przy której teraz czułą się po prostu bezpieczna i płakała w jej ramię.

Dziewczyna po kolejnej salwie płaczu zasnęła w ramionach Christiana obserwowana przez osoby które zaczęły ją uważać za przyjaciółkę. Wszyscy patrzyli smutno na śpiąca brunetkę, po której było widać wyczerpanie dzisiejszym dniem.
-Dajmy jej dzisiaj już spokój. - powiedział Chris nie odrywając wzroku od dziewczyny w swoich ramionach i zgarniając zabłąkany kosmyk włosów z twarzy. Tak wpatrzony w nastolatkę nie był wstanie zarejestrować znaczących spojrzeń swoich przyjaciół które wymienili między sobą ze znaczącymi uśmieszkami.

Evelina

Obudziłam się cała roztrzęsiona. W pierwszym odruchu chciałam się podnieść do siadu ale poczułam jak ktoś mnie przytula do siebie i coś szepta co jeszcze bardziej spotęgowało mój strach.
-Evelina. Elina, spokojnie nic Ci nie grozi.- ktoś szeptał uspokajająco próbując mnie uspokoić co po chwili się udało. Przetarłam oczy i zamrugałam kilkukrotnie wyostrzając wzrok, abym po chwili dostrzegła twarz Christiana który wciąż mnie do siebie tulił i głaskał uspokajająco po plecach. -Już lepiej?- zapytał gdy zauważył, że się trochę uspokoiłam
-Tak.- powiedziałam i odchrząknęłam zdając sobie sprawę, że mój głos przypomina w tej chwili zepsuty gramofon.- Tak, dziękuję.- szepnęłam i tym razem brzmiałam trochę lepiej.
-Nie masz za co.- również szepnął a moje serce zabiło mocniej. Podniosłam się delikatnie na łokciach aby spojrzeć na zegarek i jęknęłam głośno gdy zobaczyłam, że nie ma jeszcze czwartej rano. Opadłam z powrotem na łóżko i położyłam delikatnie głowę na poduszce tak, że teraz miałam idealny widok na jego twarz. Spojrzałam w jego zielone niczym trawa oczy i po prostu w nich zatonęłam.
-Przepraszam.- szepnęłam nie przerywając kontaktu wzrokowego i próbując jednocześnie uspokoić bicie mojego serca. Mogłam dostrzec w świetle księżyca jak marszczy brwi.
-Za co?- zapytał również szeptem .
-Za to, że się rozkleiłam, że tu zostałeś przeze mnie i ogólnie za wszystko.- Mówiąc to odwróciłam wzrok od niego tak, że teraz patrzyłam na kotary które były zasłonięte.
-Nie masz za co przepraszać Elina.- szepnął nakierowując delikatnie moją głowę prawą ręką tak abym patrzyła na niego. Gdy tylko jego dłoń dotknęła mojego policzka, przez całe ciało przeszedł mnie przyjemny dreszcz a serce chciało wyskoczyć z piersi. Wydaje mi się, że wiedział jak na mnie działa, bo na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech a z ust wyrwał się cichy śmiech co było bardzo przyjemne. -Nie wiedziałem, że aż tak na Ciebie działam.- szepnął tym swoim zmysłowym głosem a moje policzki automatycznie stały się czerwone.
-A idź ty w diabły.- powiedziałam i walnęłam go delikatnie ręką w ramię a on teatralnie się skrzywił na co ja parsknęłam krótkim śmiechem.
-Jeszcze nawet nie jesteśmy razem a już mnie bijesz.- powiedział patrząc na mnie z góry podparty na lewym łokciu.
-Idiota.- parsknęłam z uśmiechem na ustach. Mogę przysiąc, że jestem cała czerwona. -Chodźmy spać, jest jeszcze wcześnie.- powiedziałam przerywając tą jak dla mnie niezręczną ciszę która trwała już dobre kilka minut. Chłopak tylko przytaknął i położył się na plecach przytulając mnie do siebie tak, że leżałam prawie cała na nim a moja głowa spoczywała na jego klatce piersiowej. Czuję się jakbym miała po prostu deja vu. Pomyślałam a następnie poczułam jeszcze jak zielonooki całuje mnie jeszcze w czoło po czym zasnęłam.

 Tym razem obudziło mnie delikatne szturchanie w ramię.
-Wstawaj księżniczko, za godzinę śniadanie.- powiedział Chris gdy otworzyłam oczy i podniosłam lekko głowę patrząc na niego wciąż zaspanym wzrokiem. Tak strasznie nie chciało mi się wstawać, było mi tak ciepło i czułam się bezpiecznie. Po za tym jestem pewna, że zanim doprowadzę się do względnego porządku miną wieki a ja nie miałam ochoty wstawać szczególnie, że dzisiaj jest niedziela.
-Człowieku, jest niedziela. Dzień wolny od szkoły, normalni ludzie o tej porze śpią.- mruknęłam kładąc głowę na jego klatce piersiowej w akompaniamencie śmiechu moich współlokatorek oraz chłopaka który robił mi teraz za poduszkę i grzejnik w jednym.
-Zapomniałaś, że my nie jesteśmy normalni.- powiedział i zaczął się śmiać. Westchnęłam tylko i podniosłam się do pozycji siedzącej podpierając się na jednej ręce a drugą przecierając oczy. Zgarnęłam włosy do tyłu i spojrzałam na ludzi będących w pokoju. Oprócz moich współlokatorek i Chrisa był też Cameron, Artur którzy siedzieli na łóżku z . Nawet nie wiem skąd oni się tu wzięli.
-Idę się doprowadzić do względnego porządku.- mruknęłam i wstałam z łóżka. Dopiero teraz doszło do mnie w co jestem ubrana. Miałam na sobie za dużą, moją koszulkę która sięgała mi do połowy ud i leginsy w których byłam poprzedniego wieczoru. -Kto?- spytałam krótko patrząc na przyjaciół a po prawie niewidocznym rumieńcu i spuszczeniu głowy w dół przez Chrisa mogłam stwierdzić jednoznacznie, że to on. Uśmiechnęłam się tylko lekko i zgarniając pierwsze lepsze rzeczy z szafy poszłam do łazienki.

***
815 słów

Inna niż wszyscy...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz