Było już grubo po północy, chłód skutecznie hamował senność wartownika, który stał na barykadzie do gór, gdzie tysiąc lat wcześniej wróciły siły zła. Do podziemi.
Jednak teraz wszyscy traktowali to już jak legendę. Tutejsi strażnicy stali bardziej z wieloletniej tradycji na barykadach i pełnili wartę bardziej z obowiązku i od niechcenia. Nikt się nie spodziewał, że cokolwiek stamtąd wyjdzie.
Za barykadą stały dwa budynki. Barak w którym spało jego dwunastu towarzyszy i stajnia z czterema końmi. Prócz tego stara dzwonnica, która była już bezużyteczna bowiem nie było liny. Dwa lata wcześniej przeżarła ją wilgoć, a nowa jakoś nie chciała dojść do nich.
Wartownik wyjął z kieszeni zrobiony ze skóry bukłak i wziął łyk wody. Przynajmniej była w miarę ciepła. Westchnął i spojrzał na gwiazdy. Dzisiejsze niebo było cudowne, żadnej chmurki na niebie, a księżyc był w nowiu. Niedługo koniec jego warty, jeszcze tylko godzina...
Nagle coś drgnęło. Barykada zatrzęsła się i skrzypnęła. Ziemia zaczęła się poruszać niespokojnie, a żołnierz upadł na plecy z wyrazem zaskoczenia na twarzy. Gdy leżał tą chwilę, usłyszał huk. Coś się stało w górach...potem kolejny i kolejny. Gdy podniósł się i szybko wbiegł spowrotem na barykadę jego oczom ukazał się widok, który od razu podniósł adrenalinę w jego żyłach.
Z gór błyskało czerwone światło, jakby coś się tam paliło. Słychać było rżenie niespokojnych koni, a także drzwi do domku zostały brutalnie otworzone i wybiegło pierwszych dwóch żołnierzy.
– Aiden! Co się kurwa mać dzieje?! – Dowódca krzyknął do niego słowa, w których krył się strach.
– Nie wiem! Ale...to chyba nic dobrego. – Odkrzyknął, podnosząc włócznię z desek. – Co robimy?
Kolejni żołnierze już wybiegali z budynku, trzymając miecze, włócznie czy łuki.
– Chyba gońca trzeba wysłać. – Dowódca spojrzał po ludziach. – Damien i Sprouce! Na konie, już! – Warknął. A żołnierze pobiegli do stajni. – Reszta na barykadę! – Po chwili sam także na nią wszedł i teraz cała jedenastka żołnierzy patrzyła w w stronę wąwozu wyczekująco.
Gońce wyjechali galopem w dwie różne strony. Brakowało tylko sygnału dźwiękowego...gdyby nie lina.
– Sierżancie! Proszę spojrzeć! – Wykrzyknął jeden z przerażonych żołnierzy. Dowódca szybko skupił swój wzrok na wąwozie. Coś szło w ich kierunku...i nie była to jedna istota.
Gdy zbliżyła się na odległość dwustu metrów, zrobiła się bardzo wyraźna...prowadząca istota nosiła potężny pancerz i miała wielkość dwóch i pół metrów co najmniej. W jednej z dłoni dźwigała wielki miecz, który płonął...
Zatrzymała się i spojrzała na barykadę niemal z pogardą.
– Łucznicy! – Dwóch ludzi z łukami, naciągnęła je i wystrzeliło w stronę wroga...a potem obie strzały rozprysły się w locie...dosłownie wybuchły. Rozprysnęły się na tysiąc drzazg.
Wielkie demoniczne monstrum uniosło miecz, a zza jego pleców wyleciało kilkadziesiąt demonów. Jednak ich celem nie była barykada, a dwóch gońców, którzy kilka minut później nie żyli.
Dowódca patrzył z przerażeniem. Jego serce biło bardzo szybko. – Gotować włócznie! – Krzyknął. I tak by nie uciekli.
W wąwozie ukazały się trzy sylwetki...przywoływacze. Wbiły swoje kostury w ziemię, a potem zaczęły się pojawiać demony z sześcioma mieczami. Zaatakowały barykadę. Walka nie trwała długo...
W zamęcie bitwy, jeden z łuczników w akcie desperacji strzelił w dzwon z łuku, potem kolejny i kolejny raz. Jak najszybciej. Aż ten uderzył. Zadudniło wszystkim w uszach, chwilą dezorientacji, na sekundę ustała walka.
A potem już tylko śmierć spowiła jedenastu śmiałków.
Armia ruszyła dalej, a tej nocy niebo jaśniało czerwoną poświatą...palonych pierwszych miast i bastionów pogranicznych..marsz piekieł się zaczął...
A ziemia zatrzęsła się trzy razy...co było odczuwalne wszędzie.
Jednak miną tygodnie nim ta informacja trafi do Astarii...nim cesarz wezwie na pomoc wszystkie kraje...
Ale zostanie sam...takie jest jego przeznaczenie...
Kto inny ma zasiąść na tronie...nowa dynastia ma poprowadzić świat ku nowej światłości...ale wszystko się może wydarzyć
Świat spowije światło lub zapadnie wieczny mrok na zawsze...
CZYTASZ
Królestwo Astarii || Nadciąga Burza | RP (Zakończone)
RandomKrólestwem Astarii obecnie rządzi młody tyran. Sytuacja poza stolicą jest opłakana, a tysiące ludzi głoduje. W dodatku w wielu lasach zalęgły się potwory, uniemożliwiając podróże przez nie bez silnej eskorty. W ramach swojej "dobroci" Ardaran I (obe...