~Zbyt Delikatna~

302 20 8
                                    

~Perspektywa Sansa~

Miałem właśnie iść na stołówkę ale moja intuicja podpowiadała mi że coś złego się dzieje. Tak bardzo chciałem tego nie słuchać ale nie potrafiłem więc musiałem sprawdzić o co chodzi. Przeszedłem korytarzem w stronę sal pierwszoklasistów nie wiem czemu akurat tam mnie ciągnęło. Już miałem się poddać i zawrócić ale usłyszałem głos Errora oraz Fella. Co oni tutaj robią? Pobiegłem korytarzem i zobaczyłem jak przyciskają Frisk do szafek a gdzieś niedaleko stała Susie. Czego oni od niej chcą? Nie pozwolę wam jej skrzywdzić. Kiedy byłem na miejscu użyłem na nich mojej niebieskiej magii i odlecieli na drugą stronę oraz walneli plecami o szafki z drugiej strony. Kątem oka zauważyłem że Frisk mdleje, prawdopodobnie przez podejrzanie anemii, czytałem że większość potomków przeklętej krwi ma właśnie tą chorobę ponieważ ich magia używa krwi posiadacza. W ostatniej sekundzie złapałem ją w talii żeby nie upadła na i nic sobie nie zrobiła po czym delikatnie położyłem ją a sam wstałem oraz stanąłem przed nią gdyż zauważyłem że te dwa dupki podnoszą się z ziemi. Lepiej dla was żebyście zostali na podłodze, zacisnąłem pięści czekając aż wykonają jakiś ruch.

- Sans a Tobie co strzeliło do tego zjebanego łba? - pierwszy pozbierał się do kupy Fell, był mega wkurzony ale wcale się ich nie boję przynajmniej już nie.

- Po jakiego chuja bronisz te zdzire? - Error wstał po Fellu i spojrzał na mnie gniewnie.

- To nie jest wasz pieprzony interes, należy do naszego klubu muzycznego i nie pozwolę aby komuś stała się krzywda - dalej zaciskałem pięści patrząc na nich.

- Aaaah ten wasz zjebany klubik, powiedz mi kiedy wygraliscie jakiś konkurs? A już wiem nigdy - Fell zaśmiał się mi się w twarz.

- Żadne z was nie ma za grosz talentu - Error przyłączył się do śmiechu. Nie mogłem już tego wytrzymać więc najpierw przywaliłem z pięści prosto w nos Fella a później sprzedałem prawy sierpowy Errorowi.

- Pożałujesz tego Sans - Fell złapał się za nos, który krwawił i pobiegł gdzieś prawdopodobnie do łazienki a Error zaraz za nim. Susie niezadowolona również odeszła.

Pozbyłem się tych dupków teraz trzeba zobaczyć co z Frisk. Odwróciłem się i przykucnąłem przy niej. Miała zamknięte oczy i wyglądała jak śpiący mały aniołek, nie potrafiłem oderwać od niej oczu. Po chwili zaczęła powolutku otwierać oczka.

~Perspektywa Frisk~

Chyba straciłam na chwilę przytomność bo jak powoli otworzyłam oczy zobaczyłam nad sobą Sansa. O mało co bym nie krzyknęła ze strachu ale on tylko pokrecil głową i przyłożył palec do ust aby pokazać mi że mam być cicho.

- Co się stało? - spojrzałam na niego nie rozumiejąc co się dzieje.

- Można by powiedzieć że zostałaś napadnieta przez szkolne koło dupków - starał się nieco rozładować napięcie.

- Ale czemu mi pomogłes? Myślałam że mnie nie lubisz - patrzyłam na niego z pytaniem w oczach nie rozumiejąc całej tej sytuacji.

- To że kogoś nie lubię nie znaczy że pozwolę aby cierpiał po za tym nie chcemy żeby coś się stało naszej pięknej wokalistce - położył dwa place na moim podbródku i lekko uniósł moją głowę żeby spojrzeć mi w oczy. Czy on właśnie powiedział że jestem piękna? Niee chodziło o mój głos prawda? Mimo wszystko zarumieniłam się nawet nie wiem dlaczego, on to zauważył bo chrząknął.

- W sensie twój głos jest piękny - poprawił nieco zdenerwowanym ruchem włosy - chodź pomogę Ci dojść na stołówkę - wyciągnął do mnie rękę a ja złapałam ją niepewnie. Jego dłoń była ciepła i silna, czułam że mogłam być z nim bezpieczna.

- Musze tylko wziąć portfel z plecaka - spróbowałam ustać na moich nogach niestety odmówiły mi posłuszeństwa i prawie bym się znów przewróciła gdyby nie to że Sans przytrzymał mnie w talii.

- Może ty tu poczekaj a ja go wezme tylko powiedz jak wygląda twój plecak oraz portfel - spojrzał mi w oczy a ja poczułam że się rozpływam i kiwnelam głową po czym wyjaśniłam mu jak to wygląda, on poszedł a ja zostałam przy szafkach siedząc na podłodze. Czemu nie mogę się ruszyć? Moje nogi są jak z waty i czuję jak moja krew źle krąży. Pewnie dlatego że za bardzo trzymałam moje moce na wodzy, co jakiś czas muszę dać upust tym mocom bo inaczej moja własna krew mnie zabije do tego dochodzi jeszcze anemia a dawno nie jadłam czegoś co zawiera dużo żelaza. Po krótkiej chwili moich rozmyślań Sans wrócił razem z moim portfelem i mi go dał do ręki.

- Możesz wstać? - popatrzył na mnie z góry a ja tylko kiwnelam głową na nie.

- Chya nie mam innego wyjścia - przejechał dłonią po włosach po czym schylił się i wziął mnie na ręce. Przez chwilę nie wiedziałam co zrobić ale muszę przyznać że to było bardzo przyjemne. Sans zaczął iść w stronę stołówki razem ze mną na rękach. To było nieco wstydliwe bo miałam tylko spódniczke od mundurka ale z drugiej strony nikt nigdy czegoś takiego dla mnie nie zrobił. Znów mogłam poczuć się bezpiecznie.

- Czemu to robisz dla mnie? - spojrzałam na niego. Jego silne ręce otaczały mnie.

- Bo jesteś zbyt delikatna - uśmiechnął się seksownie kącikiem ust. Frisk nie wpadaj w takie pułapki proszę tylko tego nie rób tylko że chyba już jest za późno dla mnie. Dlatego postanowiłam się do niego zbliżyć, może on też coś do mnie poczuł? Nie to akurat jest niedorzeczna myśl. Kiedy tak dryfowałam w moich myślach poczułam nagle że stawia mnie na ziemi. No tak byliśmy już w stołówce nawet nie zwróciłam uwagi kiedy.

- Dziękuję za wszystko - spojrzałam na Sansa wdzięcznie.

- To była przyjemność - uśmiechnął się po czym włożył ręce do kieszeni i poszedł szukać kogoś w stołówce a ja szukałam wzrokiem dziewczyn. Siedziały przy stoliku więc poszłam kupić sobie obiad a potem przyszłam do dziewczyn i usiadłam obok Chary.

- Friski gdzie ty byłaś, już miałam iść Cię szukać - Chara spojrzała na mnie zmartwiona - jeju ale ty jesteś blada - teraz zaczęła panikowac.

- Nic się nie stało po prostu troszkę się pogubiłam ale w końcu jakoś dotarłam - zaczęłam jeść jedzenie, które wzięłam.

- N-napewno w-wszystko gra? - Al podniosła głowę znad swojego obiadu również wyglądała na zaniepokojoną moją nieobecnością. Kochane są ale nie muszą w to wnikać.

- Wszystko jest w porządku - uśmiechnęłam się aby przestały być takie podejrzliwe.

- Jeśli kłamiesz to skopie Ci dupsko - Undyne wystawiła w moją stronę widelec aby chyba mi pogrozić ale nie wyszło bo zaraz potem wszystkie wybuchłyśmy śmiechem. Potem już przestały się dopytywać dzięki czemu mogłam zjesc w spokoju jedzenie jednak cały czas myślałam o Sansie. Czy ja się? Nie to niemożliwe komuś takiemu jak nie wolno kochać. My Potomkowie jesteśmy cały czas na muszce. Jednak chciałabym kiedyś kochać i być kochaną tylko dlaczego chciałabym żeby to był on? Czyżby syndrom uratowanej księżniczki? Nie tu chodzi o coś więcej. Dużo więcej.

Po zjedzonym obiedzie na stołówce wróciliśmy do sal na lekcje. Lekcje miały nudno a na przerwach co jakiś czas widziałam Sansa lecz teraz nie unikał mojego wzroku wręcz przeciwnie za każdym razem uśmiechał się do mnie a ja nienawidziłam siebie za to że się rumieniłam kiedy to robił.

-Time skip-

Pierwszy dzień szkoły dobiegł końca na co tylko czekałam bo mogłam iść do klubu muzycznego. Cieszyłam się że znów będę mogła z nim posiedzieć w jednym pomieszczeniu. Szybko pozbierałam swoje rzeczy po czym wybiegłam z klasy i zaczęłam biec do sali klubowej.

-----------------------------------------------------------------

Co takiego zdarzy się w sali klubowej?
Zobaczymy w następnej części :3

Potomkini przeklętej Krwi [Frans] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz