~Witaj Ciemności~

232 19 15
                                    

~Perspektywa Frisk~

Po wszystkim zeszliśmy ze sceny, jako że występowaliśmy ostatni to zaczęło się już robić późno. Oczywiście Chara, Al i Undyne czekały na mnie za kulisami.

-To b-było n-niesamowite - Alpy pisnęła uradowana.
-Nie było by takie gdyby nie twoje piękne stroje - uśmiechnęłam się do Alphys, która się zarumieniła.
- Dałyście radę - Undyne podeszła i walnela mnie lekko w ramię z pięści a ja za to uśmiechnęłam się krzywo.
- Dzięki Undyne
- Mówiłam że wymiatasz - Chara przytuliła mnie mocno a ja to odwzjemniłam. Te dziewczyny są takie kochane.

Później przyszła za kulisy reszta klubu muzycznego i wszyscy sobie gratulowali i tak dalej. To było naprawdę przyjemne i cieszyłam się że jest taka miła atmosfera między nami, czułam się trochę jak w domu. Chwilę potem Undyne oraz Alphys musiały iść do domu tak samo jak Markus i Damon więc pożegnali się z nami. Zostały tylko cztery osoby między którymi dało się wyczuć niepokojące napięcie. Do tej pory myślałam że ja i Miko dobrze się dogadujemy ale od pewnego czasu zaczęła się dziwnie zachowywać jakby starała się mnie za wszelką cenę unikać. Chara stała i wpatrywała się uważnie w Sansa, znam ten wzrok i wiem że nie zwiastuje nic dobrego, jakby mogła to by go zabiła na miejscu. Może nie powinnam była jej o tym mówić. Nagle ciszę przerwała Miko chrząkając znacząco.

- Naprawdę jest już późno więc pójdę do domu, do jutra wszystkim - Miko pomachala nam i szybko się zmyła. Zrobiłam dziwną minę bo ona nigdy tak nie ucieka a raczej stara się rozładować nieprzyjemną atmosferę ale tym razem było całkiem inaczej. Czy jest coś o czym nie wiem?

- Frisk chodź też już musimy iść - Chara złapała mnie za rękę i już chciała mnie pociągnąć za sobą do wyjścia kiedy nagle poczułam że ktoś a raczej Sans złapał za drugą moją rękę i pociągnął w swoją stronę.

- Lepiej żeby poszła ze mną - Sans popatrzył na Chare mówiąc to z naciskiem lecz moja kuzynka tylko parsknęła nie puszczając mojej dłoni.

- Chyba nie myślisz że na to pozwolę zboczeńcu - Chara patrzyła z determinacją na Sansa a ja tylko stałam między tą dwójką tak zagubiona że nawet nie wiedziałam co powiedzieć.

- Nie jestem zboczeńcem, przy mnie będzie bezpieczna - Sans zaprotestował ale jeszcze nie wiedział że z Charą się nie dyskutuje.

- Przy Tobie? Nie rozśmieszaj mnie palancie i lepiej puść ją - Chara "warknęła" przez zęby.

- Nie zamierzam - Sans pociągnął trochę mocniej moją rękę przez co zachwiałam się i przechyliłam bardziej na jego stronę na co Chara odpowiedziała tym samym i wylądowałam po jej stronie bardziej. Zaczyna mnie to już denerwować, nie jestem czyjąś własnością.

- Puszczaj ty uśmiechający się śmietniku! - Chara widocznie się zdenerwowała teraz.

- Uważaj dzieciaku do kogo tak mówisz - Sans zmarszczył brwi zaciskając dłoń na mojej ręce. Jeszcze chwilę i sama wybuchne.

- Nie jestem dzieciakiem i oddaj mi moją kuzynke - Chara powiedziała to zdanie z naciskiem na "moja" czego już nie byłam dłużej w stanie wytrzymać.

- NIE JESTEM NICZYJĄ WŁASNOŚCIĄ - wyrwałam swoje ręce z uścisku tych dwoje na co trochę się zdziwili i dobrze im tak niech wiedzą że sama potrafię o siebie zadbać.
- Mam tego dość, umiem za siebie odpowiadać nie jestem małym dzieckiem i pójdę sama - spojrzałam na nich a oni wymienili przestraszone spojrzenia.

- Nie możesz iść sama - Sans spojrzał na mnie przestraszony.
- No właśnie żadna z nas nie powinna chodzić sama, musimy się trzymać razem Friski - Chara nalegała.
- Idę sama i koniec kropka - po czym odwróciłam się na pięcie i zaczęłam iść przed siebie do wyjścia ze szkoły. Nie muszą się o mnie tak martwić, nie jestem małym dzieckiem.

Potomkini przeklętej Krwi [Frans] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz