Już wszystko postanowione.
Zdecydowałem, jak zakończę twoje nędzne życie. Spośród wielu, wielu opcji, które rozpisałem sobie w zeszycie, wybrałem tą jedną. Najlepszą.
Woda.
Od zawsze bałeś się pływać, prawda?
Pamiętam, jak kiedyś zabrałeś mnie nad jeziorko. Cieszyłem się wtedy jak nie wiem co, w końcu rzadko mogłem liczyć na takie miłe gesty z twojej strony. Radość jednak szybko zastąpiło rozczarowanie, gdy tylko odkryłem, co tak naprawdę kryło się za tą wycieczką.
Yoongi.
Nie mam pojęcia, skąd dowiedziałeś się, że akurat wybiera się nad wodę razem z Yonhe, ale najwidoczniej wszystko sobie zaplanowałeś.
Widok nas, razem, pozornie szczęśliwych skutecznie odgonił od niego wszelkie czarne myśli i niepokój moją osobą. Jedyny znajomy, który mógł otworzyć mi w tamtym czasie oczy, został omotany przez twoje gierki. Później praktycznie codziennie widywał nas na zakupach, w parku, restauracji... A ja cieszyłem się, że w końcu zaczynasz dobrze mnie traktować.
Przywitałeś się z nimi, obejmując mnie w tali, jakby była to dla nas najnaturalniejsza rzecz na całym świecie. Zdziwiłem się nieco na ten nagły ruch, jednak nie otrąciłem z siebie twojej dłoni, czerpiąc przyjemność z ciepłego dotyku, którym od bardzo dawna już mnie nie obdarzałeś. A przynajmniej nie tak, jakbym sobie tego życzył.
Ucięliśmy krótką pogawędkę, przepełnioną nie do końca przekonanym do ciebie Yoongim i twoimi nieszczerymi uśmiechami w jego stronę. Z każdym pocałunkiem w policzek i czułym zdrobnieniem mojego imienia, mój przyjaciel zmieniał do ciebie swoje nastawienie, by po godzinie szeptać mi tylko na ucho jakiego ja to nie mam szczęścia dzieląc życie z tak kochającą mnie osobą.
Potem wszyscy poszliśmy pływać, a ty jako jedyny zostałeś na kocu. Zachęcałem cię, abyś do nas dołączył, jednak byłeś nieugięty. Chyba pierwszy raz w życiu widziałem przerażenie w twoich oczach, których rozszerzone źrenice utkwione były w idealnie gładkiej tafli wody. Nie nalegałem więcej.
Kilka miesięcy później wygadałeś mi powód swojego lęku, gdy pijany wróciłeś o trzeciej nad ranem z kolejnej w tamtym tygodniu "imprezy u szefa". Ciekawe, gdzie tak naprawdę się wtedy szlajałeś.
Tamtej nocy nie dałeś mi spać aż do piątej, wykorzystując mnie znowu w najgorszym celu. Po wszystkim opadłeś obok na materac, zanosząc się ni stąd ni zowąd gorzkimi łzami. Opowiedziałeś mi wtedy nieświadomie historię twojego brata, który wypływając ze znajomymi na łódkę, już nigdy nie wrócił z niej do domu. Stąd ten lęk przed wodą. Dziwne zachowanie nad jeziorem zaczęło być dla mnie jasne.
Teraz wiem, że to wszystko zdarzyło się po coś. Znam twój czuły punkt.
Najukochańszy, najpierw utopię twoją głowę w wannie pełnej zimnej jak lód wody, patrząc z uśmiechem na wypuszczane przez ciebie z płuc ostatnie bąbelki powietrza i słysząc głuchy krzyk spod pofalowanej tafli.
Kiedy już twoje ciało opadnie bezwładnie na moje ramiona, zaciągnę je na przygotowane wcześniej miejsce w ogródku, by spłonęło między żarzącymi się kawałkami węgla.
Wtedy dwa żywioły mieszające się ze sobą, zabiorą twoją duszę raz na zawsze tam, gdzie na to zasługuje. Otchłani piekieł.
Woda i ogień.
Kim Taehyung i Jeon Jeongguk.
CZYTASZ
how i killed my lover ♡︎ taekook
Fanfictionbo ich miłość wypaliła się tak szybko, jak szybko płonęło martwe ciało jeona jeongguka. ➳ toptae! (ale jednak switch), angst. ➳ wszelkie podobieństwo do zdarzeń rzeczywistych czy innych opowiadań jest przypadkowe. ➳ ukończone.